To już czwarta noc z rzędu, kiedy mieszkańcy Lwowa usłyszeli syreny alarmowe - tym razem jednak nie nad ranem, tylko po godzinie 1 polskiego czasu. Dosłownie przed chwilą znów usłyszeliśmy krótkie syreny i komunikaty, tym razem jednak informujące o tym, że to zagrożenie atakiem z powietrza minęło - relacjonowali o poranku ze Lwowa korespondenci RMF FM Mateusz Chłystun i Paweł Balinowski.
Mimo tych ciągłych nocnych alarmów i mimo wczorajszych poważnych ataków na bazę przy granicy z Polską, tutaj w mieście jest spokojnie, toczy się w miarę normalne życie, o poranku otwierane są sklepy, piekarnie, punkty usługowe, takie jak serwisy komputerowe.
Cały czas trwa też zbiórka rożnego rodzaju artykułów medycznych dla rannych we wczorajszym ataku rakietowym niedaleko pobliskiego Jaworowa, większość poszkodowanych żołnierzy trafiła właśnie do lwowskich szpitali.