Znany od początku rosyjskiej agresji na Ukrainę slogan, wskazujący gdzie powinien się udać rosyjski okręt wojenny, nie będzie unijnym znakiem towarowym. W wydanym wyroku sąd TSUE odrzucił skargę ukraińskiej straży granicznej na decyzję, odmawiającą rejestracji powszechnie znanego hasła.

Przedmiotem sporu było oznaczenie graficzne tworzone przez frazę:

"Русский военный корабль, иди на***й. Russian warship, go f**k yourself".

Zdaniem sądu hasło, które w 2022 roku stało się symbolem walki Ukrainy z agresją rosyjską, nie będzie postrzegane jako wskazanie pochodzenia handlowego.

Próba zarejestrowania

Lapidarny i dosadny slogan ukraińskiego pogranicznika w marcu 2022 roku został przez innego funkcjonariusza SG zgłoszony do rejestracji w unijnym Urzędzie ds. Własności Intelektualnej (EUIPO) jako znak towarowy dla opatrzonych nim wyrobów takich jak odzież, torby, biżuteria, zabawki, a także dla usług wydawniczych, oświatowych, rekreacyjnych i sportowych.

EUIPO odmówił zarejestrowania znaku ze względu na to, że zawarta w nim treść jest sloganem politycznym, niemającym charakteru odróżniającego opatrzone nim wyroby czy usługi od innych podobnych.

Ukraińska straż graniczna (Administration of the State Border Guard Service of Ukraine), która przystąpiła do sprawy, zaskarżyła tę decyzję w grudniu ub. roku, ale dziś sąd zdecydował jednak o jej podtrzymaniu.

Treść wyroku

Sąd stwierdził, że odtworzona w znaku towarowym fraza była szeroko używana i rozpowszechniana w mediach w celu pozyskania wsparcia dla Ukrainy i bardzo szybko stała się symbolem walki Ukrainy z rosyjską agresją. Fraza - uzasadniono - była wielokrotnie wykorzystywana w kontekście politycznym do wyrażenia i promowania poparcia dla Ukrainy.

Według sądu oznaczenie nie jest w stanie wypełniać podstawowej funkcji znaku towarowego, jeżeli przeciętny konsument nie dostrzega w nim wskazania pochodzenia towaru lub usługi, a jedynie przekaz polityczny - wyjaśnia TSUE w wydanym po wyroku komunikacie.

Sąd zauważa też, że omawiana fraza była bardzo intensywnie używana w kontekście niekomercyjnym (dotyczącym rosyjskiej agresji) i niewątpliwie będzie bardzo ściśle kojarzona z tym kontekstem i z tym niedawnym momentem historycznym, który jest dobrze znany przeciętnym konsumentom w Unii. 

Nie będzie ona zatem postrzegana przez właściwy krąg odbiorców jako wskazanie pochodzenia handlowego oznaczonych nią towarów i usług.

Pogranicznik do krążownika

Autorem zdania był jeden z pograniczników ukraińskich, stacjonujących na Wyspie Węży na Morzu Czarnym. 24 lutego 2022 roku Bogdan Hockij skierował słynne słowa do załogi rosyjskiego krążownika "Moskwa", który podpłynął pod wyspę, a przez zamontowane na nim głośniki wezwano pograniczników do poddania się. Właśnie wówczas padły słynne słowa, które wskazały rosyjskiemu okrętowi, gdzie ma się "oddalić".

Jak się okazało, słowa Hockija były prorocze, a "Moskwa" posłuchała wezwania. W kwietniu 2022 roku krążownik zatonął po tym, jak niespodziewanie dla Rosjan został trafiony pociskami Neptun. Wydarzenie to stanowiło początek strategicznych zmagań sił ukraińskich z Rosjanami w basenie Morza Czarnego. Działania Kijowa okazały się skuteczne i zmusiły Rosję do wycofania Floty Czarnomorskiej z Półwyspu Krymskiego.

Zatopienie "Moskwy" było gigantycznym ciosem dla rosyjskiej propagandy i samego Władimira Putina i stanowiło równocześnie pojedyncze, ale symbolicznie istotne zwycięstwo Kijowa. Ukraińcy zresztą szybko obwieścili światu swój sukces, a z tej okazji wydano nawet specjalną serię znaczków, na których widać ukraińskiego żołnierza wskazującego - jak mówił Wołodymyr Zełenski - "jedyny słuszny kierunek, w którym powinny udawać się rosyjskie okręty".

Pogranicznicy z Wyspy Węży nie poddali się i zostali wzięci do niewoli. Hockij po trzech miesiącach wrócił do Ukrainy w wyniku wymiany jeńców.

Opracowanie: