"Gazeta Wyborcza" sięgnęła dzisiaj bruku; stanęła po stronie damskiego boksera przeciwko matce broniącej dziecko - napisała na Twitterze szefowa kampanii Andrzeja Dudy Jolanta Turczynowicz-Kieryłło. Odniosła się do artykułu, w którym opisano, jak ugryzła w rękę mieszkańca Milanówka.
"Mieszkaniec Milanówka twierdzi, że podczas ciszy wyborczej przed drugą turą wyborów samorządowych w 2018 r. Jolanta Turczynowicz-Kieryłło roznosiła plakaty ośmieszające jednego z kandydatów. Kiedy próbował ją zatrzymać, ugryzła go w rękę" - czytamy w sobotnim artykule "GW". Incydent, do którego miało dojść, opisał w listopadzie 2018 r. portal internetowy obiektywna.pl.
Powołując się na tę relację, "Gazeta Wyborcza" podała, że w noc poprzedzającą drugą turę wyborów jeden z mieszkańców zawiadomił straż miejską, że trzy osoby (w tym kobieta z dwoma psami) kolportują ulotki ośmieszające kandydującego na burmistrza Piotra Remiszewskiego. Zgodnie z artykułem, mieszkaniec zatrzymał te osoby do czasu przyjazdu straży miejskiej.
Na horyzoncie błysnęły światła samochodu patrolu, z rękawa wypadło jednemu z mężczyzn kilka ulotek, podniosłem je, otworzyłem i w tym momencie nastąpiła histeria kobiety z psami - relacjonował portalowi mieszkaniec.
Zaczęła się wydzierać na całą ulice, że to napad i, że ludzie Remiszewskiego ją napadli. Widząc zbliżający się patrol, dzwoniła po okolicznych posesjach w furii. W tym czasie chłopak chciał się oddalić, więc go przytrzymałem, bo patrol był coraz bliżej. Sytuacja stała się dynamiczna, w pewnym momencie kobieta rzuciła się na mnie i z całej siły ugryzła mnie w rękę, powyżej nadgarstka - czytamy. Zgodnie z informacjami "Wyborczej" kobietą tą była Jolanta Turczynowicz-Kieryłło.
Straż miejska w Milanówku potwierdziła zdarzenie zarejestrowane jako wzajemne naruszenie nietykalności przez kobietę i mężczyznę.
Jak pisze "GW", prokuratura umorzyła obydwa postępowania z uwagi na "brak interesu społecznego w kontynuowaniu ścigania z urzędu". Żadna ze stron nie wniosła zawiadomienia w trybie prywatnoskargowym.
Do tego artykułu odniosła się na Twitterze sama Turczynowicz-Kieryłło. Gazeta Wyborcza sięgnęła dzisiaj bruku. Stanęła po stronie damskiego boksera przeciwko matce broniącej dziecko. Ukryła opinie lekarskie, że sprawca mnie dusił. Zataiła, że zaatakował nas zawodowy hejter, opisywany w mediach ogólnopolskich - napisała.