Uszkodzenie szyny było najpewniej przyczyną czwartkowego wykolejenia się pociągu towarowego w Kuźni Raciborskiej, który zderzył się z innym, jadącym przeciwnym torem - takie są wstępne ustalenia prokuratury. Jak poinformował reporter RMF FM Marcin Buczek, na razie nic nie wskazuje na to, aby ktoś celowo uszkodził szynę. Śledztwo prowadzone jest w kierunku niemyślnego sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym.
W nocy ze środy na czwartek w Kuźni Raciborskiej na Śląsku doszło do wypadku kolejowego.
W poniedziałek reporter RMF FM Marcin Buczek poinformował o tym, co ustaliła w tej sprawie prokuratura.
Według wstępnych informacji, jedna z szyn pękła i jej górna część wypadła. To doprowadziło do wykolejenia się wagonów pociągu towarowego. Uderzyły w przejazd kolejowy i przewróciły się na sąsiedni tor. Z kolei na te przewrócone najechała jeszcze lokomotywa drugiego pociągu towarowego.
Prokuratura będzie teraz jeszcze m.in. badać, kiedy dokładnie doszło do uszkodzenia szyny. Nic jednak nie wskazuje na to, aby było to zrobione celowo.
Reporter RMF FM poinformował, że od niedzieli wieczór pociągi kursują przez stację Kuźnia Raciborska już po dwóch torach. Ruch udało się tam przywrócić wcześniej niż pierwotnie zakładano - po czwartkowej katastrofie trzeba było w tym miejscu m.in. postawić na tory wykolejone wagony, usunąć zniszczone części pociągu, naprawić urządzenia sterowania ruchem oraz sieć trakcyjną.
Nie wszędzie jednak zakończyły się utrudnienia będące pokłosiem wypadku. Na dwóch pozostałych torach w rejonie stacji oraz na przejeździe kolejowo-drogowym prace naprawcze dalej trwają. Zakończą się na początku grudnia.