Właściciel gazociągu Nord Stream 2 - zarejestrowana w Szwajcarii spółka Nord Stream 2 ogłosiła dzisiaj, że nie potwierdza medialnych doniesień, jakoby złożyła wniosek o bankructwo.
Jak wynika z oświadczenia, zamieszczonego na stronie internetowej Nord Stream 2 AG, spółka nie potwierdza, że złożyła wniosek o bankructwo. Przekazała jedynie, że poinformowała lokalne władze, iż jest zmuszona rozwiązać umowy o pracę z pracownikami na skutek ostatnich wydarzeń, prowadzących do nałożenia na nią przez USA sankcji.
Z informacji wynika też, że spółka musiała zamknąć stronę internetową z powodu "poważnych i ciągłych ataków z zewnątrz", a obecnie strona ta działa jedynie w ograniczonym zakresie.
Wczoraj media podały, że Nord Stream 2 AG zwolniła 140 pracowników, rozlicza zobowiązania, oraz że formalne postępowanie upadłościowe może rozpocząć przed szwajcarskim sądem w tym tygodniu.
Gazociąg Nord Stream 2 został ukończony w ubiegłym roku i miał on na celu znaczne zwiększenie dostaw gazu z Rosji do Niemiec. Połowę kosztów budowy pokrył rosyjski Gazprom (który jest większościowym udziałowcem), a resztę sfinansowały Shell, OMV, Engie, Uniper i Wintershall DEA.
W poniedziałek Shell poinformował, że zamierza zakończyć wszystkie przedsięwzięcia z Gazpromem i oznacza to także wycofanie się z Nord Stream 2.
W zeszłym tygodniu Kreml uznał niepodległość separatystycznych republik Doniecka i Ługańska na wschodzie Ukrainy. 24 lutego rosyjska armia rozpoczęła inwazję, tłumacząc to chęcią "samoobrony" oraz "demilitaryzacji i denazyfikacji" Ukrainy.
W odpowiedzi na rosyjską agresję liczne państwa zdecydowały się na sankcje wymierzone w Rosję. Niemcy zawiesiły certyfikację Nord Stream 2. Bez tego gazociąg nie może zostać uruchomiony. Z kolei następnego dnia prezydent USA Joe Biden nałożył sankcje na Nord Stream 2 AG i jej zarząd.