W lipcu kierowcy Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego w Krakowie otrzymają drugą w tym roku podwyżkę o kilkaset złotych. Podwyżki planowane są także w styczniu przyszłego roku. Według nieoficjalnych informacji grupa kierowców planuje w piątek rano strajk włoski.
Na piątek rano grupa kierowców MPK zapowiedziała w Krakowie strajk włoski, czyli polegający na wykonywaniu obowiązków w sposób drobiazgowy i - w tym przypadku - mogący prowadzić do dużych opóźnień w kursowaniu autobusów i tramwajów. Informacje o planach takiego protestu kierowcy anonimowo przekazali dziennikarzom. Chodzić ma m.in. o kursy z zajezdni w Płaszowie, Bieńczycach, Woli Duchackiej.
Rzecznik MPK w Krakowie Marek Gancarczyk nie potwierdza tych informacji. "Ani zarząd, ani związki zawodowe nie otrzymały informacji o strajku. Dowiedzieliśmy się o tym z mediów" - powiedział podkreślając, że nikt z organizatorów rzekomego strajku nie przedstawił żądań.
Kierowcy skarżą się na niskie płace i złe traktowanie ich przez przełożonych, m.in. rygorystyczne kary.
Rzecznik MPK zaznacza, że kierowcy w styczniu otrzymali podwyżkę, kilkaset złotych. W lipcu otrzymają kolejną. A następną w styczniu 2023.
Początkujący kierowca w Krakowie zarabia od 3,8 tys. do 4,1 tys. zł netto. Po pół roku pracy wynagrodzenie wzrasta i wynosi od 3,9 tys. do 4,2 tys. zł netto. Po lipcowej podwyżce wynagrodzenie netto wyniesie od 4 tys. do 4,3 tys. zł netto dla początkującego kierowcy, a po pół roku pracy - od 4,2 tys. do 4,4 tys. zł netto.
Chodzi o wynagrodzenie z tytułu umowy o pracę. Później podwyżki pracownicy otrzymują też za wysługę lat. Oprócz tego - jak wyliczał rzecznik - pracownicy mają dodatki socjalne. Kierowca samozatrudniony może zarobić więcej. Następna podwyżka ma być w styczniu 2023 r., zarząd rozmawia ze związkami zawodowymi nt. jej wysokości.
"Nie da się ukryć, sytuacja wszystkich ludzi w tym kraju, Europie, a może i na świecie jest trudniejsza. Rosną stopy procentowe, inflacja wynosi kilkanaście procent, drożeje paliwo, energia. Presja płacowa jest ogromna. Brak kierowców jest problemem ogólnopolskim" - powiedział Gancarczyk podkreślając, że to zawód odpowiedzialny i by prowadzić pojazd MPK trzeba spełnić szereg kryteriów.
Pytany o to, czy kierowcy i motorniczy pracują ponad normę, zaznaczył, że ramy czasowe są ściśle określone w ustawie o czasie pracy kierowców i kontrolują to inspekcja pracy i inspekcja transportu drogowego.
O strajku planowanym przez kierowców informował dziennikarzy także radny PiS Michał Drewnicki, który zapowiedział złożenie do prezydenta miasta Jacka Majchrowskiego uchwały z wnioskiem o podjęcie interwencji ws. sytuacji kierowców.
"Od kilku tygodni podejmuję kontrolę radnego w związku z docierającymi wiadomościami od kierowców MPK w Krakowie o ich złej sytuacji. Kierowcy skarżyli się na przemęczenie, złą atmosferę, często brak możliwości skorzystania z przysługującej przerwy, kary finansowe, którymi są obarczani za najdrobniejsze przewinienia, pracą w systemie sześć dni jazdy - jeden dzień odpoczynku, krótkim czasem na przygotowanie pojazdu itd." - wyliczał radny.