Anders Behring Breivik twierdzi, że działał sam - poinformowała norweska policja. Według funkcjonariuszy, śledztwo nadal trwa, ale na razie nie ma innych podejrzanych. Brytyjski dziennik "Daily Telegraph" podał natomiast na swych stronach internetowych, że policja obawia się, że 32-latek mógł być członkiem większej grupy terrorystycznej.
Jak poinformował szef policji Sveinung Sponheim, Breivik "przyznał się do podłożenia bomby oraz strzelaniny, ale nie przyznaje się do popełnienia przestępstwa". Podczas przesłuchań mówił, że działał sam, ale policja musi to zweryfikować (...). Niektóre zeznania świadków z wyspy sprawiły, że nie jesteśmy pewni, czy napastnik był jeden, czy też było ich więcej - podkreślił. Dodał, że policja nie podejrzewa na razie nikogo innego o popełnienie zbrodni.
Według prawnika zatrzymanego, Breivik zaatakował norweskie społeczeństwo, by je zmienić. Mój klient chciał zmienić społeczeństwo i jego zdaniem, (by to zrobić) musiał zapoczątkować rewolucję - powiedział publicznemu nadawcy NRK adwokat Geir Lippestad. Dodał, że Breivik przez lata pisał manifest, w którym przedstawiał swoje poglądy.
Wcześniej agencja NTB donosiła o liczącym 1500 stron dokumencie pod tytułem "2083. Europejska Deklaracja Niepodległości", który traktuje przede wszystkim o "wojnie rasowej", sposobie, w jaki Europa może się uwolnić od imigrantów, a także zawiera szczegółowy opis zamachu terrorystycznego. Ten swoisty manifest został opublikowany w internecie pod pseudonimem Andrew Berwick. Jak zauważa Reuters, jest to zangielszczona wersja imienia i nazwiska podejrzanego.
Według nieoficjalnych doniesień gazety "VG", która powołuje się na źródła policyjne, mężczyzna miał przyznać się podczas przesłuchania, że to on zamieścił materiał w sieci.
Jak podał na swoich stronach internetowych dziennik "Daily Telegraph", bomba, która eksplodowała w centrum Oslo, została skonstruowana przy użyciu sztucznego nawozu. 32-latek kupił sześć ton nawozu na początku maja. Podczas przeszukania na jego farmie policja odkryła trzy tony chemikaliów, co oznacza, że pozostałe trzy prawdopodobnie zostały wykorzystane do konstrukcji ładunku wybuchowego.
W eksplozji bomby w centrum Oslo zginęło siedem osób. Kolejnych 85 osób 32-latek zastrzelił na wyspie Utoya, gdzie odbywał się obóz młodzieżówki Partii Pracy. Dzisiaj jedna z 97 rannych osób zmarła w szpitalu. Kilka osób wciąż uznaje się za zaginione.