Toczące się przez sądami procesy przeciw urzędującym włodarzom niektórych polskich miast nie przeszkodziły im w wygraniu kolejnych wyborów. Taka sytuacja miała miejsce między innymi na Helu i w Opolu. PKW twierdzi jednak, że ta problematyka jej nie interesuje.
Jeżeli kandydat ma prawo wybieralności, a takie prawo posiada osoba niekarana prawomocnie za przestępstwo ścigane z oskarżenia publicznego na karę pozbawienia wolności, to może kandydować i organy wyborcze jakichś innych danych nie zbierają w tej materii - wyjaśnił przewodniczący PKW Stefan Jaworski.
Kandydowanie wyklucza więc tylko wyrok i to dopiero prawomocny. Dane o stawianych kandydatom zarzutach interesują z pewnością wyborców i ci wyciągają z nich wnioski podczas głosowania. Okazuje się, że jednak nie wszędzie.
Oskarżony o korupcję w głośnej sprawie "działki na Helu" burmistrz tego miasta Mirosław Wądołowski został właśnie wybrany na czwartą kadencję. W październiku 2007 został zatrzymany przez funkcjonariuszy CBA w związku z przyjęciem korzyści majątkowej za próbę ustawienia przetargu. Proces toczy się przed warszawskim sądem. W tej sprawie na ławie oskarżonych zasiada też była posłanka Beata Sawicka.
Kampania była bardzo wyczerpująca. Chce podziękować mieszkańcom, bo to jest najważniejsze. Ludzie mi zaufali mimo moich problemów. Najgorsze jest już za mną, to już jest końcówka. Te moje wyjazdy do Warszawy zawsze odbywam w ramach urlopu, także to nie koliduje w żaden sposób z pracą w urzędzie. Nie wykorzystuje też urzędu do tych moich prywatnych spraw. Jestem burmistrzem czwartą kadencję. Ludzie mnie poznali i na pewno się zastanowili - mówi Wądołowski.
7 lat Leszka Pogana, rok Piotra S. i 8 lat Zembaczyńskiego to w sumie już 16 lat rządów z zarzutami w Opolu. Zembaczyńskiemu prokuratura postawiła je w 2002 roku. Chodzi o rzekome przekroczenie uprawnień kiedy był kierownikiem opolskiego Banku Ochrony Środowiska. Miał wtedy udzielić oszustom 1,5 mln zł kredytu. Proces w tej sprawie ciągnie się już od 6 lat.
Opinie wśród mieszkańców Opola są podzielone. Jedni nie widzą niczego złego w prezydencie z zarzutami, drudzy twierdzą, że to sprawa ważna, ale istnieje domniemanie niewinności. Osoba, na której ciążą zarzuty, nie powinna być prezydentem - twierdzą jeszcze inni. Wynik wyborów chyba też świadczy o tym, że mieszkańcy zaczynają lepiej widzieć - mówi jedna z mieszkanek Opola. Faktycznie, Ryszard Zembaczyński wygrał z Tomaszem Garbowskim rzutem na taśmę. Być może mieszkańcy po prostu przyzwyczaili się do tego, że miastem rządzą ludzie, którzy mają problemy z wymiarem sprawiedliwości. Gdy Ryszard Zembaczyński zakończy trzecią kadencję, a wyrok nadal nie zapadnie, w sumie będzie to już 20 lat.
Tomasz Skory
Wojciech Jankowski