"Przepis jest nieprecyzyjny i zbyt pojemny. Brakuje procedur. Oczekujemy wytycznych od MSWiA" - tak o obowiązku pokrywania przez uchodźców z Ukrainy połowy opłat za zakwaterowanie mówi Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich. Od wczoraj Ukraińcy przebywający w miejscach zbiorowego zakwaterowania powinni pokrywać część kosztów.
Jakich procedur według Związku Miast Polskich brakuje? Po pierwsze tego, kto może być zwolniony z opłat. Ustawa mówi, że to na pewno kobiety w ciąży, seniorzy, kobiety z trójką dzieci i osoby w trudnej sytuacji życiowej, takiej, która nie pozwala płacić. "Tylko jak i kto ma to oceniać" - pyta Marek Wójcik. "Nie daje nam za bardzo narzędzi do weryfikowania tego. De facto wszystko zostawia do rozwiązania nam na bazie oświadczeń" - zaznacza.
Po drugie - według Marka Wójcika - nie ma jasnych przepisów jak egzekwować opłaty od uchodźców z Ukrainy. Powinni oni pokrywać połowę kosztów z góry. Samorządowcy boją się różnych interpretacji wydawanych przez wojewodów a potem różnej oceny wydawanej przez Izbę Obrachunkową, czy NIK. "Czy nie powinniśmy mieć precyzyjnych, przejrzystych przepisów? Interpretacja nam pomaga, ale ona nie wystarczy" - podkreśla Marek Wójcik. I jak dodaje: sama zmiana o współfinansowaniu pobytu przez uchodźców jest bardzo dobra. Przede wszystkim mobilizuje ich do wzięcia odpowiedzialności za swoją sytuację.
Od czasu uchwalenia zmian miejsca zbiorowego zakwaterowania opuściło 10 tysięcy osób. Z kolei od czasu zapowiedzi ich wprowadzenia, liczba uchodźców w miejscach zbiorowego zakwaterowania zmniejszyła się z 90 tysięcy osób do 82 tysięcy osób.
Od środy uchodźcy z Ukrainy powinni dopłacać do utrzymania w miejscach zbiorowego zakwaterowania. Dotyczy to osób, które są w Polsce ponad 120 dni. Na razie będą pokrywać 50 proc. kosztów pomocy. Od maja, gdy ich pobyt w Polsce będzie przekraczał 180 dni, będą pokrywać 75 proc. kosztów.
Zasady udzielania pomocy przez wojewodów, samorządy i inne instytucje publiczne w miejscach zbiorowego zakwaterowania zmieniła ostatnia nowelizacja ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy.
Nowe przepisy przewidują, że taka pomoc będzie udzielana co do zasady przez okres do 120 dni od pierwszego przyjazdu uchodźcy do Polski. Po tym terminie uchodźca, nienależący do grup szczególnie wrażliwych, aby otrzymać taką pomoc, będzie musiał z góry pokryć część jej kosztów, a także mieć nadany numer PESEL.
Od środy, 1 marca, obywatele Ukrainy, którzy są w Polsce ponad 120 dni, mogą pozostawać w miejscach zbiorowego zakwaterowania, jeśli pokryją 50 procent kosztów utrzymania (nie więcej niż 40 zł dziennie). Z kolei od maja obywatele Ukrainy, którzy będą w Polsce ponad 180 dni, otrzymają taką pomoc, jeśli opłacą 75 procent jej kosztów (nie więcej niż 60 zł dziennie).
Pomoc w takich miejscach nie będzie ograniczana w przypadku osób z grup szczególnie wrażliwych. Po 120 dniach od ich przyjazdu do Polski pomoc będzie kontynuowana bez opłat. Mowa o osobach niepełnosprawnych i ich opiekunach, dzieciach, osobach w wieku emerytalnym, kobietach w ciąży, osobach wychowujących dziecko do 12. miesiąca życia, opiekunach co najmniej trojga dzieci, a także osobach w trudnej sytuacji, uniemożliwiającej im udział w kosztach (sytuację oceni wojewoda lub podmiot zapewniający pomoc).
"Nikomu nie zależy na tym, aby te regulacje pozbawiły kogokolwiek dachu nad głową. Te regulacje mają charakter motywacyjny" - tłumaczył pełnomocnik rządu ds. uchodźców wojennych z Ukrainy, wiceszef MSWiA Paweł Szefernaker.
Dziś w internetowym radiu RMF24 zaznaczył: Wielu Ukraińców w Polsce pracuje legalnie. "Opłaca składki, płaci podatki. Ci ludzie przecież pracują na polskie PKB, zostawiają tu swoje pieniądze" - podkreślił wiceszef MSWiA. I jak dodał: zmiana przepisów w sprawie uchodźców? "Wdrożyliśmy te działania wspólnie z samorządowcami, więc jestem zaskoczony tym, co usłyszałem w Faktach u państwa. Dziś się dowiaduję, że są problemy".