Osoby przetrzymywane w areszcie śledczym KGB, które zatrzymano po demonstracji w dniu wyborów prezydenckich, są zdrowe, a byli kandydaci na prezydenta nie skierowali skarg do prokuratury - poinformowała białoruska Prokuratura Generalna. Po manifestacji opozycji aresztowano w Mińsku ponad 600 osób, część z nich trafiła do aresztu KGB.
Ustalono, że tryb przetrzymywania wymienionych osób jest zgodny z wymogami zawartymi w dokumentach aresztu śledczego KGB. (…) Wszystkie osoby znajdujące się w areszcie są zdrowe. Mają zapewniony dostęp do adwokata i krewnych, paczki przekazywane są w przepisowym trybie. W celu okazania wykwalifikowanej pomocy lekarskiej wyznaczono dodatkowy personel medyczny, który prowadzi całodobowe dyżury - głosi oświadczenie prokuratury, cytowane przez oficjalną agencję BiełTA. Prokuratura, która sprawdzała skargi złożone przez rodziny zatrzymanych, zapewniła ponadto, że w trakcie kontroli nie napłynęły skargi ze strony byłych kandydatów.
Równocześnie jednak krewni zatrzymanych zgłaszają prokuraturze i obrońcom praw człowieka, że nie mogą przekazać do aresztu KGB jedzenia, odzieży i lekarstw dla swoich bliskich. Adwokat i rodzina jednego z byłych kandydatów - Władimira Niekliajewa - informowali w zeszłym tygodniu, że doszło u niego do gwałtownego, niebezpiecznego dla życia wzrostu ciśnienia. Pisarze białoruscy zaapelowali wówczas do prokuratora generalnego, by Niekliajewa bezzwłocznie przewieźć do szpitala.