Zarzut zabójstwa usłyszał 71-letni Leszek O., podejrzany o zamordowanie Jana Targosza, profesora z AGH. Śledczy czekali, aż mężczyzna wytrzeźwieje, by można było go przesłuchać. 71-latek – jak informuje rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Krakowie, prokurator Janusz Hnatko - złożył wyjaśnienia, nie przyznał się do winy. Decyzją sądu podejrzany został aresztowany na trzy miesiące.

Dziś po południu mężczyzna, który został zatrzymany praktycznie na miejscu zdarzenia, został doprowadzony do prokuratury. Jest to kolega zmarłego z czasów szkolnych. Jak ustaliliśmy, tego dnia wspólnie z pokrzywdzonym spożywali alkohol, spotkali się po wielu latach - potwierdził prokurator. 

Leszek O. usłyszał zarzut zabójstwa

W pewnym momencie doszło do sprzeczki między nimi, w trakcie której podejrzany uderzał rękoma oraz kopał nogami po całym ciele pokrzywdzonego, doprowadzając do obrażeń przede wszystkim głowy, twarzoczaszki, które skutkowały zgonem pokrzywdzonego - wyjaśnił Hnatko.

Dzisiaj mężczyzna usłyszał zarzuty zabójstwa Jana T. Po przedstawieniu zarzutów podejrzany nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów i odmówił składania wyjaśnień. Prokurator złożył wniosek do sądu o aresztowanie podejrzanego. Biuro prasowe Sądu Okręgowego w Krakowie przekazało, że sąd rejonowy "postanowił zastosować wobec Leszka O. środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania na czas trzech miesięcy, w okresie od 6 lipca do 4 października".

Zebraliśmy w tej sprawie mnóstwo dowodów, przede wszystkim zabezpieczyliśmy ślady krwi, a także telefon sprawcy, który także jest dowodem w sprawie. Ponieważ podejrzany odmówił składania zeznań, nie możemy na razie ustalić, co było przyczyną, że doszło do tego zdarzenia. Wiemy jedynie, że spożywano alkohol - podkreślił prokurator.

Jak nieoficjalnie dowiedział się dziennikarz RMF FM, część rozmowy i kłótni między mężczyznami miała zostać zarejestrowana na telefonie ofiary.

Żona zamordowanego profesora uczestniczyła w początkowym okresie spotkania, potem udała się na spoczynek. Nie uczestniczyła w libacji, nie widziała, ani nie słyszała, co stało się później - powiedział Hnatko.

Jan Targosz został zamordowany we własnym mieszkaniu

Przyczyną śmierci profesora - jak podał w środę prokurator - były obrażenia zadane tępym narzędziem, co potwierdziły wyniki sekcji zwłok. Na ciele zmarłego odkryto także rany kłute i inne obrażenia, m.in. w okolicach uda, a także złamania kości.

Do tragicznych wydarzeń na jednym z osieli w Nowej Hucie w Krakowie doszło w nocy z wtorku na środę.

Z naszych informacji wynika, że 71-letni Leszek O., znajomy profesora z lat szkolnych przyszedł do niego w odwiedziny. W mieszkaniu profesora miała odbywać się zakrapiana alkoholem impreza, a między mężczyznami miało dojść do kłótni. To wtedy właśnie profesor najpewniej został zaatakowany. Leszek O. sam powiadomił służby. W mieszkaniu cały czas znajdowała się także żona profesora, która w tym czasie spała.

W nocy policja zatrzymała 71-letniego Leszka O., mężczyzna został zbadany alkomatem. Miał około 1,5 promila alkoholu w organizmie.

71-letni Jan Targosz był doktorem habilitowanym inżynierem, profesorem Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie na Wydziale Inżynierii Mechanicznej i Robotyki.