Osobisty prawnik prezydenta USA Donalda Trumpa Rudy Giuliani powiedział w telewizji ABC News, że nie wejdzie w skład zespołu broniącego ustępującego szefa państwa w procesie impeachmentu. Uzasadniał to faktem, że jest świadkiem w postępowaniu.
Ponieważ wygłosiłem wcześniejsze przemówienie (na wiecu 6 stycznia - PAP), jestem świadkiem i dlatego nie mogę uczestniczyć w procesie ani w sali posiedzeń Senatu - podkreślił w niedzielę cytowany przez ABC News Giuliani .
Podczas wiecu poparcia dla prezydenta przed wybuchem zamieszek wzywał on do dokonania "sądu przez walkę" w sprawie wyniku wyborów prezydenckich. Tłumaczył później, że było to odniesienie do serialu "Gra o tron", a nie wezwanie do przemocy.
Jeszcze w minionym tygodniu Giuliani, były burmistrz Nowego Jorku, a także były prokurator generalny stanu, mówił, że pracuje nad obroną Trumpa. Mówił, że jest gotów argumentować, że wypowiedzi prezydenta o powszechnych oszustwach wyborczych były prawdziwe i dlatego nie stanowiły podżegania do przemocy.
Wcześniej Giuliani przewodził działaniom prawnym mającym zakwestionować legalność głosów oddanych w niektórych stanach w trakcie wyborów prezydenckich. Sądy odrzuciły te argumenty.
ABC News sugeruje, że zmiana w nastawieniu Trumpa nastąpiła po spotkaniu Giulianiego i urzędującego prezydenta w sobotę.
W rezultacie zamieszek na Kapitolu zmarło pięć osób, a kilkadziesiąt trafiło do szpitali. Doszło do zniszczeń w siedzibie Kongresu.
Izba Reprezentantów głosowała w zeszłą środę za oskarżeniem Trumpa. Media przytaczają fragmenty wypowiedzi prezydenta sprzed zamieszek, który mówił m.in.: "Nigdy nie odzyskasz naszego kraju słabością" i "Jeśli nie będziesz walczył jak diabli, nie będziesz już miał więcej kraju".
Prezydent Trump nie podjął jeszcze decyzji, który prawnik lub kancelaria prawna będzie go reprezentować w sprawie haniebnego ataku na naszą konstytucję i demokrację, znanej jako "mistyfikacja z impeachmentem" - pisał na Twitterze w niedzielę były zastępca rzecznika prasowego Białego Domu Hogan Gidley.