"Wczoraj taką decyzję podjąłem" - zdradził Sławomir Neumann, odnosząc się w Porannej rozmowie w RMF FM do swojej rezygnacji z funkcji szefa klubu parlamentarnego PO-KO. Zapewnił, że decyzję podjął sam. Jak wyjaśnił, odnosząc się do ujawnionego w piątek przez TVP Info nagrania jego rozmowy z działaczami Platformy Obywatelskiej z Tczewa z 2017 roku: "Nie ma tyle czasu, żeby tłumaczyć wszystkie te rzeczy, które są trochę wycinane z kontekstu i szkodzą wyraźnie w takim normalnym przekazie - więc trzeba było to przeciąć".
"Byłem w Tczewie w sobotę i wybieram się do Tczewa, mam tam wielu przyjaciół i znajomych. W Tczewie wszyscy wiedzą, czego dotyczyła ta rozmowa: że dotyczyła niestety złych działań naszego tczewskiego koła. Mówiłem o sytuacji w tczewskiej Platformie - ale załatwiliśmy to, dzisiaj Platforma w Tczewie już tych ludzi u siebie nie ma" - podkreślił Neumann.
"Nie uważam tak" - tak polityk Platformy Obywatelskiej odpowiedział natomiast na pytanie o to, czy Kornel Morawiecki to zdrajca - jak stwierdził podczas niedzielnej konwencji Koalicji Obywatelskiej Lech Wałęsa.
Dopytywany przez Roberta Mazurka, czy były prezydent powinien przeprosić za te słowa, Neumann odparł: "Lech Wałęsa tyle zrobił dla Polski, że należy - nawet jeżeli są słowa, z którymi się nie zgadzamy - wybaczać od razu".
"Uważam, że te spory opozycji z lat 80., ludzi tamtych czasów, do dzisiaj w nich żyją - natomiast trzeba spojrzeć na to bardziej z dystansem" - przekonywał również polityk PO.
W internetowej części rozmowy stwierdził zaś wprost: "Uważam, że to złe słowa, że Kornel Morawiecki był zdrajcą".
O samej konwencji polityk Platformy mówił zaś, że "była dobrym przekazem Koalicji Obywatelskiej". "Pokazaniem Polakom, jaką Polskę chcemy zbudować wspólnie z partnerami z opozycji już po wyborach: przywrócić normalność w Polsce, nowoczesną, europejską, demokratyczną, praworządną Polskę" - podkreślał.
W internetowej części rozmowy Robert Mazurek pytał również o zapowiadane przez Małgorzatę Kidawę-Błońską zwiększenie obecności kobiet w rządzie i zauważył, że jedynie 14 kobiet jest "jedynkami" na listach KO do Sejmu, a 18 na listach do Senatu.
"To w klubie PO odsetek kobiet był najwyższy" - bronił się w odpowiedzi Sławomir Neumann. Ponadto podkreślił: "Wybory do Senatu są wyborami większościowymi. Szukaliśmy tego, kto ma szansę wygrać: nieważne, czy to kobieta, czy mężczyzna".
Polityk Platformy mówił również o tym, że prokuratorskie zarzuty nie dyskwalifikują kandydatów w wyborach.
"Prokuratura chętnie stawia dziś zarzuty, ale nie pali się do stawiania aktów oskarżenia, bo musiałaby te zarzuty zweryfikować" - skwitował Sławomir Neumann.
Robert Mazurek: Internauci zakładali się, czy przyjdzie, czy nie przyjdzie - ale przybył. Sławomir Neumann, do wczoraj jeszcze szef klubu Platformy Obywatelskiej - Koalicji Obywatelskiej. Kiedy zapadła decyzja, że pan rezygnuje?
Sławomir Neumann: Wczoraj taką decyzję podjąłem.
Sam osobiście?
Tak. Nie ma tyle czasu, że tłumaczyć te wszystkie rzeczy, które są trochę wycinane z kontekstu i szkodzą wyraźnie w takim normalnym przekazie, więc trzeba było to przeciąć. To były słowa, które padały w emocjach, na prywatnym spotkaniu działaczy naszej partii, trochę opisujące ich sytuację. Żałuję.
Wybiera pan się do Tczewa?
Byłem w Tczewie w sobotę i wybieram się do Tczewa. Mam tam wielu przyjaciół i znajomych. W Tczewie wszyscy wiedzą, czego dotyczyła ta rozmowa.
"Słowo honoru ci daję. Rzygam tym Tczewem, bo tam są same po..by".
Panie redaktorze, mówiłem o sytuacji w Platformie tczewskiej. Ale załatwiliśmy to. Dzisiaj Platforma w Tczewie już tych ludzi u siebie nie ma.
Rozumiem, że ma pan o działaczach i sympatykach Platformy bardzo krytyczne zdanie - ja bym tak surowy nie był, ale dobrze. Dlaczego pan nie przyszedł w związku z tym na konwencję Platformy, na tę wczorajszą, i nie wystąpił, nie powiedział...
Konwencja to nie jest ten format. Pracujemy w kampanii w różnych miejscach, pracujemy do samego piątku do 24:00. Nie miałem tam (na niedzielnej konwencji - przyp. RMF) planowanego wystąpienia, więc uznałem, że mogę robić inne rzeczy w trakcie tej kampanii.
Pan był w pierwszym szeregu, a teraz zabrakło pana.
Kampania ma różne oblicza. Nie wszyscy muszą być na wszystkich konwencjach. Na wielu byłem. Przez cztery lata ciężko walczymy o to, żeby w Polsce przywrócić normalność - i to jest ostatnia prosta. Trzeba o to zadbać.
Ostatnia prosta i dwa strzały: Sławomir Neumann i Lech Wałęsa.
Ja jeszcze raz powiem. Dzisiaj w Tczewie mieszkańcy mają świetnych kandydatów z Tczewa na listach Koalicji Obywatelskiej. Zachęcam, żeby głosowali. Tczew to piękne miasto, największe miasto na Kociewiu - na moim Kociewiu.
Im bardziej pan będzie zachwalał Tczew, tym bardziej słychać będzie pańskie słowa o Tczewie, o tym, że pan nim rzyga.
Tczew zna te sprawy...
Wszystko wybaczy.
Tczew zna te sprawy: co się działo w Platformie, wie, że mieliśmy z tym kłopot...
Tczew ci wszystko wybaczy - była nawet taka piosenka.
...ale żeśmy sobie z tym poradzili. Natomiast konwencja była dobrym przekazem Koalicji Obywatelskiej, pokazaniem Polakom...
Ta konwencja? Ta wczorajsza?
Tak. Pokazaniem, jakiej Polski chcemy, jaką chcemy zbudować wspólnie z innymi partnerami z opozycji już po wyborach: przywrócić normalność w Polsce, nowoczesną, europejską, demokratyczną, praworządną Polskę.
Tak, tak, to my wiemy, że wy chcecie przywrócić praworządną Polskę. Oficjalnie w radiu mówi pan o praworządnej Polsce, prywatnie mówi pan swoim kolegom tak: "słuchajcie, każdego z was - choćby nie wiem jakie zarzuty - będę bronił. A jak nie będzie w Platformie, to go nie będę bronił".
I mówię to jeszcze raz, przecież mówiłem to publicznie. Dzisiaj służby i prokuratura działają na zlecenie partyjne: albo Zbigniewa Ziobry, albo Mariusza Kamińskiego. Dopóki nie ma wyroku niezawisłego sądu, to nie uważam, że prokuratura czy służby, które dzisiaj chronią i kryją afery PiS-u... bo nawet nie są w stanie przesłuchać Jarosława Kaczyńskiego, rozpocząć śledztwa w sprawie dwóch wież i ewentualnie przyjętej od biznesmena z Austrii koperty, boją się nawet przesłuchać go - a wszystkich innych ścigają.
Jak rozmawiamy o PiS-ie, to pan się ożywia.
Nie, ja mówię, jak jest. Opisuję sytuację.
A propos niezawisłego sądu: to niezawisły sąd zdecydował, że Stanisław Gawłowski będzie w areszcie - i był w areszcie, dwa razy niezawisły sąd o tym decydował. To prokuratura za rządów waszych, czyli nie za rządów Ziobry, to wtedy, kiedy Ziobro był ciągany do prokuratury, to wtedy też prokuratura wszczęła postępowanie przeciwko Stanisławowi Gawłowskiemu, którego pan broni, którego broniła teraz prezydent Gdańska, pani Aleksandra Dulkiewicz, Jacek Karnowski...
Ma pan wyrok sądu, który by potwierdzał te zarzuty? Bo zarzuty prokuratura jest w stanie postawić bardzo łatwo. Czy jest wyrok sądu? Nie ma. W normalnym państwie, o które walczymy, każdy - dopóki nie ma wyroku sądu - jest osobą niewinną. Mariusz Kamiński, minister, dzisiaj praktycznie druga osoba w państwie: ma wszystkie służby pod sobą, przypomnę, że był skazany przez sąd w pierwszej instancji...
Ale nie prawomocnym wyrokiem.
...i tylko sztuczka prezydenta Dudy, która pozwoliła go ułaskawić...
To nie sztuczka - akt łaski, do którego ma prawo.
Nie oczyścił się w sądzie. Nie oczyścił się w sądzie.
Panie pośle, to przypomnę tylko tyle: w normalnym państwie, o które walczycie, polityk powinien być człowiekiem - ja przepraszam za takie sformułowania - uczciwym, nieskazitelnym, bez zarzutu.
Nieklnącym, tak?
To też, ale to akurat każdemu się zdarza, prawda?
Wie pan, to jest wada, z którą walczę. Staram się omijać te słowa, idzie mi coraz lepiej. To rozmowa sprzed dwóch lat - przez dwa lata duże postępy poczyniłem.
Już pan nie przeklina?
Przeklinam, zdarza mi się w prywatnych rozmowach przekląć. Mam charakter, jaki mam, mam emocje, jakie mam. Czasami człowiek nie wytrzymuje i coś twardego powie - ale nie jestem z tego dumny i będę się starał wyrugować to z języka.
Dobrze, ale ja nie o tym mówię. Mówię o tym, że politycy powinni być nieskazitelni, prawi etc.
Mówi pan o Banasiu teraz, tak?
Nie, mówię o panu i pańskich kolegach. Wy ludzi z zarzutami przytulacie - i ja akurat rozumiem, sam pan ma zarzuty prokuratorskie, więc rozumiem, że wam zarzuty nie przeszkadzają?
Ale pamięta pan, że przed wyborami samorządowymi wielu naszych prezydentów otrzymywało zarzuty. One się potem nigdzie nie potwierdziły, nic się nie wydarzyło - poza postawieniem zarzutów. Zarzuty prokuratura może postawić za wszystko i nie ponosi za to żadnej odpowiedzialności, bo nawet nie kieruje aktu oskarżenia do sądu. Więc można sobie potem gębę wycierać - i po to politycy PiS-u to robią - nazwiskami różnych działaczy, którzy mają...
A nie zadzwonił pan do pani Magdaleny Adamowicz i nie przeprosił jej za to, co pan powiedział? "(Paweł) Adamowicz ma absolutnie mega twarde rzeczy, które mogłyby go wyprowadzić w kajdankach".
Mówiłem o tym publicznie wcześniej, przed wyborami samorządowymi...
Że są mega twarde dowody na Adamowicza?
Ale pozwoli pan, że to wytłumaczę, bo to jest dość proste do wytłumaczenia. Wielokrotnie to mówiłem, że obawiamy się, że nie tylko ten hejt i atak na Pawła Adamowicza, który był, to ciągłe jego grillowanie przez służby i prokuraturę, przez telewizję publiczną, ale także, że mogą się oni - czyli władza - posunąć do takiego rozwiązania, że w kampanii wyborczej będą chcieli wyprowadzić Pawła Adamowicza z ratusza w kajdankach. To było do przewidzenia niestety. I Paweł też o tym wiedział, będąc na to gotowym, bo wielokrotnie z nim o tym rozmawialiśmy.
Wie pan, to jest zupełnie inna sytuacja...
Ale prawdziwa!
...pan mówi, że są dowody na Pawła Adamowicza, "mega twarde rzeczy"...
Mówi pan o wyrwanych z kontekstu zdaniach, naprawdę. Trzeba przesłuchać całą rozmowę i wiedzieć, o co chodzi. Prosiłbym.
To teraz o wyrwanym z kontekstu innym zdaniu, które wszyscy słyszeli i kontekst też poznali. Pytanie proste: czy Kornel Morawiecki to zdrajca?
Nie uważam tak.
A Lech Wałęsa widocznie tak.
Lech Wałęsa ma różną ocenę historii z lat osiemdziesiątych...
Czy Lech Wałęsa powinien przeprosić?
Wie pan, Lech Wałęsa tyle zrobił dla Polski...
...że nie musi przepraszać: za nic nikogo.
...że, wie pan co, należy - nawet jeżeli są słowa, z którymi się nie zgadzamy - wybaczać od razu. Uważam, że te spory opozycji z lat 80., ludzi tamtych czasów, one do dzisiaj w nich żyją - natomiast trzeba na to spojrzeć w sposób bardziej z dystansu.
Panie pośle, pan powiedział, że pan żałuje (słów, które padły w czasie rozmowy zarejestrowanej na tzw. taśmach Neumanna - przyp. RMF). Czy padnie słowo: "przepraszam"?
Ja wielokrotnie przeprosiłem. I przepraszam za te słowa, które padły w emocjach, one były niepotrzebne. To jest kwestia właśnie tego podejścia: ja dzisiaj przepraszam za to, że niestety w nieparlamentarnych słowach opisałem paru moich kolegów. Ale wie pan co? Dzisiaj jestem u pana i mam twarz odkrytą, i mogę mówić "przepraszam" z otwartą przyłbicą. Ten, który nagrywał, chodzi dzisiaj w kominiarce do telewizji publicznej i opowiada niestworzone historie. Tak to wygląda.
Czy pan zrezygnuje z kandydowania do Sejmu?
Nie. Wie pan, akurat tak się składa, że dzisiaj można poddać się weryfikacji wyborców. Za tydzień. Zachęcam państwa do głosowania - bo albo będziemy się bić o normalną Polskę, gdzie wszyscy są równi wobec prawa, albo będziemy mieli Polskę, gdzie będzie podział.