Tylko brutalna siła jest w stanie powstrzymać Rosję - powiedział w wywiadzie dla "Wall Street Journal" prezydent RP Andrzej Duda. Zaapelował przy tym do Zachodu, by nie bał się gróźb Rosji i nie traktował jej jak partnera biznesowego.

Nie możemy bać się gróźb Rosji. Jeśli chcemy osiągnąć jakikolwiek sukces w relacjach z Rosją, w sytuacji kiedy Rosja zaatakowała Ukrainę, możemy osiągnąć sukces tylko jeśli zastosujemy brutalną siłę, bo tylko brutalna siła jest w stanie powstrzymać Rosję - powiedział prezydent Andrzej Duda cytowany przez amerykański dziennik.

Prezydent dodał, że Zachód nie może traktować Rosji jako partnera biznesowego, bo ona nim nie jest.

Mówiąc o swoich relacjach z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim, Duda stwierdził, że ukraiński przywódca dzwoni do niego dosłownie za każdym razem, kiedy ma jakąś potrzebę.

Bierze słuchawkę, wybiera mój numer i mówi mi czego Ukraińcy potrzebują, czego potrzebują od nas, albo od innych krajów na całym świecie, bo my oczywiście nie mamy wszystkiego na stanie - powiedział polski prezydent. Dodał, że nigdy nie prosi o nic w zamian, choć - jak odnotowuje "WSJ" - w zamian za przekazanie 200 czołgów T-72 Ukrainie Wielka Brytania ma wysłać Polsce swoje Challengery 2.

Duda zdradził też, że prowadzi rozmowy w sprawie umożliwienia eksportu ukraińskiej pszenicy - stanowiącej 12 proc. światowego eksportu tego zboża - by ominąć rosyjską blokadę ukraińskich portów. Prezydent RP ma rozmawiać na ten temat m.in. podczas nadchodzącej wizyty w Egipcie, jednym z największych odbiorców ukraińskiego zboża.

Odnosząc się do obecności amerykańskich żołnierzy w Polsce, Duda ocenił, że są oni gwarantem tego, że rosyjskie ambicje imperialne nie wykroczą poza Ukrainę. Dodał, że polska oferta ustanowienia stałej bazy wojskowej USA w Polsce nadal jest aktualna. Zdaniem prezydenta, choć obecność amerykańskich wojsk nie jest stała w sensie ścisłym, to coraz bardziej ewoluuje w tym kierunku.

Jak twierdzi Pentagon, na razie rozmowy na temat ewentualnej stałej obecności wojsk amerykańskich w państwach wschodniej flanki NATO - za czym opowiedzieli się w Kongresie najwyżsi dowódcy wojskowi USA - jeszcze się nie rozpoczęły.