Departament Stanu USA zaprzeczył, że jakieś przesłanki mogłyby wskazywać na to, iż z zamachem stanu w Nigrze miała być powiązana rosyjska najemnicza Grupa Wagnera. Francuskie media podkreślają jednak obecność rosyjskich flag i prorosyjskich haseł na demonstracjach zwolenników puczu. Dziennikarz Heorhij Erman z ukraińskiej redakcji BBC zauważa, że Niger był do tej pory jednym z niewielu sojuszników Ukrainy w regionie. Teraz sytuacja może się zmienić ze złej na jeszcze gorszą.
Prezydent Mohamed Bazoum został odsunięty od władzy - oświadczyła w nocy ze środy na czwartek grupa oficerów w wystąpieniu transmitowanym w telewizji państwowej po tym, gdy w środę przeciwko głowie państwa wystąpiła straż prezydencka.
Bazoum, pierwszy demokratycznie wybrany prezydent Nigru, został uwięziony, jednak umożliwiono mu kontakt ze światem zewnętrznym. Wkrótce w obronie prezydenta, którego rządy chroniły dotychczas kraj przed skutkami islamskiej rebelii, która w całym regionie Sahelu spowodowała śmierć tysięcy ludzi, wystąpił sekretarz stanu USA Antony Blinken.
Pucz w Nigrze, który od czasu uzyskania niepodległości od Francji w 1960 r., był świadkiem czterech wojskowych zamachów stanu, może stanowić głębszą geopolityczną zagadkę, niż mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka, jak konkludują francuscy i ukraińscy dziennikarze.
"Niech żyje Rosja!" Zwolennicy puczu w Nigrze rozwinęli rosyjskie flagi - podaje Radio France Internationale. Francuskie radio podkreśla, że poza hasłami prorosyjskimi, w stolicy Nigru Niamey słychać było również hasła antyfrancuskie.
Anne-Fleur Lespiaut, korespondentka telewizji TV5 Monde, udostępniła film, na którym zwolennicy zamachu stanu wykrzykują: "Precz z Francją! Francjo, zostaw nas w spokoju! Niech żyje Rosja!". Na wiecu reporter AFP dostrzegł rosyjskie flagi.