Prawie 17 mld dol. w ciągu dwóch miesięcy straciła firma BP na katastrofie w Zatoce Meksykańskiej - poinformowały władze koncernu. Szacuje się, że łączne straty z tego powodu mogą być znacznie wyższe - mówi się nawet o 32,2 mld dolarów. Jednocześnie BP zapowiedziało, iż żegna się z dyrektorem generalnym Tonym Haywardem.
Paliwowy gigant zapowiedział, że przez najbliższe półtora roku sprzeda część swojego majątku za 30 miliardów dolarów, żeby choć trochę odrobić te straty. Niewykluczone więc, że może się pozbyć sieci stacji benzynowych - na przykład w Polsce.
BP ogłosiło także, że zmienia swojego szefa. Tony Hayward odejdzie w październiku, a na jego miejsce pojawi się Bob Dudley. Nowy szef spółki zajmował się ostatnio walką z wyciekiem ropy. Wcześniej jako szef rosyjskiego BP wypowiedział wojnę ówczesnemu prezydentowi federacji Władimirowi Putinowi, za co musiał opuścić Rosję.
Gigantyczne straty BP i zmiana prezesa to skutek wycieku ropy w Zatoce Meksykańskiej. To była największa w historii USA katastrofa ekologiczna. Wyciek zatrzymano dopiero po 85 dniach, 16 godzinach i 25 minutach.
Wybuch na platformie wydobywczej Deepwater Horizon, który nastąpił 20 kwietnia i spowodował śmierć 11 osób.