Sąd w Mińsku skazał na 3,5 roku kolonii karnej o zaostrzonym rygorze 20-letniego Mikitę Lichawida. Działacz opozycyjnego Ruchu "O Wolność", odpowiadał za udział w demonstracji opozycji po ubiegłorocznych wyborach prezydenckich na Białorusi.
Sędzia Natalla Pykina twierdzi, że opozycjonista brał udział w masowych zamieszkach w Mińsku w wieczór po wyborach. Lichawid twierdzi, że to nieprawda. Potwierdził jedynie, że podczas demonstracji, kiedy grupa ludzi wybiła szyby w drzwiach do budynku rządu, robił to samo, bo dał się ponieść "wpływowi tłumu". Prokurator żądał dla niego kary czterech lat.
Adwokat Lichawida podkreśliła, że działania jej klienta były sprzeczne z prawem, ale nie można ich kwalifikować jako masowe zamieszki. Dowodami w sprawie były m.in. materiały wideo, na których widać Lichawida w tłumie demonstrantów.
Wtorkowy wyrok jest jednym z surowszych wydanych w sprawie uczestników powyborczych demonstracji. Wcześniej dwóch jej uczestników skazano na cztery lata kolonii karnej o zaostrzonym rygorze, jednego, tak jak Lichawida, na 3,5 roku.
W sprawie karnej o masowe zamieszki zarzuty postawiono łącznie niemal 40 osobom, w tym byłym kandydatom opozycji w wyborach. 19 grudnia demonstranci protestowali przeciwko wynikom
wyborów prezydenckich. Kwestionowali oficjalne wyniki głosowania, według których niemal 80 proc. głosów zdobył Alaksandr Łukaszenka.