Szef Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna spotkał się z Iwoną Hartwich - jedną z liderek sejmowego protestu niepełnosprawnych i ich opiekunów. Rozmowa dotyczyła miejsca dla Hartwich na liście wyborczej Koalicji Obywatelskiej. "Zaproponuję Zarządowi Krajowemu PO zmianę na liście. Będę rekomendował, by pani Iwona Hartwich kandydowała z 3. miejsca listy Koalicji Obywatelskiej" - zapowiedział Schetyna.
Hartwich, umieszczona wcześniej na siódmym miejscu listy Koalicji Obywatelskiej w Toruniu, oświadczyła w środę, że nie wystartuje z tej listy w wyborach, ponieważ miała mieć miejsce trzecie. Później spotkała się jednak ze Schetyną.
Poprosiłam, żeby oddano moje obiecane miejsce. Schetyna powiedział, że mam być dobrej myśli - relacjonowała Hartwich po spotkaniu. Według niej rozmowa z szefem PO była "spokojna, dobra, w miłym klimacie". Z tego co zrozumiałam, to po prostu Schetyna w ogóle całej tej sytuacji nie znał. Być może teraz ją dogłębnie poznał - dodała.
Być może została popełniona jakaś pomyłka i stąd to nieporozumienie. Możemy to tak nazwać. Jeśli będę miała to miejsce, które miałam obiecane, absolutnie startuję, nie oglądam się za siebie - zapewniła Hartwich. Pytana, czy kontaktowały się z nią inne ugrupowania, powiedziała, że jeszcze nie, ale "ma nieodebrane telefony". Zdecydowałam się na Koalicję Obywatelską, bo tam widzę potencjał i chęć zmiany dla środowiska osób z niepełnosprawnościami - zaznaczyła.
Rzecznik PO Jan Grabiec powiedział PAP, że sytuacja ze startem Iwony Hartwich była nieporozumieniem, które zostało już wyjaśnione. Nam zależy na tym, żeby pani Iwona Hartwich mogła kontynuować swą działalność społeczną w Sejmie - dodał.
Z projektu list wyborczych, który został zaprezentowany po wtorkowych obradach zarządu PO wynikało, że liderem listy KO w Toruniu miał być lider kujawsko-pomorskich struktur PO Tomasz Lenz, dwójką - była posłanka PO Domicela Kopaczewska, a trójką - poseł Arkadiusz Myrcha. Hartwich otrzymała na niej miejsce siódme.