Część mieszkańców Poznania uważa, że inwestowanie w transport publiczny i wprowadzanie ułatwień dla rowerzystów w mieście, odbywa się kosztem osób poruszających się samochodami. Jak rozwiązać problemy komunikacyjne w mieście, żeby zadowolić rowerzystów, kierowców i zwolenników komunikacji zbiorowej?

Mieszkańcy Poznania od lat narzekają na ogromne korki. Nie wszystkim jednak podoba się pomysł obecnych władz na rozwiązanie problemu. W ostatnich latach miejscy urzędnicy stawiają na rozwój infrastruktury rowerowej i transport zbiorowy. 

Powstały nowe ścieżki rowerowe i kontrapasy. W centrum utworzono strefę Tempo 30, w obrębie której autem po ulicach nie można się poruszać szybciej niż 30 km/h. Zlikwidowano wiele miejsc parkingowych. 

Część poznaniaków uważa, że zmiany w organizacji ruchu odbywają się kosztem kierowców i nie są z tego zadowoleni.

W ramach akcji #WybieramŚwiadomie zapytaliśmy kandydatów na prezydenta Poznania, czy podzielają wątpliwości mieszkańców i jaki jest ich pomysł na prowadzenie polityki komunikacyjnej miasta.

Jacek Jaśkowiak (Koalicja Obywatelska): Zwiększanie roli transportu zbiorowego i polityka rowerowa nie działają na niekorzyść kierowców, wręcz przeciwnie. Miasto Poznań inwestuje w komunikację miejską i rozwój alternatywnych, indywidualnych sposobów przemieszczania się po to, by upłynnić ruch kołowy. Pasażer w autobusie czy tramwaju lub rowerzysta - to jedno auto mniej w ruchu. Oczywiście, nie wszyscy - z różnych powodów - mogą poruszać się transportem publicznym. Dlatego wdrażamy sprawdzone w miastach europejskich rozwiązania rozładowujące ruch, by ci, którzy muszą jeździć samochodem, nie stali w permanentnych korkach. 

W Poznaniu jest za wiele aut, na co infrastruktura miejska nie jest przygotowana. Ponadto do miasta codziennie wjeżdża około 150 tysięcy pojazdów. Musimy się przed tym zacząć bronić. Dla dużych ośrodków miejskich nie ma innej drogi, jak priorytet dla komunikacji zbiorowej i uspokajanie ruchu w centrum.

Tadeusz Zysk (PiS): Kandydat nie odpowiedział na pytanie. 

Tomasz Lewandowski (Lewica): Postawię zdecydowany nacisk na rozwój transportu miejskiego. Poza rozwojem sieci tramwajowej, która jest nie tylko kręgosłupem ale całym szkieletem transportu miejskiego, rozwinę mikrolinie autobusowe tak, by maksymalna odległość do przystanku była dla mieszkańców nie większa niż 500 m. Nie ma odwrotu od ograniczania ruchu samochodowego w Śródmieściu, jednak zmiany można i powinno się wprowadzać bez wywoływania niepotrzebnych emocji. 

Nie wolno zaskakiwać mieszkańców zmianami wprowadzanymi bez konsultacji. W pierwszej kolejności trzeba zadbać o prototypowanie zmian na danej ulicy i zebranie opinii, a następnie o realizację.    

Jarosław Pucek (Dobro miasta): Kandydat nie odpowiedział na pytanie.

Dorota Bonk-Hemmermeister (Prawo do miasta): Transport publiczny to najczęściej wybierany przez mieszkańców środek transportu po Poznaniu. Im jest on sprawniejszy, tym nasze podróże są szybsze i bardziej efektywne. W obecnej sytuacji, gdy liczba samochodów na mieszkańca w Poznaniu jest kilkukrotnie większa niż w miastach zachodniej Europy, wszystkie działania muszą być skierowane na poprawę systemu komunikacji zbiorowej, a także alternatywnych do prywatnego samochodu środków transportu (np. auta czy skutery na minuty, gęsta sieć rowerów miejskich). Wystarczyłoby, aby co dziesiąty użytkownik samochodu zrezygnował z codziennych podróży po mieście, żeby rozwiązać problem z przepustowością i korkami. 

Wprowadzanie stref Tempo 30 to także działanie na rzecz rewitalizacji naszych ulic, na które wrócą piesi użytkownicy, a to oni korzystają z oferty handlowej, usługowej i gastronomicznej. Dzięki temu do miasta wróci życie wyssane przez galerie handlowe. Ograniczenie ruchu tranzytowego przez centrum miasta to także korzyść dla powietrza, którym oddychamy.

Przemysław Jakub Hinc (Kukiz'15): Te pomysły nie rozwiązują problemów komunikacyjnych Poznania. Strefa tempo30 - jeśli nie pójdą za nią inwestycje w tabor i nowe trasy - spowoduje tylko większą frustrację poznaniaków. Tak jak zły pomysł tramwaju na os. Kopernika w ciągu ulic Arciszewskiego i Ściegiennego. To zakorkuje miasto, a wie o tym każdy, kto jedzie w godzinach szczytu wiaduktem na Górczynie. 

Poprzednie władze wydawały pozwolenia na budowę budynków bez zagwarantowania przez dewelopera miejsc garażowych. A mieszkańcy gdzieś muszą zaparkować swoje samochody, którymi nadal sprawniej jeździ się po mieście niż komunikacją. Trzeba jak najszybciej ruszyć z przygotowaniem dokumentacji pod inwestycje w rozbudowę linii PST z Dworca Zachodniego przez Łazarz w kierunku os. Kopernika, z rozgałęzieniem do Komornik i Lubonia, oraz z Miłostowa przez Antoninek do Swarzędza. Konieczne jest budowanie parkingów wielopoziomowych w obrębie starych dzielnic i P+R. Pozwoli to oddać mieszkańcom chodniki i stworzyć nowe drogi rowerowe.

Wojciech Bratkowski (Poznań Od Nowa): Brak całościowego, uwzględniającego wszystkich uczestników ruchu, planu rozwoju systemu transportowego dla miasta skutkuje błędnymi decyzjami. Powinna zostać dokończona I rama oraz wykonane odcinki III ramy, tak aby umożliwić ruch obwodowy. Poprzez budowę skrzyżowań dwupoziomowych umożliwiających bezkolizyjny ruch transportu publicznego, zostanie poprawiona punktualność, co będzie skutkowało większym zainteresowaniem transportem zbiorowym. Za bardzo ważne uważam wybudowanie wiaduktów - Wola, Koszalińska, Starołęka, Plewiska oraz parkingów w węzłach przesiadkowych. 

Ograniczenie ruchu samochodowego w centrum można uzyskać poprzez regulację opłatami parkingowymi. Wprowadzone obecnie rozwiązania w centrum uważam za utrudniające życie zarówno kierowcom jak i rowerzystom, nie będę ich kontynuował. Przyspieszę rozbudowę systemu ścieżek rowerowych po konsultacjach z Radami Osiedli.

***

Każdy z kandydatów na prezydenta Poznania odpowiadał na takich samych zasadach. Wypowiedzi, które były dłuższe niż narzucony przez Interię limit, zostały skrócone. 

***

autor: Aleksandra Gieracka