Polskie Stronnictwo Ludowe złożyło pozew w trybie wyborczym przeciwko liderowi Nowej Prawicy Januszowi Korwin-Mikkemu za jego wypowiedź o fałszerstwach w wyborach samorządowych w 2006 i 2010 roku. Mimo końca kampanii Janusz Korwin-Mikke musi ponieść odpowiedzialność za swoje absurdalne, wariackie słowa - oświadczył rzecznik sztabu Stronnictwa Krzysztof Kosiński. Partia oczekuje sprostowania, przeprosin i 50 tys. zł na rzecz Towarzystwa Opieki nad Ociemniałymi w Laskach.
Korwin-Mikke złożył wczoraj w Prokuraturze Generalnej zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia masowego fałszerstwa w wyborach samorządowych w 2006 i 2010 roku. Do zawiadomienia dołączył analizę prof. Przemysława Śleszyńskiego z PAN, który zbadał liczbę głosów nieważnych oddanych w tamtych wyborach. Wynika z niej, że zdecydowanie najwięcej było ich w województwie mazowieckim, a uznano je za nieważne, bo na protokołach głosujący zamiast jednego krzyżyka mieli stawiać dwa lub więcej.
Według Korwin-Mikkego, ktoś dostawił dodatkowe krzyżyki na kartach do głosowania, by w ten sposób unieważnić głosy. Pokrywa to się dokładnie z granicą województwa mazowieckiego, w tym akurat województwie są wyjątkowo dobre wyniki PSL-u, natomiast jest tam ogromnie dużo głosów nieważnych - zaznaczył polityk. Jego zdaniem, fałszerstwa polegały także na tzw. dosypywaniu głosów do urn przez fałszowanie list obecności i wypełnianiu kart do głosowania, na co wskazuje wysoka frekwencja w wielu gminach.
PSL - jak informował wcześniej sekretarz Naczelnego Komitetu Wykonawczego partii Józef Szczepańczyk - pozywa Korwin-Mikkego za zdanie: Doszło z całą pewnością do masowych fałszerstw w okręgu mazowieckim dokonanych niestety przez PSL.