"Nie pozwoliliśmy na dalsze okradanie naszego państwa, ale w gruncie rzeczy naszego narodu, nas wszystkich - i to właśnie stworzyło podstawę dla sukcesu w sferze społecznej, ale także w sferze gospodarczej. (…) To pozwoliło nam także uznać, że już dziś dojrzeliśmy do momentu, w którym możemy sformułować nasz program na kolejne lata: nie na jedną kadencję, ale na dłuższą perspektywę - i to jest program budowy polskiej wersji państwa dobrobytu" - mówił Jarosław Kaczyński podczas konwencji Prawa i Sprawiedliwości w Krakowie. Odnosząc się do ostatniej krytyki pod adresem propozycji podniesienia płacy minimalnej, stwierdził: "Otóż niektórzy mówią, że to polskiej gospodarce zaszkodzi, że to zaszkodzi pracownikom. To jest, szanowni państwo, bardzo radykalna nieprawda". Zapowiedział również, że PiS nie zrezygnuje z "tradycji, która odnosi się do Kościoła, i tradycji, która odnosi się do rodziny".
W 1989 roku w Polsce upadł komunizm. I nie ma sensu temu przeczyć (...) upadł, co do tego nie ma żadnych wątpliwości - mówił Jarosław Kaczyński, zastrzegając, że "jeśli zapytać, co go zastąpiło, to trudno powiedzieć, że to był prawdziwy ustrój demokracji i rynku, czyli taki, którego oczekiwaliśmy".
To był postkomunizm, specjalna, nieistniejąca nigdy przedtem formacja ustrojowa - stwierdził.
Jak mówił: "jeśli istnieje jedna elita społeczno-gospodarczo-polityczna, to tak naprawdę nie ma demokracji", bo "demokracja zakłada istnienie kilku konkurencyjnych, co najmniej dwóch, elit politycznych".
Kaczyński stwierdził, że jedną z sił, która przeciwstawiała się postkomunizmowi, było Porozumienie Centrum, zaś "PiS wyrosło z Porozumienia Centrum".
I PiS w 2005 roku po raz pierwszy na krótko zdołało przejąć władzę i podjąć pierwsze kroki zmierzające do zmiany tego systemu, a później w roku 2015 już z bardziej dojrzałymi planami uczyniło to po raz drugi. I to była ta zasadnicza, fundamentalna zmiana. Władzę przejęła nowa ekipa - ekipa, która nie miała nic wspólnego ani z komunizmem, ani z postkomunizmem - oświadczył.
Szef PiS ocenił przy tym, że ekipa ta "była i jest ciągle przedmiotem potężnego ataku, tak samo zresztą jak to było w latach 2005-2007".
Ataku, który w przekonaniu naszych przeciwników powinien być skuteczny - tak jak wtedy, podczas naszej pierwszej próby, był skuteczny - dodał.
Tylko nasi przeciwnicy jednej rzeczy nie wzięli pod uwagę: że my tym razem będziemy rządzili sami, bez złych sojuszników i że będziemy w stanie i będziemy potrafili zrealizować nasz program - podkreślił Kaczyński.
Ta realizacja programu, ta budowa naszej wiarygodności, ta zmiana - mogę chyba zaryzykować to słowo - struktury społecznej, struktury dochodów - to wszystko zbudowało poparcie dla naszej formacji i otworzyło drogę do tego, byśmy dzisiaj mogli z nadziejami, z uzasadnionymi nadziejami, zabiegać o kolejne zwycięstwo, o przedłużenie naszej władzy - zaznaczył.
Mówił, że Prawo i Sprawiedliwość odbudowywało historyczną i moralną legitymację państwa polskiego, a także to, co tworzy dumę i spójność narodu.
Odbudowywaliśmy elementarną sprawiedliwość poprzez nasze programy społeczne, poprzez wszystkie zabiegi, które zmierzały także ku temu, by rosła w Polsce płaca, by ludziom rzeczywiście żyło się lepiej - i to wszystkim ludziom czy prawie wszystkim ludziom, a nie tylko tym, którzy byli profitentami poprzedniego systemu - podkreślał.
Odbudowywaliśmy także to, co można określić jako sprawność rządzenia. Pokazaliśmy, że można. Pokazaliśmy w sposób najbardziej bezpośredni, łatwy do przeliczenia, kwantyfikowalny w sferze finansów publicznych. Pokazaliśmy, że te pieniądze, które miały być gdzieś zakopane, których kazał nam szukać Donald Tusk, te pieniądze, których "nie ma i nie będzie" - jednak są - mówił.
Nie pozwoliliśmy na dalsze okradanie naszego państwa, ale w gruncie rzeczy naszego narodu, nas wszystkich - i to właśnie stworzyło podstawę dla sukcesu w sferze społecznej, ale także w sferze gospodarczej. To także zbudowało nadzieję na przyszłość, nadzieję na dalszy rozwój naszego kraju i to pozwoliło nam także uznać, że już dziś dojrzeliśmy do momentu, w którym możemy sformułować nasz program na kolejne lata, nie na jedną kadencję, ale na dłuższą perspektywę i to jest program budowy polskiej wersji państwa dobrobytu - zaznaczył prezes PiS.
Przekonywał, że "polska gospodarka jest w stanie w stosunkowo krótkim czasie dogonić najpierw przeciętną Unii Europejskiej, czyli takie kraje jak Włochy czy Hiszpania, jeżeli chodzi o PKB na głowę, a z czasem jest w stanie dogonić te bogate kraje".
Jako najbogatsze wskazał Niemcy - i stwierdził, że Polska chce je dogonić.
Jarosław Kaczyński przekonywał na konwencji, że sytuacja małych i średnich przedsiębiorstw "już została radykalnie poprawiona i będzie radykalnie poprawiona dalej".
Nawiązał do przedstawionego przez PiS w sobotę Pakietu dla Przedsiębiorców, na który składają się m.in. wynosząca średnio 500 złotych ulga w ZUS-ie dla małych firm, podniesienie limitu przychodów uprawniającego do skorzystania ze zryczałtowanego podatku i przeznaczenie ponad miliarda złotych na program wsparcia inwestycji strategicznych.
Ponieważ nasza gospodarka rośnie, to te przedsiębiorstwa, tak mocno wspierane, będą coraz większe. Już niedługo będzie to milion euro obrotu, a bardzo niedługo później dwa miliony euro obrotu rocznie. To obejmie wtedy przeszło 90 procent polskich przedsiębiorstw - przekonywał Kaczyński w Krakowie.
Bardzo niski CIT i różnego rodzaju przywileje w sferze ZUS-u to naprawdę bardzo, bardzo dużo, a do tego dochodzi specjalny fundusz wsparcia, by ci szczególnie, którzy chcą eksportować, mogli być wspierani i to w sposób jeszcze mocniejszy niż dotąd - wyliczał.
Lider Prawa i Sprawiedliwości podkreślał również, że państwo dobrobytu to takie państwo, w którym podział jest w miarę równy.
Chodzi o to, by to minimum było zapewnione dla wszystkich, przynajmniej dla wszystkich, którzy chcą pracować i mogą pracować, bo oczywiście są też tacy, którzy nie mogą i którym trzeba pomóc - i my o tym pamiętamy - mówił.
To jest system, w którym nie ma wielkich różnic między miastem a wsią, kiedy nie ma wielkich różnic między grupami społecznymi i nie ma wielkich różnic między regionami. Dopiero wtedy możemy mówić o państwie dobrobytu. I teraz mogę państwa zapytać: czy my idziemy w tym kierunku? Idziemy w tym kierunku. Idziemy w tym kierunku i taki jest nasz cel - uzyskać ten bardzo wysoki poziom rozwoju gospodarczego, ale także uzyskać tą sprawiedliwość, solidarność, spójność społeczną, bo - powtarzam - wtedy ten nasz cel będzie zrealizowany - zaznaczył.
Jarosław Kaczyński odniósł się również do ostatniej krytyki pod adresem propozycji podniesienia płacy minimalnej.
Otóż niektórzy mówią, że to polskiej gospodarce zaszkodzi, że to zaszkodzi pracownikom. To jest, szanowni państwo, bardzo radykalna nieprawda - oświadczył.
Zdaniem prezesa PiS, poprawa organizacyjna, jeśli chodzi o technologie w polskiej gospodarce, może nastąpić wtedy, kiedy "wprowadzenie takich zmian będzie się po prostu opłacało".
A będzie się opłacało wtedy, kiedy praca będzie droga. A droga do drogiej pracy to są z jednej strony zabiegi administracyjne, bo podnoszenie płacy minimalnej to jest zabieg administracyjny, a z drugiej strony to jest rynek pracownika. I my już dzisiaj taki rynek pracownika mamy - obniżyliśmy bezrobocie, radykalnie obniżyliśmy bezrobocie - mówił Kaczyński.
I powtarzam: droga do podnoszenia naszej gospodarki, do możliwie szybkiego wzrostu to jest właśnie ta droga unowocześnienia. To nie jest droga ściągania do Polski jakiś wielkich ilości pracowników z zewnątrz. Oczywiście my bardzo chcemy, żeby wracali do Polski Polacy - to jest nasz cel i będziemy go realizowali, ale innych planów - wbrew temu, co niektórzy twierdzą - nie mamy - stwierdził.
Chcemy iść poprzez unowocześnienie, zwiększenie wydajności, zwiększenie produktywności, bo ona jest, można powiedzieć, samym sercem gospodarczego wzrostu, gospodarczego postępu - zaznaczył lider PiS.
W swoim przemówieniu Jarosław Kaczyński zwrócił również uwagę, że niektórzy twierdzą, że Polska - by dogonić najbogatsze kraje Unii Europejskiej - musi zrezygnować ze swej tradycji.
Chodzi o tę tradycję, która odnosi się do Kościoła, i tę tradycję, która odnosi się do rodziny - mówił.
Otóż to jest perspektywa, którą my zdecydowanie odrzucamy - oświadczył, a sala zareagowała długimi oklaskami.
Jak mówił Kaczyński, Polska jest dzisiaj wręcz "wyspą wolności, bo ta wolność w zachodniej Europie się cofa".
Dziś za powiedzenie oczywistości, że z pary homoseksualistów nie może być dzieci, można mieć w niektórych krajach proces karny. To się w Polsce w żadnym wypadku - jak to mówią na Podhalu - nie przyjmie - podkreślał.
Nie przyjmie się też atak na rodzinę w jej tradycyjnym kształcie, to znaczy: kobieta, mężczyzna, dzieci - zaznaczył, przy czym zastrzegł, że za rodzinę należy uznać także rodziców samotnie wychowujących dzieci.
To jest też rodzina i to też wspieramy z całej siły - zapewnił Jarosław Kaczyński.
Już jutro - w poniedziałek 23 września - o godzinie 18:00 zapraszamy Was na trzecią przedwyborczą debatę z cyklu "Po prostu Polska"!
Tematem: praworządność.
Transmisję będziecie mogli śledzić na RMF 24, dziennik.pl i Interia.pl.
W ostatni poniedziałek politycy dyskutowali o służbie zdrowia: relację z debaty i zapis transmisji znajdziecie TUTAJ >>>>