Lillehammer będzie areną zmagań kolejnych zawodów Pucharu Świata w biegach narciarskich. Justynę Kowalczyk w Norwegii - ojczyźnie największych rywalek - czekają trzy starty. Zacznie w piątek od sprintu techniką dowolną.
Bardzo lubię Lillehammer. Piękne miejsce, trudne trasy i ludzie, którzy o biegówkach wiedzą wszystko! - napisała Kowalczyk na Facebooku. Trzy starty w Lillehammer składają się na minicykl. Łącznie będzie można w nim zdobyć aż 350 punktów do klasyfikacji generalnej PŚ, po 50 za zwycięstwo w każdej z konkurencji i 200 za triumf w całej imprezie.
Podopieczną trenera Aleksandra Wierietielnego czeka trudne zadanie. Piątkowy sprint i sobotni bieg na 5 km rozgrywane będą techniką dowolną. To słabsza strona Kowalczyk, a w dodatku w poprzednim sezonie podczas rywalizacji "łyżwą" Polce dokuczały bolące piszczele.
W niedzielę zawodniczki ruszą na trasę biegu pościgowego, z zaliczeniem różnic czasowych po dwóch wcześniejszych startach. Dystans 10 km pokonają jednak techniką klasyczną, co daje Kowalczyk spore szanse na zmniejszenie ewentualnych strat.
Najlepsza polska narciarka ma na koncie 30 zwycięstw w zawodach Pucharu Świata. Na norweskiej ziemi zdołała jednak wygrać tylko dwa razy - sprint klasykiem 13 marca w Drammen oraz 7 grudnia tego samego roku w Lillehammer bieg na 10 km techniką klasyczną. Po zawodach w Norwegii dwukrotna mistrzyni olimpijska przeniesie się do Szwajcarii. W Davos zaplanowano bieg na 15 km techniką klasyczną i sprint dowolną.
Podczas zawodów inaugurujących Puchar Świata w fińskim Kuusamo Polka zajęła siódme miejsce w sprincie techniką klasyczną. Wygrała Norweżka Marit Bjoergen. W niedzielę w swojej koronnej konkurencji - 10 km techniką klasyczną - narciarka z Kasiny Wielkiej była czwarta. W wielkim stylu triumfowała zdobywczyni Kryształowej Kuli w poprzednim sezonie Norweżka Therese Johaug. Myślałam, że przepaść będzie większa. Wyniszczone ciało, to wyniszczone ciało. Nie da się przeskoczyć. Bolało, ale to dobra pozycja startowa - podsumowała Kowalczyk rywalizację w Kuusamo.