"Jak mówią Amerykanie, za każdy lunch przyjdzie kiedyś zapłacić. A potrawy są coraz droższe, więc rachunek coraz szybciej rośnie" – stwierdził w rozmowie Onetem ekonomista Witold Orłowski odnosząc się do najnowszych obietnic wyborczych Prawa i Sprawiedliwości. "Nie trzeba być prorokiem, by wiedzieć, że przyjdzie nam za to zapłacić. Każdy może uważać, że może zapłacą inni, a nie ja. "Przecież to prezes nam obiecuje, mówi, że to się samo zapłaci", ale każdy rozsądny człowiek powinien wiedzieć, że rachunek jest tak ogromny, że zapłacimy za to wszyscy, prędzej czy później" – tłumaczył.
Program Koalicji Obywatelskiej nie jest wiele lepszy niż PiS-u. Zaczynają się ścigać na obietnice. Nikt nie mówi o tym, na czym polega ekonomiczna istota tego, co się teraz dzieje - ocenił Orłowski w rozmowie z Onetem. Jeśli chodzi o program PiS, wyraźnie promuje on konsumpcję kosztem inwestycji. Nawet ten zrównoważony budżet to próba wymuszenia wzrostu konsumpcji. Efektem jest to, że mamy najniższą od ćwierć wieku stopę inwestycji, bo nie ma pieniędzy na inwestowanie. I ta stopa będzie spadać - ocenił.
Będzie się też zmniejszać podaż pracy, część ludzi może z niej po prostu zrezygnować. Jeśli będziemy dalej szli w tę stronę, to tempo wzrostu gospodarczego spadnie. To nie jest deklaracja polityczna, tak działa ekonomia - zapewnił Orłowski.