Dziś w Wilnie rozpoczyna się szczyt NATO. Tuż przed szczytem rozważane były przede wszystkim dwa warianty gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy - akcesja do NATO lub "model izraelski" polegający na uzbrojeniu sił ukraińskich i stałej pomocy wojskowej państw sojuszu dla Kijowa - podaje magazyn "Foreign Policy".
Niezależnie od tego, kiedy skończy się agresja Rosji na Ukrainie, kwestie gwarancji bezpieczeństwa dla Kijowa należy zacząć rozważać już teraz. O ile bowiem wojna nie skończy się podpisaniem solidnego traktatu pokojowego, co jest mało prawdopodobne, Władimir Putin lub jakiś inny rosyjski przywódca będzie mógł rozpocząć tę agresję na nowo. Chyba że Ukraina będzie dysponowała wystarczającym mechanizmem odstraszania - pisze amerykański magazyn.
Ponadto, nawet gdyby Ukraińcy wygrali wojnę, odzyskując te terytoria, które Rosja zagarnęła w 2014 roku, wielu Rosjan mogłoby w przyszłości chcieć pomścić tę porażkę, a takie nastawienie wyborców mogliby skrzętnie wykorzystać politycy - podkreśla "FP".
Dla ukraińskich przywódców optymalną gwarancją bezpieczeństwa i metodą odstraszania Rosjan jest akcesja do NATO. Nie bez znaczenia jest to, że jak dotąd Putin unikał konfliktów z państwami należącymi niegdyś do Układu Warszawskiego i będącymi teraz członkami sojuszu, ale "znęcał się" nad krajami pozbawionymi takiej tarczy - Gruzją, Mołdawią i Ukrainą.
Przyjęcie Ukraińców do NATO uruchomiłoby jednak Artykuł V Traktatu Północnoatlantyckiego, a to oznacza, że każdy kraj sojuszu musiałby natychmiast "wziąć na siebie ryzyko, którego prezydent USA Joe Biden (...) nie zaakceptuje: (ryzyko) bezpośredniej wojny z Rosją" - wyjaśnia "FP".
Co więcej, kraje sojuszu nie wypracowały jeszcze porozumienia w sprawie przyjęcia Ukrainy do NATO, a przypadek Szwecji, której akcesję blokuje Turcja, dowodzi, że pojedyncze weto może ten proces wydłużać w nieskończoność.
Jest też kolejny problem - jeżeli przyjęcie Ukrainy do sojuszu byłoby możliwe tylko wtedy, gdy skończy się konflikt, dałoby to Putinowi argument, by przedłużać tę wojnę tak długo, jak to możliwe. Gdyby zaś rozważać akcesję Kijowa do NATO jeszcze w czasie aktywnego konfliktu, oznaczałoby to, że Stany Zjednoczone zaaprobują to bez gwarancji związanych z Artykułem V. Ponadto, zważywszy że Amerykanie są teraz bardzo niechętni wysyłaniu sił USA na Ukrainę, należy przyjąć, że rotacyjna obecność amerykańskiego kontyngentu w tym kraju byłaby bardzo ograniczona - wyjaśnia magazyn.
Alternatywą dla przyjęcia Kijowa do NATO byłby tzw. model izraelski gwarancji bezpieczeństwa. Należałoby wtedy, oprócz udzielania dyplomatycznego wsparcia Ukrainie, podbudować jej siły zbrojne w takim stopniu, by były w stanie same odstraszyć Rosję i zniechęcić ją do wszelkiego awanturnictwa - relacjonuje "FP".
Należy jednak wziąć pod uwagę, że aby Izrael czuł się bezpiecznie, USA dały mu jakościową przewagę militarną nad przeciwnikami na lądzie, morzu i w powietrzu. Zagwarantowanie takiej samej siły odstraszania Ukrainie byłoby gigantyczną inwestycją, prawdopodobnie droższą niż przyjęcie jej do NATO.
Co więcej, gwarancje zgodne z modelem izraelskim byłyby zależne do tego, kto rządzi w USA i na Ukrainie. Jak wiarygodne byłyby takie obietnice dla Kijowa, gdyby wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych w 2024 roku wygrał Donald Trump? Lub gdyby Wołodymyra Zełenskiego zastąpił na urzędzie prezydenta mniej zdolny przywódca? - pisze "FP".
W niedzielę doradca Białego Domu ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan poinformował, że prezydent Biden poruszy podczas szczytu NATO w Wilnie temat gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy opartych na modelu izraelskim i będzie rozmawiał o tym z prezydentem Zełenskim.
Wcześniej w wywiadzie dla CNN Biden powiedział, że gwarancje podobne do tych, których USA udzielają Izraelowi, obowiązywałyby w trakcie procesu przyjmowania Ukrainy do NATO, co - jak zastrzegł - "może chwilę potrwać".
Ukraina znacznie zbliżyła się do Sojuszu Północnoatlantyckiego; nadszedł czas, aby odzwierciedlić to we wszystkich decyzjach NATO - oświadczył dziś na briefingu dla mediów przed oficjalnym rozpoczęciem szczytu NATO w Wilnie sekretarz generalny tej organizacji Jens Stoltenberg.
Jestem przekonany, że podejmiemy mocne decyzje dotyczące Ukrainy - zapowiedział Stoltenberg, dodając, że kraje Sojuszu opublikują wspólny komunikat na temat drogi Ukrainy do członkostwa w NATO.