Norweżka Marit Bjoergen wygrała bieg na 15 kilometrów techniką dowolną w szwajcarskim Davos. Miejsca na podium zawodów Pucharu Świata zajęły jej rodaczki - druga była Vibeke Skofterud, a trzecia Therese Johaug. Justyna Kowalczyk ukończyła bieg na piątej pozycji.
W szwajcarskim Davos Kowalczyk wystartowała po dwutygodniowej przerwie w Pucharze Świata. Podobnie jak Marit Bjoergen, Polka odpuściła zawody w Dusseldorfie. W tym czasie przygotowywała się we włoskich Alpach. Jeszcze przed biegiem Norweżka, która prowadzi w klasyfikacji generalnej, zapewniała, że jest w znakomitej formie.
Na trasę biegu na 15 kilometrów techniką dowolną zawodniczki wyruszały pojedynczo. Kowalczyk wystartowała jako trzynasta od końca. Najgroźniejsze rywalki pojawiły się na trasie kilka minut później. Wyglądało na to, że Polka bardzo mocno zaczęła ten bieg. Kiedy wbiegła na pierwszy pomiar czasu, miała pierwszy rezultat. Ale za chwilę w tym miejscu pojawiły się Norweżki i okazało się, że tempo Kowalczyk nie było tak wysokie. Szybsze na tym odcinku były Bjoergen, Therese Johaug i Vibeke Skofterud.
Po czterech kilometrach Polka spadła na szóste miejsce. Wyprzedziły ją jeszcze Szwedka Charlotte Kalla i Norweżka Marthe Kristoffersen. Prowadziła Bjoergen przed Johaug - obie biegaczki jako jedyne przebiegły tę część poniżej dwunastu minut. Przewaga Bjoergen nad Kowalczyk wynosiła w tym momencie już pół minuty.
Po siedmiu kilometrach biegu Polka ciągle była szósta, ale jej strata do fenomenalnie biegnącej Bjoergen wzrosła do 50 sekund. Osłabła trochę Johaug, która już tylko minimalnie wyprzedzała swoją rodaczkę Skofterud. W tej części biegu zawodniczki pokonywały zjazd i Kowalczyk poradziła sobie świetnie. Na kolejnym pomiarze czasu wyprzedziła Kristin Steirę, a do Kristoffersen traciła już tylko sekundę. Ale Bjoergen ciągle była poza zasięgiem rywalek - prawie minuta przewagi nad Polką.
Ostatnie pięć kilometrów to kilka ciężkich podbiegów i niesamowita walka Kowalczyk z czasem i własnym zmęczeniem. Polka radziła sobie świetnie i na piątym pomiarze czasu, po jedenastym kilometrze wyprzedziła o dwie sekundy Kristoffersen. A więc przed Kowalczyk były już tylko trzy Norweżki - Bjoergen, Johaug i Skofterud.
W samej końcówce świetnie pobiegła jednak Kristoffersen. Wpadła na metę z czasem o ponad osiem sekund lepszym od Polki. Kowalczyk już odpięła narty i obserwowała jak na mecie pojawiają się kolejne Norweżki - Bjoergen, Johaug, Skofterud - wszystkie były od niej szybsze. Ostatecznie Polka uplasowała się na piątym miejscu.