Do popołudnia do Sądu Najwyższego wpłynęło 38 protestów wyborczych - poinformował Krzysztof Michałowski z zespołu prasowego SN. Jak przypomniał protesty te można wnosić do północy we wtorek, 22 października.
Na miejscu w SN protest można złożyć jutro do godz. 16, zaś na poczcie nadać do północy, byleby była jutrzejsza data stempla pocztowego - przekazał Michałowski.
Jak informował SN protesty przeciwko ważności wyborów do Sejmu i do Senatu wnosi się na piśmie w terminie 7 dni od dnia ogłoszenia wyników wyborów przez PKW w Dzienniku Ustaw RP, a nadanie w tym terminie protestu w polskiej placówce pocztowej jest równoznaczne z wniesieniem go do SN.
W proteście wyborczym należy sformułować konkretne zarzuty wskazujące, jakie przepisy Kodeksu wyborczego i w jaki sposób zostały naruszone albo jakie przestępstwo przeciwko wyborom zostało popełnione. "Wnoszący protest powinien w nim również przedstawić lub wskazać konkretne dowody, na których opiera swoje zarzuty" - informował SN.
Zespół prasowy SN podkreśla, że Kodeks wyborczy ustala pisemną formę wniesienia protestu. Protesty wniesione za pośrednictwem np. poczty elektronicznej nie będą rozpoznawane.
Protest przeciwko wyborom w okręgu wyborczym lub przeciwko wyborowi posła lub senatora może wnieść wyborca, którego nazwisko w dniu wyborów było umieszczone w spisie wyborczym w jednym z obwodów głosowania na obszarze danego okręgu wyborczego.
Rozpatrywanie protestów wyborczych należy do kompetencji nowo utworzonej Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN.
Wśród 38 protestów, które dotychczas złożono do SN, w poniedziałek poinformowano o sześciu złożonych przez PiS dotyczących sześciu okręgów w wyborach do Senatu. W ramach protestów wnioskodawca złożył wnioski o oględziny kart wyborczych na rozprawie, porównanie kart wyborczych z protokołami poszczególnych komisji wyborczych, ponowne przeliczenie głosów na rozprawie oraz o umożliwienie wnioskodawcy wypowiedzenia się na rozprawie - w szczególności, co do kart do głosowania, które zostały zakwalifikowane jako głosy nieważne.
Sędzia Michał Laskowski ocenił w mediach, iż w przypadku wyborów do Senatu kwestionowane mandaty mają "kapitalne znaczenie dla większości".
SN rozpatruje wniesione protesty w składzie trzech sędziów, w postępowaniu nieprocesowym i wydaje opinię w formie postanowienia w sprawie protestu. Może jednak skierować rozpoznanie protestu na rozprawę. Po rozpoznaniu protestu wydaje opinię ws. zasadności zarzutów i ewentualnie, czy miały one wpływ na wynik wyborów.
Po rozpoznaniu wszystkich protestów - na podstawie sprawozdania z wyborów przedstawionego przez PKW oraz opinii ws. protestów - SN rozstrzyga o ważności wyborów. Rozstrzygnięcie ma formę uchwały podjętej w składzie całej Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, nie później niż w 90 dniu po dniu wyborów. Dopiero w tej uchwale można ewentualnie zawrzeć rozstrzygnięcie ws. nieważności wyborów w określonym zakresie.
Według Kodeksu wyborczego "SN podejmując uchwałę o nieważności wyborów (...) stwierdza wygaśnięcie mandatów w zakresie unieważnienia oraz postanawia o przeprowadzeniu wyborów ponownych lub o podjęciu niektórych czynności wyborczych, wskazując czynność, od której należy ponowić postępowanie wyborcze".
Krzysztof Lorentz z Krajowego Biura Wyborczego powiedział, że SN określa, w jakim zakresie uznał wybory za nieważne: terytorialnie i od której czynności należy powtórzyć czynności wyborcze.
SN ma pełną swobodę w zależności od tego, gdzie dopatrzył się nieprawidłowości, na jakim etapie postępowania - zaznaczył Lorentz, wskazując, że SN unieważniając wybory zarządza ponowienie czynności wyborczych od pierwszej czynności, która była przeprowadzona wadliwie.
Jeżeli zastrzeżenia dotyczą samego głosowania, to SN zarządza powtórzenie od głosowania. Jeżeli zastrzeżenia dotyczą ustalenia wyników głosowania, to sąd zarządza ponowne ustalenie wyników głosowania. Sąd nie nakazuje powtórzenia tych czynności, które były wykonane poprawnie - wyjaśnił.
Z kolei komisarz wyborczy z Koszalina - jednego z okręgów, których dotyczy protest PiS - sędzia Marcin Myszka powiedział, że podstawowe kryterium, którym kieruje się sąd, to zbadanie, czy dane uchybienie mogło mieć wpływ na wynik wyborów. "Gdy różnica jest niewielka to z punku widzenia komitetu wyborczego jest to gra warta świeczki" - podkreślił sędzia Myszka.
Dodał, że karty, na których oddawano w wyborach głosy są w gminach. Jeśli sąd zdecyduje o ponownym przeliczeniu, sprawdzeniu kart z głosami nieważnymi, to trzeba mieć na uwadze to, że są one "rozłożone pomiędzy wszystkie obwodowe komisje wyborcze".
Dotychczas zdarzył się jeden przypadek stwierdzenia nieważności wyborów w jednym okręgu w wyborach do Senatu w 2005 r. Wówczas unieważniono wybory do Senatu w okręgu częstochowskim. "Naruszenie polegało na tym, że na kartach do głosowania do Senatu nie wydrukowano nazw komitetów wyborczych kandydatów na senatorów. Sąd nakazał przeprowadzenie powtórnego głosowania, które odbyło się 22 stycznia 2006 r." - przypomniał zespół prasowy SN.
Natomiast po wyborach parlamentarnych przeprowadzonych w 2015 r. do SN wpłynęło 77 protestów wyborczych, z czego za zasadne w całości lub części sąd uznał 27 spośród nich. Żadne ze stwierdzonych nieprawidłowości nie miały wpływu na wynik wyborów.