"Jestem absolutnie przekonany, że zwyciężymy, bo dawno nie było widać takiego pospolitego ruszenia" - mówił prezydencki kandydat Koalicji Obywatelskiej Rafał Trzaskowski w czasie spotkania z wyborcami w Obornikach Śląskich na Dolnym Śląsku. Podkreślał, że "albo teraz, albo nigdy, dlatego, że ten PiS-owski walec będzie próbował rozjechać wszystko (…)". Mówił również o prezesie Prawa i Sprawiedliwości Jarosławie Kaczyńskim, że "jest obrażony na połowę społeczeństwa" i że "chce nam zafundować dokręcanie śruby".
"Panie premierze, panie prezydencie i przede wszystkim panie prezesie - bo chyba do pana prezesa powinienem się tylko i wyłącznie zwracać: to nie pan decyduje, kto jest patriotą, to nie pan decyduje, jak wygląda polska rodzina, i to nie pan będzie decydował, kto ma polską duszę, a kto nie ma polskiej duszy - dlatego że właśnie dlatego zmieniliśmy Polskę" - mówił Trzaskowski na spotkaniu z mieszkańcami i samorządowcami z Obornik Śląskich, a zebrani skandowali w odpowiedzi: "Polska cała na Rafała!".
Polityk podkreślał, że najważniejsze jest to, by "przez te najbliższe 15 godzin (tyle pozostawało w tamtym momencie do rozpoczęcia ciszy wyborczej - przyp.
RMF) pracować nad tym, żebyśmy mogli ten nowy etap w polityce wcielić w życie, żebyśmy mogli naprawdę przeprowadzić zmianę, której chce absolutna większość Polek i Polaków, żebyśmy wreszcie mogli wprowadzić bezpiecznik do polskiej polityki, kogoś, kto będzie tę władzę kontrolował, tę całkowicie zdemoralizowaną władzę, która myśli tylko i wyłącznie o sobie".
Jak mówił: "Wystarczy te 15 godzin wysiłku, żeby przekonywać wszystkich nieprzekonanych".
"Ja jestem absolutnie przekonany, jak na was tutaj patrzę, na waszą pozytywną energię, że zwyciężymy" - podkreślał, a mieszkańcy Obornik odpowiedzieli skandowaniem: "Zwyciężymy!".
"Dzisiaj nie ma żadnego "ja": my zdecydujemy, czy w Pałacu Prezydenckim będzie niezależny prezydent, czy będzie silna Pierwsza Dama, która się nie boi mówić o prawach kobiet, która się nie boi zabierać głosu, czy w Pałacu Prezydenckim będzie rodzina, która w nocy śpi, czy będzie prezydent, który w nocy odbiera telefony od prezesa, żeby biec szybko w kapciach i podpisywać po ciemku wszystkie ustawy, które prezes mu podeśle" - mówił Rafał Trzaskowski.
"Ja jestem absolutnie przekonany, że zwyciężymy, bo dawno nie było widać takiego pospolitego ruszenia. Gdziekolwiek jesteśmy - tysiące haseł, setki, tysiące wyprodukowanych własnym sumptem transparentów, bez przerwy setki niesamowitych, cudownych, pozytywnych wypowiedzi w internecie, które mówią o tym, że wszyscy potrzebują zmiany. Na nowo obudziliśmy społeczeństwo obywatelskie - z życzliwością, z uśmiechem, z chęcią do działania - i przez te kilka tygodni zrobiliśmy tyle, ile inni nie zrobili przez lata" - podkreślał kandydat Koalicji.
Jak przekonywał: "Albo teraz, albo nigdy, dlatego, że ten PiS-owski walec będzie próbował rozjechać wszystko i w kolejnych wyborach może być bardzo trudno. Dlatego albo teraz, albo nigdy. (...) Musimy iść do tych wyborów".
Trzaskowski stwierdził, że obecnie rządzący "cały czas mijają się z prawdą".
"Jest to grupa nieprawdopodobnych hipokrytów, którzy próbują nas uczyć, czym jest rodzina, patriotyzm, a zabierają in vitro, uważają, że nie ma żadnego problemu z przemocą domową, kiedy wszyscy eksperci widzą, jak zabierane są pieniądze organizacjom pozarządowym" - podkreślał. "Nawet jak przychodzi do najgorszych, niewyobrażalnych przestępstw przeciwko rodzinie, to oni wolą bronić pedofila zamiast ofiar pedofilii. To jest właśnie zakłamanie rządzących" - mówił.
Zauważył, że rząd "opowiada, że chce wspierać mniejsze miejscowości, a widzimy, co się dzieje": w tym kontekście wskazał m.in. zamykanie oddziałów szpitalnych, likwidowanie połączeń komunikacyjnych i likwidację gimnazjów, które - jak mówił - "miały wyrównywać szanse".
"A my chcemy zupełnie innej Polski. Takiej, w której rozmawia się o prawdziwych problemach (...). Potrzebny jest ten nowy etap, nowa solidarność i potrzebna jest rozmowa o przyszłości" - zaznaczał Trzaskowski.
"Jesteśmy w stanie wyobrazić sobie taki kraj, w którym jesteśmy razem, a prezydent podejmuje decyzje racjonalnie" - mówił i przekonywał, że właśnie on zapowiada "racjonalną zmianę", zaś "to PiS bez przerwy chce rewolucji, to prezes PiS Jarosław Kaczyński ją zapowiada - on będzie decydował o aborcji, o wolnych mediach, o samorządzie i o wszystkim w tym kraju".
Trzaskowski stwierdził również, że "prezes Kaczyński bardzo się boi i jest obrażony na połowę społeczeństwa, bardzo obrażony i bardzo zdenerwowany. Niestety to nie najlepiej wróży na przyszłość, jeżeli kandydat pana prezesa miałby wygrać (...)".
Przestrzegał również, że prezes PiS "chce nam zafundować dokręcanie śruby": "Jasno mówi o tym, że jeżeli jego kandydat przegra wybory, to się zabierze za samorząd, bo (...) nie ma w słowniku pana prezesa czegoś takiego, że ktoś zawdzięcza coś sobie, samorządowi, ciężkiej pracy. Wszystko wszyscy mają zawdzięczać panu prezesowi i PiS".