Austriacy po raz trzeci z rzędu zostali mistrzami świata w lotach narciarskich. W norweskim Vikersund wyprzedzili Niemców i Słoweńców. Biało-czerwoni zakończyli rywalizację na 7. pozycji. W polskiej ekipie wspaniale spisał się Piotr Żyła, który ustanowił nowy rekord kraju w długości skoku.
Austriacy bardzo szybko znaleźli się na prowadzeniu. Thomas Morgenstern, Andreas Kolfer, Gregor Schlierenzauer i Martin Koch skakali zdecydowanie najrówniej. Kroku próbowali dotrzymać im Niemcy (Richard Freitag, Severin Freund, Andreas Wank i Maximilian Mechler), ale ostatecznie musieli zadowolić się srebrnymi medalami. Brąz wywalczyła reprezentacja Słowenii (Robert Kranjec, Jure Sinkovec, Jurij Tepes, Jernej Damjan).
Za podium znaleźli się Norwegowie. Najsłabiej w ich ekipie radził sobie Bjoern Einar Romoeren. W finałowej serii odebrał kibicom nadzieję na sukces skacząc jedynie 172 m. Nie pomogły nawet niesamowite loty Rune Velty (229 m i 243 m.)
Rewelacyjnie podczas konkursu drużynowego na mamucie w Vikersund spisał się Piotr Żyła. W pierwszej serii skoczył 223,5 m, ustanawiając nowy rekord życiowy. W finale poszybował jeszcze dalej - 233,5 m. To nowy rekord Polski. Poprzedni, należący do Adama Małysza, wynosił 230,5 metra.
Niestety, pozostali biało-czerwoni skakali słabiej, i nasi zawodnicy nie włączyli się do walki o czołowe lokaty. Kamil Stoch zanotował 208 m i 196,5 m. Przyzwoicie spisał się Krzysztof Miętus (190,5 m i 202 m.). Bardzo słabo wypadł Maciej Kot (174 m i 178 m.). Siódme miejsce podarowali nam Finowie, a dokładnie Anssi Koivuranta, który w finałowej serii skoczył tylko 168 m.