Kolejne dwie osoby usłyszały zarzuty w śledztwie dotyczącym pożaru w Archiwum Urzędu Miasta Krakowa - ustalili reporterzy śledczy RMF FM. Wcześniej zarzuty usłyszeli pracownicy Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowalnego, strażak oraz jeden z biegłych, który wydawał opinię o zabezpieczeniach budynku.
Pożar w budynku archiwum wybuchł 6 lutego 2021 roku. Akcja gaśnicza trwała kilka dni, z żywiołem walczyło w sumie prawie 700 strażaków.
Krakowska prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie "umyślnego sprowadzenia zdarzenia w postaci pożaru zagrażającego mieniu w wielkich rozmiarach" o "bliżej nieustalonej wartości strat".
Pod koniec stycznia informowaliśmy o tym, że śledczy postawiali zarzuty pierwszym czterem osobom.
To dwójka pracowników Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowalnego, strażak oraz jeden z biegłych, który wydawał opinię w sprawie zabezpieczeń zamontowanych w budynkach archiwum. Wszyscy usłyszeli zarzuty przeciwko dokumentom, czyli mówiąc wprost, poświadczyli nieprawdę w dokumentacji budowy archiwum.
Jak ustalił dziennikarz RMF FM Marek Balawajder, lista podejrzanych w sprawie wzrosła o kolejne dwie osoby.
Przedstawiono zarzuty także kierownikowi budowy oraz inspektorowi nadzoru inwestorskiego. Były to zarzuty dotyczące przebiegu procesu inwestycyjnego budowy oraz jego oddania do użytkowania. Dotyczą lat 2017 i 2018 - powiedział prokurator Janusz Hnatko, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krakowie.
Jak wyjaśnił prokurator, "nie przyznali się do popełnienia zarzucanych im czynów i jedna z tych osób złożyła obszerne wyjaśnienia, które będą podlegały weryfikacji". Dotychczas były to zarzuty związane z dokumentami, przede wszystkim - wyjaśnił.
Na pytania Marka Balawajdra o to, czy było to poświadczenie nieprawdy w dokumentach, fałszowanie dokumentów, Janusz Hnatko stwierdził: "Ja teraz nie mogę szczegółów powiedzieć, będziemy dalej prowadzili postępowanie".
Z naszych ustaleń wynika, że zarzuty może usłyszeć jeszcze nawet kilkanaście osób.
Najbardziej prawdopodobną przyczyną pożaru Archiwum Urzędu Miasta Krakowa mógł być źle dobrany system gaśniczy, nieprawidłowo zamontowane regały z dokumentami i zbyt duże zagęszczenie archiwaliów.
Ogień został wzniecony, kiedy uruchomiono aerozolowy system przeciwpożarowy. Zaczął on wyrzucać gorące gazy gaśnicze o bardzo wysokiej temperaturze. I to one po zetknięciu się z materiałami archiwalnymi zapoczątkowały palenia się akt. Nasze ustalenia wstępnie potwierdzili biegli w swojej opinii.