Hillary Clinton twierdzi, że to szef FBI James Comey stał się przyczyną jej porażki w wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych - podają amerykańskie media. Comey tuż przed wyborami ogłosił nowe śledztwo w sprawie serwera mailowego Clinton, a potem się z niego wycofał.
Media powołują się na uczestników sobotniej rozmowy telefonicznej między kandydatką Demokratów a partyjnymi darczyńcami.
Clinton powiedziała, że jej zespół prześledził zmiany w wynikach sondaży przed wyborami i z ich analizy wynika, że punktem zwrotnym, który zadecydował o jej porażce, było właśnie wystąpienie Comey'a i publiczne poinformowanie przez niego o ponownym otwarciu dochodzenia w sprawie jej serwera mailowego, co osłabiło poparcie dla Clinton w północnych stanach regionu Midwest.
Clinton przegrała m.in. w stanie Wisconsin, gdzie kandydat Partii Demokratycznej przegrał po raz pierwszy od 1984 r.
"Wiele było powodów, dla których ta kampania nie okazała się sukcesem. Ale z naszych analiz wynika, że (wypowiedź) Comey'a, ożywiająca podejrzenia, które były bezpodstawne i których bezpodstawność została udowodniona, pozbawiła nas rozpędu. Notowania spadły i musieliśmy bardzo ciężko walczyć, by odrobić straty" - tak, zdaniem amerykańskich mediów, stwierdziła Clinton.
Choć na krótko przed wyborami dyrektor FBI obwieścił ponowne zamknięcie dochodzenia, jego wystąpienie sprawiło, że wyborcy, którzy dopiero w ostatnim tygodniu przed wyborami decydowali, na kogo zagłosują, w wyborach częściej oddawali głos na jej rywala, Donalda Trumpa.
"W ostatecznym rozrachunku okazało się, że przełomowe wydarzenie pod sam koniec kampanii było o jedną przeszkodą do pokonania za wiele" - wynika z analizy przygotowanej przez współpracowników Clinton.
Na 11 dni przed wyborami prezydenckimi w USA Comey ogłosił, że FBI dotarło do nowych maili, które "wydają się mieć związek" z zakończonym w lipcu śledztwem w sprawie używania przez Clinton niezgodnie z procedurami bezpieczeństwa prywatnego serwera pocztowego (zamiast rządowego) w czasie, gdy była sekretarzem stanu.
Dwa dni przed wyborami Comey poinformował, że "na podstawie przeglądu" nowych maili FBI "nie zmienia swoich wniosków, jeśli chodzi o sekretarz Clinton", tj. nie znajduje podstaw do postawienia Demokratce zarzutów karnych.
Sztab Clinton zarzucił Comey'owi, Republikaninowi nominowanemu na szefa FBI przez Baracka Obamę, że zerwał z wieloletnią praktyką obowiązującą w Departamencie Sprawiedliwości, by nie komentować trwających dochodzeń ani nie podejmować żadnych działań, które mogą wpłynąć na wybory.
(łł)