W drugim dniu procesu impeachmentu Donalda Trumpa w Senacie demokraci oskarżali go o celowe podżeganie republikańskich zwolenników do zamieszek na Kapitolu, a także o kłamstwa w sprawie wyborów. Po ich wystąpieniach swe stanowisko przedstawi obrona byłego prezydenta.
Środową procedurę wypełniły wystąpienia demokratycznych menedżerów impeachmentu z Izby Reprezentantów. Uzupełniły to nagrania wideo ilustrujące gwałtowne sceny w Kongresie 6 stycznia podczas powstania przeciw rządowi, tweety i wystąpienia prezydenta, a także bohaterstwo policjantów usiłujących w obliczu przeważającego tłumu chronić zgromadzonych w Kongresie parlamentarzystów oraz wiceprezydenta Mike'a Pence'a.
W swoich wystąpieniach demokraci twierdzili, że Trump wywierał presję na Pence’a, aby nie dopuścił 6 stycznia do zatwierdzenia przez ustawodawców rezultatów głosowania elektorów przyznających wygraną w wyborach Joe Bidenowi. Kiedy się to nie powiodło, ponieważ wiceprezydent odmówił powołując się na swoje konstytucyjne zobowiązania, prezydent tweetował: "Pence nie miał odwagi zrobić tego, co należało zrobić, aby chronić nasz kraj i naszą konstytucję".
Według oskarżycieli w istocie były prezydent zachęcił jeszcze bardziej tłum do agresji i ataku na Kapitol.
Wśród materiałów filmowych znalazły się m.in. nawoływania tłumu do powieszenia wiceprezydenta, którego okrzyczano zdrajcą. Podobne groźby skierowane były wobec szefowej Izby Reprezentantów Nancy Pelosi. Inne sceny przedstawiały gwałtowne ataki i bicie policjantów przez uczestników zamieszek.
Główny menadżer impeachmentu Jamie Raskin argumentował, że zamieszki na Kapitolu były kulminacją postępowania Trumpa od miesięcy utrzymującego, że wybory zostały sfałszowane. Jak przekonywał, po ataku na prezydent chwalił buntowników.
Powiedział im, żeby walczyli jak diabli, i tego dnia sprowadzili nam piekło (...) Dowody pokażą, że były prezydent Trump nie był niewinnym obserwatorem. Dowody pokażą, że wyraźnie podżegał do powstania 6 stycznia. Pokażą, że Donald Trump zrezygnował ze swojej roli głównodowodzącego i został naczelnym podżegaczem niebezpiecznego powstania - ocenił Raskin.
Demokrata Joaquin Castro wskazywał na bezskuteczne usiłowania sojuszników Trumpa, aby powstrzymał zajścia. Zacytował m.in. republikańskiego członka niższej izby Kongresu Mike'a Gallaghera, który tweetował: "Panie prezydencie musi pan to zastopować. Jest pan jedyną osobą, która może to zrobić".
Castro opowiadał też o wysiłkach byłej dyrektor ds. komunikacji Białego Domu "błagającej" Trumpa o potępienie zamieszek "dla dobra naszego kraju".
Jak proste byłoby wydanie prostego nakazu: przestańcie, odejdźcie (...) To było zaniedbanie obowiązków - mówił Castro.
Także inny demokrata, Joe Neguse, wytykał Trumpowi wygłaszanie niemających pokrycia w faktach teorii o skradzionych wyborach. Sugerował, że 6 stycznia jeszcze bardziej rozwścieczył tym uczestników buntu.
We wtorek 44 z 50 senackich republikanów głosowało przeciw uznaniu procesu impeachmentu jako zgodnego konstytucją. Większość z nich, jeśli nie wszyscy, opowie się zdaniem komentatorów za oczyszczeniem Trumpa z zarzutów o "podżeganie do powstania" przeciw rządowi.
W czwartek kontynuować będą swe wystąpienia demokraci, którzy mają na przedstawienie swoich argumentów łącznie 16 godzin. Później zabiorą głos obrońcy Trumpa.