Australijski okręt, na pokładzie którego znajduje się podwodny dron, wypłynął na Ocean Indyjski, by szukać szczątków zaginionego malezyjskiego boeinga. Samolot linii "Malaysia Airlines" zaginął 8 marca.
Podwodny pojazd zostanie opuszczony na dno i będzie skanować w poszukiwaniu przedmiotów, które mogłyby być szczątkami boeinga, np. metalowych rzeczy - mówi kapitan Mark Matthews w rozmowie z "ABC News".
To już druga próba odnalezienia samolotu przy pomocy nurkującego robota. Wcześniej podwodny dron przeszukiwał ocean od 31 marca do 5 maja. Po pięciu tygodniach wrócił do portu, gdzie zostało zaktualizowane jego oprogramowanie. Teraz robot znów wrócił do pracy. Trzy dni będzie wracał do miejsca, gdzie wcześniej prowadził poszukiwania. Urządzenie pracuje w rejonie, w którym 5 kwietnia po raz pierwszy był słyszany sygnał mogący pochodzić z czarnych skrzynek zaginionej maszyny.
Do tej pory dron przeszukał ponad 4,5 miliona metrów kwadratowych Oceanu Indyjskiego. Maszyna zaginęła 8 marca. Na jej pokładzie znajdowało się 239 osób. Samolot leciał z Kuala Lumpur do Pekinu.