Drony morskie ukraińskiego wywiadu wojskowego zniszczyły dwa kutry rosyjskiej marynarki wojennej u wybrzeży Krymu. Z kolei wojska rosyjskie zaatakowały w nocy cele w Ukrainie, odpalając w ich kierunku pociski manewrujące z bombowców strategicznych Tu-95 oraz drony uderzeniowe Shahed-136/131. Brytyjski dziennik "Financial Times" ujawnił, powołując się na wewnętrzne wyliczenia NATO, że Sojusz Północnoatlantycki posiada zaledwie ułamek zdolności obrony powietrznej potrzebnej do ochrony jej wschodniej flanki. Do końca przyszłego roku produkcja amunicji artyleryjskiej w USA wzrośnie do 100 tys. pocisków miesięcznie - oświadczył rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego John Kirby. Czwartek był 827. dniem rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Najważniejsze informacje dotyczące sytuacji za naszą wschodnią granicą znajdziecie w naszej relacji z 30.05.2024 r.

Aby odświeżyć stronę lub włącz automatyczne odświeżanie :

21:47

Rosja nie jest zaproszona na obchody 80. rocznicy lądowania aliantów w Normandii ze względu na prowadzoną przez nią agresywną wojnę przeciwko Ukrainie - podał Pałac Elizejski.

21:05

Nocą ze środy na czwartek ukraińskie wojska zaatakowały rakietami ATACMS przeprawę promową przez Cieśninę Kerczeńską na Krymie - poinformował sztab generalny Ukrainy.

Jak dodano, w ataku uszkodzone zostały dwa promy. Jeden z nich osiadł na mieliźnie, blokując funkcjonowanie całej przeprawy.

Zaznaczono, że w wyniku działań ukraińskich wojsk rakietowych wojskowa logistyka okupantów na Krymie została znacznie uszkodzona.

20:45

Gruzińskie organizacje pozarządowe zapowiedziały, że zamierzają zaskarżyć do Sądu Konstytucyjnego ustawę o agentach zagranicznych - informuje krajowa agencja Interpress News.

20:20

Minister obrony Niemiec Boris Pistorius w Odessie na południu Ukrainy ogłosił, że jego kraj przygotowuje kolejny pakiet pomocy wojskowej dla Kijowa w wysokości pół miliarda euro.

Szef niemieckiego resortu obrony spotkał się ze swoim ukraińskim odpowiednikiem Rustemem Umierowem. Będziemy nadal wspierać was w tej kampanii obronnej - zapewnił Niemiec.

Agencja dpa podkreśliła, że wizyta ministra nie była wcześniej zapowiadana ze względów bezpieczeństwa.

Jak pisze Deutsche Welle, kolejny pakiet pomocy wojskowej obejmie dużą liczbę rakiet do systemów obrony powietrznej typu Iris-T, drony do prowadzenia rozpoznania i działań bojowych w obszarze Morza Czarnego, części zamienne do systemów artyleryjskich dostarczonych przez Niemcy, zapasowe silniki do czołgów Leopard, milion sztuk amunicji do broni strzeleckiej.

Boris Pistorius dodał, że część uzbrojenia jest już gotowa do wysyłki.

W 2025 roku ma rozpocząć się dostawa 18 najnowszych kołowych haubic RCH-155. Berlin ma też sfinansować szkolenia ukraińskich techników.

W ubiegłym tygodniu Reuters podał, że Niemcy planują zwiększyć w tym roku pomoc wojskową dla Ukrainy o kolejne 3,8 miliarda euro. Dotychczas Berlin przeznaczył 7,1 mld euro na wsparcie Kijowa w zakresie broni i amunicji.

20:01

Z punktu widzenia niemieckiego rządu Ukraina spełnia wszystkie wymagania do rozpoczęcia negocjacji akcesyjnych z UE w czerwcu - powiedziała minister stanu ds. europejskich w niemieckim MSZ Anna Luehrmann agencji dpa. Dlatego wzywamy wszystkie państwa członkowskie do szybkiego uzgodnienia ram negocjacyjnych - dodała.

Ramy negocjacyjne określają wytyczne i zasady rozmów akcesyjnych. Agencja dpa wyjaśnia, że jest to warunek wstępny rozpoczęcia negocjacji i musi być jednomyślnie uzgodniony przez 27 państw członkowskich UE.

Rozpoczęcie rozmów akcesyjnych z Ukrainą i Mołdawią zostało już zasadniczo uzgodnione na szczycie UE w grudniu ub.r.. Jednak ustalono też, że wszystkie wymogi dotyczące reform muszą zostać spełnione przed rozpoczęciem negocjacji.

Zgodnie z ostatnim pisemnym raportem Komisji Europejskiej niektóre reformy mające na celu zwalczanie korupcji, ochronę mniejszości i wpływów oligarchów nie zostały w pełni wdrożone w Ukrainie. Do niedawna nie było jasne, czy niemiecki rząd uważa poczynione postępy za wystarczające.

Według dyplomatów w Brukseli spotkanie ambasadorów państw członkowskich UE w przyszłym tygodniu może pokazać, czy ramy negocjacyjne można teraz szybko uzgodnić.

Odnosząc się do bieżących negocjacji na szczeblu UE, Anna Luehrmann powiedziała, że rząd federalny będzie w dalszym ciągu wspierać Ukrainę na jej drodze do UE. Przyszłość Ukrainy leży w UE - podkreśliła.

Ukraina złożyła formalny wniosek o przystąpienie do UE po rozpoczęciu przez Rosję inwazji w lutym 2022 r. W czerwcu 2022 r. uzyskała wraz z Mołdawią status kraju kandydującego.

19:37

Politico twierdzi, że celem prorosyjskich reklam publikowanych na Facebooku przed wyborami europejskimi stały się Włochy i Polska. Jeszcze w kwietniu portal ujawnił, że na platformie Meta rozwija się dezinformacyjna kampania propagandowa.

19:10

Ministerstwo Spraw Zagranicznych Ukrainy "potępiło kolejne nieprzyjazne wypowiedzi premiera Gruzji oraz jego wypaczone oceny wydarzeń na Ukrainie". "Przykro patrzeć, jak wypowiedzi polityczne premiera Gruzji konsekwentnie się degradują i w ostatnim czasie są trudne do odróżnienia od oświadczeń władz Rosji" - napisano w komunikacie MSZ.

"Dla Ukrainy wypowiedzi szefa rządu Gruzji dotyczące naszego państwa, Rewolucji Godności, bohaterstwa i walki narodu ukraińskiego o wolność i niepodległość są nie do przyjęcia i oburzające" - podkreślono.

Premier Irakli Kobachidze oświadczył wcześniej, że Ukraina jest "państwem upadłym". Gruziński polityk, który w ostatnim czasie straszy wyborców knowaniami "partii globalnej wojny" i broni tzw. ustawy rosyjskiej, oświadczył, że "nikt w Gruzji nie doczeka się Majdanu".

Szef gruzińskiego rządu utrzymywał, że w wyniku Majdanu "rząd Ukrainy został wyznaczony z zewnątrz". Przed 2013 r. Ukraina była krajem integralnym terytorialnie, a jej gospodarka była warta 200 mld dol. Dzisiaj to państwo upadłe - oświadczy. Wskazał również, że obecnie, po latach, "20 proc. terytorium Ukrainy jest okupowane, zginęły dziesiątki tysięcy ludzi". I nikt nie poniósł za to odpowiedzialności - mówił, wzywając do "dbania o niepodległość".

Jak odnotował regionalny portal Jam-news.net, Kobachidze nie wspomniał ani o tym, że Ukraina padła ofiarą rosyjskiej agresji, ani o tym, że okupowane przez Rosję są również terytoria Gruzji.

"To nie Ukraina, która się broni, a wyłącznie Rosja, która wiarołomnie napadła na naszą ziemie, jest odpowiedzialna za tysiące ofiar, zniszczenie ukraińskich miast i wsi. Znamienne jest to, że w wypowiedzi gruzińskiego premiera nie padło ani razu słowo 'Rosja'" - podkreśliło w komunikacie MSZ Ukrainy.

"Wzywamy gruzińskich polityków, by powstrzymali się od oświadczeń pod adresem naszego kraju, które po raz kolejny naśladują narracje rosyjskie" - napisano w komunikacie.

18:40

Watykański sekretarz stanu kardynał Pietro Parolin wyraził opinię, że ewentualne użycie broni dostarczonej Ukrainie przez państwa zachodnie na terytorium Rosji mogłoby doprowadzić do niekontrolowanej eskalacji. To naprawdę niepokojąca perspektywa - powiedział.

Sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej pytany w Mediolanie o rozpatrywaną obecnie w NATO kwestię zgody na użycie dostarczonej Ukrainie broni także na terytorium rosyjskim odparł: "Uważam, że powinno to niepokoić każdą osobę, która ma w sercu losy naszego świata". To mogłoby doprowadzić do eskalacji, której nikt nie mógłby już kontrolować - dodał.

Jesteśmy zaangażowani na polu humanitarnym, przede wszystkim jeśli chodzi o powrót ukraińskich dzieci do ojczyzny - powiedział, wyjaśniając, że chodzi o dzieci wywiezione z Ukrainy do Rosji.

Przypomniał, że kwestię ich powrotu podjął podczas wizyty w Moskwie specjalny wysłannik papieża Franciszka na Ukrainę kardynał Matteo Zuppi. To przynosi owoce - zapewnił kard. Pietro Parolin, przyznając zarazem, że "przestrzeni na inne kwestie nie ma".

18:08

Agencja Reutera podała, powołując się na źródła dyplomatyczne, że Rosja nie zostanie zaproszona na obchody 80. rocznicy lądowania aliantów w Normandii ze względu na inwazję rosyjską na Ukrainę i zaniepokojenie części sojuszników taką obecnością.

Reuters przypomina, że jeszcze w kwietniu organizatorzy zapowiadali, że Władimir Putin nie zostanie zaproszony, ale pewni przedstawiciele Rosji będą oczekiwani na uroczystości, ze względu na wkład ich kraju we wspólną walkę podczas II wojny światowej.

Źródła, na które powołuje się Reuters, poinformowały jednak, że przedstawiciele Rosji nie zostaną zaproszeni na obchody, na których będą obecni m.in. prezydenci Ukrainy i USA, Wołodymyr Zełenski i Joe Biden. Wcześniej w maju trzech dyplomatów unijnych przyznało w rozmowie z Reuterem, że obecność Rosji, która od dwóch lat prowadzi inwazję na Ukrainę, byłaby niepokojąca.

W minionych latach przedstawiciele Rosji uczestniczyli w obchodach w Normandii. Władimir Putin był obecny na uroczystościach w 2014 roku, gdy obchodzono 70. rocznicę "D-Day". Kilka miesięcy wcześniej Rosja przeprowadziła aneksję Krymu.

Grupa francuskich historyków i działaczy zaapelowała niedawno na łamach "Le Monde", by nie zapraszać Rosji na tegoroczne obchody. Naukowcy powoływali się na trwającą agresję rosyjską przeciw Ukrainie. Argumentowali także, że współczesna Rosja nie jest jedyną spadkobierczynią Związku Sowieckiego jako strony walki z Niemcami hitlerowskimi. "Wiele byłych republik sowieckich, w tym Ukraina, zapłaciły za ostateczne zwycięstwo cenę nie mniej wysoką - proporcjonalnie do ich liczby ludności - niż Rosja" - podkreślili autorzy artykułu.

17:49

Ukraina może użyć zachodniej broni do celów na terytorium Rosji - ocenił szef MSZ Norwegii Espen Barth Eide. Zaznaczył jednak, że chce zachować ostrożność w sprawie zgody na wykorzystanie norweskich systemów zbrojeniowych.

Uważamy, że również Ukraina na mocy międzynarodowego prawa ma krystalicznie czyste prawo do ataku na Rosję w Rosji w ramach obrony swojego terytorium - powiedział, cytowany przez norweskiego nadawcę publicznego NRK.

Szef norweskiej dyplomacji dodał, że "Zachód nie może zmuszać Ukrainy za jej plecami do walki jedną ręką". Ukraina musi mieć możliwość prowadzenia walki w sposób, który będzie dla niej najskuteczniejszy - podkreślił.

Espen Barth Eide, pytany o deklarację Norwegii w sprawie zgody na wykorzystanie norweskich systemów zbrojeniowych, odpowiedział, że "chce zachować ostrożność, aby nie mówić o tym głośno". To jest wojna i nasze publiczne wypowiedzi mają konsekwencje. To jest linia, którą podzielamy z innymi krajami - zaznaczył.

Według NRK na nieformalnym dwudniowym spotkaniu ministrów spraw zagranicznych państw NATO w Pradze, na którym obecny jest szef norweskiej dyplomacji, jednym z tematów będzie kwestia przekazania Ukrainie broni dalekiego zasięgu.

17:25

Przedstawiciele administracji USA przekazali Ukrainie, że są zaniepokojeni ostatnimi atakami na radary wczesnego ostrzegania przed rakietami balistycznymi w Rosji. Waszyngton obawia się, że mogą one zachwiać "stabilnością strategiczną" między USA i Rosją.

Jak pisze amerykański dziennik "Washington Post", przedstawiciele USA przekazali Ukrainie, że dwa niedawne ataki na rosyjskie radary używane m.in. do wykrywania nadchodzących uderzeń atomowych mogą być destabilizujące i mogą wywołać niepokój Rosji co do intencji USA.

Rosja może pomyśleć, że ma zmniejszoną zdolność wczesnego wykrywania działań nuklearnych przeciwko sobie, co wówczas może stać się problemem - powiedział urzędnik. Dla wszystkich powinno być oczywiste, że (Stany Zjednoczone) nie mają żadnego zamiaru użycia broni nuklearnej przeciwko Rosji. Z pewnością istnieją jednak obawy dotyczące tego, jak Rosja mogłaby postrzegać ataki na swoje zdolności odstraszania - dodał.

Gazeta sugeruje, że ataki pod Orskiem i Armawirem - według "WP" przeprowadzone przez ukraiński wywiad wojskowy - mogłyby skomplikować decyzję administracji na temat zniesienia restrykcji USA na użycie amerykańskiej broni na terytorium Rosji, o co zabiega Kijów. W Waszyngtonie trwają rozmowy na ten temat, a w środę podczas wizyty w Kiszyniowie sekretarz stanu USA Antony Blinken sugerował, że dotychczasowa polityka może się zmienić.

Na każdym kroku dostosowywaliśmy i zmienialiśmy nasze podejście, kiedy było to konieczne. I jest to dokładnie to, co będziemy robić w przyszłości. Zawsze słuchamy, zawsze się uczymy i zawsze podejmujemy decyzje, biorąc pod uwagę to, co jest konieczne, by zapewnić, że Ukraina jest w stanie skutecznie się bronić - powiedział szef amerykańskiej dyplomacji.

Według przedstawicieli Ukrainy ataki na rosyjskie radary strategiczne miały na celu "zmniejszenie zdolności do śledzenia działań ukraińskiego wojska w południowej Ukrainie". Ukraińcy argumentują też, że stacje te były używane do namierzania i przechwytywania zachodnich rakiet używanych przez Ukrainę.

Niektórzy cytowani przez "WP" eksperci byli zaskoczeni wyborem celów przez Ukrainę, argumentując m.in. że stacja pod Orskiem przy granicy z Kazachstanem jest ukierunkowana na wykrywanie zagrożeń z Azji i Bliskiego Wschodu. Ukraińcy twierdzą jednak, że Rosja przestawiła wszystkie swoje zdolności wojskowe na wojnę w Ukrainie.

17:02

Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski uważa, że wojna w Ukrainie skończy się, gdy rosyjskie kierownictwo dojdzie do wniosku, że inwazja była błędem, a ostateczny cel nie jest wart pieniędzy i życia ludzkiego. Nie jesteśmy jeszcze w tym momencie - powiedział w Pradze podczas debaty "75 lat NATO: jak utrzymać kurs?.

Porażka (Władimira) Putina jest nadzieją nie tylko dla nas, ale także dla Rosji - ocenił szef polskiego MSZ. Zaznaczył, że w Rosji reformy przychodzą po poważnych porażkach militarnych. Wymienił przegrywane przez Rosję w historii wojny. Wyraził przekonanie, że jeśli Zachód nie zmieni kursu, rosyjski przywódca nie odniesie sukcesu.

Szef polskiej dyplomacji zwrócił uwagę, że Rosja wydaje na zbrojenia i na wojnę w Ukrainie 8,7 proc. PKB i 40 proc. swojego budżetu. Nie dotrzymujemy jej tempa - stwierdził. Podkreślił, że Rosjanie prowadzą wojnę z Zachodem od lat, do czego niektórzy ludzie na Zachodzie nie chcieli się przyznać. Naszym zadaniem jest pokazanie Putinowi, że nie jesteśmy tak beznadziejni, jak myśli. Musimy wyprowadzić go z błędu - zaznaczył.

Zwrócił uwagę, że rosyjska agresja to zaledwie część wyzwania stojącego przed Zachodem. Wymienił groźby nuklearne, dezinformację i wytwarzanie presji migracyjnej. Jako przykład podał sytuację na granicy polsko-białoruskiej. 90 proc. osób, które próbują ją przekroczyć, ma rosyjskie wizy. To ludzie, którzy zostali ściągnięci do Moskwy, a następnie zabrani na Białoruś, by zniszczyć Unię Europejską w procesie politycznym. Jeśli nie zdołamy obronić granicy, wzrośnie poparcie dla skrajnej prawicy, a Unia Europejska mogłaby zostać zniszczona od wewnątrz - stwierdził.

Radosław Sikorski przekonywał o słuszności przyjętego przez Polskę ograniczenia w podróżach rosyjskich dyplomatów po Polsce. Tłumaczył, że nie powinni korzystać z istniejącej w Europie wolności podróżowania, ponieważ tę właśnie wolność chcą zniszczyć.

16:44

Pałac Elizejski i Biały Dom poinformowały, że rezydenci Francji i USA - Emmanuel Macron i Joe Biden - przeprowadzą rozmowy 8 czerwca w Paryżu, a wcześniej amerykański przywódca weźmie udział w obchodach upamiętniających 80. rocznicę lądowania aliantów w Normandii.

Jak podkreślił w komunikacie Pałac Elizejski, będzie to pierwsza wizyta o randze państwowej Joe Bidena we Francji.

16:25

Sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg powiedział, że Ukraińcy mają prawo do samoobrony także poprzez uderzanie w cele wojskowe poza ich terytorium, z których atakują Rosjanie. W jego ocenie członkowie NATO powinni przemyśleć ograniczenia w stosowaniu uzbrojenia, jakie wysyłają na Ukrainę.

15:37

Dziennik "Le Monde" podał, że francuskie władze zabiegają o stworzenie koalicji krajów europejskich chcących szkolić żołnierzy ukraińskich; chodzi o kilkuset instruktorów francuskich i europejskich. Gazeta zastrzegła, że sprawa nie jest sfinalizowana.

"Nic nie jest jeszcze sfinalizowane, ale wysłanie instruktorów francuskich i europejskich na Ukrainę może być kwestią tygodni, a nawet dni" - podał dziennik. Powołując się na własne źródła, relacjonuje, że władze francuskie chcą utworzenia koalicji krajów, które chciałyby szkolić siły ukraińskie na miejscu. Według tych doniesień chodzi o kilkuset specjalistów z kilku krajów. Francja miałaby w szczególności pomóc w utworzeniu nowej brygady zmotoryzowanej.

Konsultacje w tej sprawie, jak podaje "Le Monde", powinny przyspieszyć w najbliższych dniach, aby umożliwić ewentualne ogłoszenie decyzji podczas wizyty prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego we Francji 6 i 7 czerwca. Ukraiński przywódca ma przybyć na obchody 80. rocznicy lądowania aliantów w Normandii. Wówczas według dziennika Emmanuel Macron "mógłby ujawnić zarysy takiej inicjatywy".

O tym, że instruktorzy francuscy mogliby prowadzili szkolenia w Ukrainie, poinformowała najpierw strona ukraińska. Resort obrony w Paryżu nie potwierdził tych doniesień. Prezydent Francji, który wypowiedział się na ten temat podczas wizyty w Niemczech, zastrzegł, że nie będzie komentował pogłosek.

Francuski prezydent opowiedział się natomiast za pozwoleniem Ukrainie na atakowanie za pomocą zachodniej broni pozycji na rosyjskim terytorium, z których Rosjanie prowadzą ostrzał ukraińskich miast.

Skrajnie prawicowe Zjednoczenie Narodowe (dawny Front Narodowy), które prowadzi w sondażach przed wyborami do Parlamentu Europejskiego, zarzuciło prezydentowi zamiar bezpośredniego zaangażowania się w konflikt z Rosją. Liderka skrajnej prawicy Marine Le Pen oświadczyła, że jest przeciwna pozwoleniu Ukrainie na użyciu broni zachodniej i że "stworzyłoby to kolosalne zagrożenie" dla bezpieczeństwa kraju i integralności terytorialnej Francji.

15:19

Ministerstwo Spraw Zagranicznych Rosji oznajmiło, że "podejmie kroki" w stosunku do ambasady RP w Moskwie i konsulatów generalnych w Irkucku, Kaliningradzie i Petersburgu w odpowiedzi na notę dotyczącą zasad przemieszczania się dyplomatów rosyjskich na terytorium Polski.

Rosja podejmie kroki odwetowe wobec ambasady polskiej w Moskwie i konsulatów generalnych w Irkucku, Kaliningradzie i Petersburgu - oznajmiła rzeczniczka rosyjskiego resortu Maria Zacharowa.

Według jej słów, 28 maja ambasada Rosji w Warszawie otrzymała notę, z której wynika, że począwszy od 1 czerwca strona rosyjska powinna zawczasu informować polskie MSZ o planach wyjazdu pracowników rosyjskich placówek dyplomatycznych poza granice województw, w których mieszczą się te placówki. Wymóg ten nie obejmuje ambasadora, konsulów generalnych i szefa wydziału konsularnego ambasady.

Rzeczniczka rosyjskiego MSZ powiedziała, że w nocie mowa jest o zgłaszaniu zawczasu nazwisk podróżujących osób, terminu, celu i trasy ich wyjazdu, a także danych o środkach transportu. Wymóg dotyczy pracowników ambasady rosyjskiej w Warszawie i konsulatów generalnych w: Gdańsku, Krakowie i Poznaniu.

15:00

Krytykowany za bliskie relacje z Władimirem Putinem były kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder, kłamstwo katyńskie i sam prezydent Rosji znaleźli się wśród laureatów "nagród" Manipulenin za rozpowszechnianie kłamliwych narracji.

Nagrody przyznano w ramach artystyczno-społecznej kampanii, zorganizowanej przez berliński Instytut Pileckiego oraz Vitsche Berlin, organizację zrzeszającą młodą diasporę ukraińską.

14:24

Obecne masowe protesty w Gruzji przeciw ustawie o "agentach zagranicznych" różnią się od demonstracji, jakie przetoczyły się przez Białoruś w 2020 r. - mówi Polskiej Agencji Prasowej były wiceszef MSZ Gruzji i analityk Sergi Kapanadze.

Różnica jest fundamentalna. Na Białorusi masowe protesty wybuchły po tym, jak (Alaksandr) Łukaszenka sfałszował wybory (prezydenckie) w sierpniu 2020 r. Ludzie zareagowali na to, a masowe akcje stały się wyrazem ich protestu. Istniały w zasadzie tylko dwa scenariusze: albo zwyciężą ludzie i Łukaszenka będzie musiał odejść, albo on utrzyma władzę. Nie było z tej sytuacji innego wyjścia - mówi Sergi Kapanadze, wiceminister spraw zagranicznych Gruzji w latach 2011-12, a obecnie szef think tanku GRASS (Georgia's Reforms Associates).

Na Białorusi, pomimo dużej skali protestu, władzom udało się zdusić pokojowe wystąpienia, a następnie poprzez bezprecedensowe represje zniszczyć resztki społeczeństwa obywatelskiego i niezależnych mediów. Do dziś w kraju trwają zatrzymania za udział w demonstracjach, a wszystkich, którzy domagali się uczciwych wyborów i demokratycznych przemian, władze w Mińsku zakwalifikowały jako zdrajców, spiskowców, terrorystów i ekstremistów. Z kraju wyjechało co najmniej kilkaset tysięcy ludzi.

W Gruzji wybory do parlamentu mają się odbyć pod koniec października. Kraj ten ma, w odróżnieniu od Białorusi, ustrój parlamentarny, dlatego to właśnie wybory do jednoizbowego Zgromadzenia Narodowego będą miały kluczowe znaczenie.

Rządząca od 12 lat partia Gruzińskie Marzenie liczy na to, że po raz czwarty zdobędzie większość w parlamencie. Sięgając w kwietniu po porzucony rok wcześniej projekt ustawy o tzw. agentach zagranicznych, ugrupowanie władzy chciało prawdopodobnie zapewnić sobie większą kontrolę i możliwość ograniczania organizacji pozarządowych, mediów i opozycji. Jak można było przewidzieć, wywołało to, podobnie jak przed rokiem, masowe protesty. Forsowanie ustawy i agresywna antyzachodnia retoryka władz zmobilizowała młodzież, zazwyczaj politycznie pasywną.

Jak mówi Sergi Kapanadze, opozycja gruzińska jest mocno rozdrobniona, a przez to bardzo słaba; na podziałach w opozycji korzystało w krajowym systemie wyborczym Gruzińskie Marzenie. Jednocześnie analityk podkreśla, że opozycja "nigdy nie była tak silna jak teraz", a według ekspertów ustawa o "agentach" może przyczynić się do osłabienia partii władzy i zmobilizować opozycję oraz poparcie dla niej.

W Gruzji wszystko dzieje się przed wyborami. Ludzie mają teraz szansę, by dokonać wyboru, wypowiedzieć się - mówi ekspert.

Inni rozmówcy PAP zwracają uwagę, że protesty na Białorusi były przede wszystkim "negatywne", ich celem było obalenie Łukaszenki, który, sprawując władzę od 1994 r., praktycznie zawłaszczył kraj.

Agenda społeczeństwa Gruzji, od dawna instytucjonalnie powiązanej z Zachodem, ma konstruktywny charakter. Gruzini konsekwentnie opowiadają się za przystąpieniem swego kraju do UE i NATO. To z takimi hasłami Gruzińskie Marzenie wygrywało kolejne wybory, a nawet teraz formalnie deklaruje przywiązanie do planów integracji z Zachodem. Jednocześnie jednak władze atakują Zachód, oskarżając go o poddanie się "partii globalnej wojny", rzekomo knującej antygruzińskie spiski.

14:05

Nikt tak naprawdę nie wie, jak duży jest ruch dronów na granicy Estonii i Rosji. Do budowy "muru dronów" potrzeba też radarów zdolnych wykrywać je, jeszcze zanim wejdą w strefę przygraniczną, tj. gdy nadlatują z Rosji  - powiedział szef estońskiego MSW Lauri Laanemets.

Jak szacuje, do wykrywania dronów przelatujących przez wschodnią granicę potrzeba co najmniej 13 mln euro. Jednak znacznie większym wyzwaniem jest zdolność do strącania wrogich dronów - dodał, cytowany przez krajowego nadawcę ERR.

Szef resortu spraw wewnętrznych odniósł się przy tym do ogłoszonej niedawno wspólnej inicjatywy graniczących z Rosją krajów - Litwy, Łotwy, Estonii, Polski, Finlandii i Norwegii - w sprawie budowy "muru dronów", w którym wykorzystywano by bezzałogowe statki powietrzne do ochrony zewnętrznych granic państwowych. Lauri Laanemets podkreślił, że pomysł ten jest na "bardzo wczesnym etapie"; nie rozmawiano nawet o harmonogramie prac.

Według dowództwa estońskiej policji i straży granicznej kompleksowa inwestycja "muru dronów" obejmująca całą wschodnią granicę, w tym większe miasta i obiekty o znaczeniu krytycznym, kosztowałaby ok. 50 mln euro.

Szef MSW Estonii ujawnił, że z rejestrów danych przejętych dronów wynika, iż wcześniej wielokrotnie przekraczały one granicę, pozostając niezauważone. Jak dodał, drony wykrywa się trudniej w obszarach miejskich, gęściej zabudowanych i zaludnionych, takich jak Tallin, Tartu, Parnawa czy Narwa.

Jeśli celem jest zastraszanie, zakłócenie, zhakowanie lub akty sabotażu wobec naszych masztów telekomunikacyjnych, systemów łączności i elementów infrastruktury, to Rosja nie potrzebuje wysyłać nikogo przez granicę. Może zrobić to dronami - przestrzegł polityk. Według niego jest "bardzo prawdopodobne", że także indywidualni operatorzy używający standardowych dronów mogą robić zdjęcia kluczowym obiektom i przesyłać je do Rosji.

Z tego powodu lokalne samorządy oraz firmy powinny jego zdaniem z zainteresowaniem monitorować, kto porusza się w pobliżu ich krytycznych obiektów, i wesprzeć państwo w tym projekcie, niezależnie od możliwości pozyskania na ten cel funduszy unijnych.

13:46

Włochy nie wyślą ani jednego żołnierza na Ukrainę i nie chcą, by przekazywana temu krajowi broń była używana poza jego granicami - oświadczył wicepremier, szef MSZ Antonio Tajani. Sprzeciwił się tym samym wykorzystaniu wysyłanej Ukrainie broni do ataków w Rosji. Nie prowadzimy wojny z Rosją - dodał.

To jest w porozumieniu, które zawarliśmy (z Ukrainą - przyp. red.). Nasza konstytucja zabrania nam prowadzenia wojny z innym krajem. Nie prowadzimy wojny z Rosją. Czym innym jest obrona Ukrainy przed inwazją - podkreślił szef włoskiej dyplomacji.

W środę premier Włoch Giorgia Meloni podkreśliła, że "lepiej wzmocnić obronę Kijowa niż atakować Rosję". Tak podczas forum zorganizowanego przez dziennik "Corriere della Sera" odpowiedziała na pytanie o możliwość przez wojsko ukraińskie atakowania pozycji sił rosyjskich w Rosji, z których prowadzony jest ostrzał Ukrainy.

Uważam, że nie jest to konieczne. Lepiej wzmocnić skuteczne systemy obrony powietrznej Ukrainy bez ryzykowania eskalacji, która wyrwałaby się spod kontroli - wyjaśniła szefowa rządu.

W ostatnich godzinach Kanada zezwoliła Ukrainie na użycie przekazanej broni do uderzenia na terytorium Rosji. Taką deklarację złożyła w środę minister spraw zagranicznych Melanie Joly.

13:30

Brytyjski dziennik "Financial Times" ujawnił, powołując się na wewnętrzne wyliczenia NATO, że Sojusz Północnoatlantycki posiada zaledwie ułamek zdolności obrony powietrznej potrzebnej do ochrony jej wschodniej flanki.

"FT" pisze, że wojna Rosji przeciwko Ukrainie podkreśliła znaczenie obrony powietrznej, czego dowodzą kierowane do Zachodu prośby Kijowa o dodatkowe systemy i rakiety do ochrony miast, wojsk i sieci energetycznej przed codziennymi nalotami, jednak Europa sama zupełnie nie jest przygotowana do obrony przed atakami z powietrza.

Według cytowanych przez gazetę osób zaznajomionych z opracowanymi w zeszłym roku poufnymi planami obrony, państwa NATO są w stanie zapewnić mniej niż 5 proc. zdolności obrony powietrznej uznanych za niezbędne do ochrony państw członkowskich w Europie Środkowej i Wschodniej przed atakiem na pełną skalę.

Jeden z wysokich rangą dyplomatów NATO powiedział, że zdolność do obrony przed pociskami rakietowymi i atakami z powietrza jest "główną częścią planu obrony Europy Wschodniej przed inwazją", dodając: "A w tej chwili tego nie mamy".

"FT" pisze, że niektórzy europejscy przywódcy i dowódcy wojskowi twierdzą, iż do końca dekady Rosja może być w stanie zaatakować jedno z państw członkowskich NATO, a intensywne używanie przez nią na Ukrainie pocisków rakietowych, dronów i wysoce niszczycielskich, pochodzących z czasów sowieckich bomb szybujących spowodowało, że odbudowa zdolności obronnych NATO po trzech dekadach cięcia wydatków na obronność stała się pilną sprawą. (Obrona powietrzna) jest jedną z największych dziur, jakie mamy. Nie możemy temu zaprzeczyć - powiedział drugi, cytowany przez "FT", dyplomata NATO.

Niezdolność europejskich państw NATO do dostarczenia Ukrainie dodatkowego sprzętu obrony powietrznej w ostatnich miesiącach pokazała, jak ograniczone są w Europie zapasy drogich i powolnych w produkcji systemów obrony powietrznej. Brytyjski dziennik zauważa, że obawy powiększa jeszcze wykorzystywanie przez Rosję przeciw Ukrainie tanich dronów dalekiego zasięgu. Ataki dalekiego zasięgu nie są już (wyłączną) zdolnością supermocarstwa - powiedział jeden z zachodnich urzędników ds. obrony.

Cytowany urzędnik NATO zastrzegł, że "cele i plany obronne są tajne", powiedział jednak, że obrona przeciwlotnicza i przeciwrakietowa "mają najwyższy priorytet" i że "zapasy się zmniejszyły". Nowe plany obronne NATO również znacznie podnoszą wymagania dotyczące obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej pod względem ilości i gotowości - powiedział urzędnik, podkreślając, że kraje członkowskie inwestują w nowe zdolności obrony powietrznej, w tym myśliwce.

13:11

Kraje Unii Europejskiej podjęły ostateczną decyzję o nałożeniu wyższych ceł na zboża, nasiona oleiste i produkty pochodne sprowadzane z Rosji i Białorusi. Wyższe cła mają doprowadzić do zatrzymania importu zbóż z tych krajów do UE. Rozporządzenie w tej sprawie będzie obowiązywać od 1 lipca br. O nałożenie wyższych ceł przez Unię apelowała Polska, Czechy oraz kraje bałtyckie.

Rosja i Białoruś zostaną objęte wyższymi stawkami celnymi niż inne kraje trzecie. Importerzy zbóż z tych krajów obecnie nie płacą żadnych ceł lub są one bardzo niskie. Produkty objęte zatwierdzonym przez kraje unijne rozporządzeniem zostaną też pozbawione dostępu do unijnych kontyngentów taryfowych.

W rozporządzeniu odnotowano, że przywóz zbóż znacząco wzrósł od czasu rosyjskiego ataku na Ukrainę w 2022 r. Jak czytamy, Rosja pozostaje co prawda stosunkowo niewielkim dostawcą zbóż na unijny rynek, ale biorąc pod uwagę, że jest jednym z największych światowych producentów, mogłaby łatwo i szybko przekierować znaczne ilości dostaw zbóż do Unii, co doprowadziłoby do zakłóceń na rynku UE.

"Istnieją ponadto dowody na to, że obecnie Federacja Rosyjska nielegalnie przywłaszcza sobie duże ilości zbóż i nasion oleistych produkowanych na terytoriach Ukrainy, które nielegalnie okupuje, i kieruje te produkty na swoje rynki eksportowe jako rzekomo rosyjskie" - argumentuje ustawodawca w rozporządzeniu.

Nowe przepisy nie obejmą zbóż z Rosji i Białorusi, które podlegają na terenie UE tranzytowi. Białoruś została objęta cłami, by zapobiec potencjalnemu przekierowywaniu rosyjskich zbóż przez ten kraj.

12:51

Z powodu bliskich relacji Węgier z Rosją oraz ciągłej obstrukcji w sprawie Ukrainy, Budapeszt straci stanowisko unijnego komisarza ds. rozszerzenia i otrzymają słabą tekę w następnej Komisji Europejskiej - napisał portal Politico.

Serwis podał, że Węgry chcą zachować wpływowe stanowisko związane z rozszerzeniem ze względu na rozmowy UE w sprawie przystąpienia Ukrainy do bloku. Od 2019 roku unijnym komisarzem ds. rozszerzenia UE jest wskazany przez rząd w Budapeszcie Oliver Varhelyi.

W ocenie Politico jego nominacja pięć lat temu była "ofertą pokojową, mającą na celu utrzymanie prawicowego rządu Węgier po stronie Brukseli". Biorąc jednak pod uwagę politykę Viktora Orbana w kontekście rosyjskiej agresji na Ukrainę, państwa UE nie chcą, aby przedstawiciel Budapesztu nadal pełnił tak ważną funkcję.

W środę Politico donosił, że państwa UE chcą rozpoczęcia rozmów akcesyjnych z Ukrainą jeszcze przed zaplanowanym na 1 lipca początkiem prezydencji Węgier w Radzie UE z obawy, że Budapeszt będzie opóźniał ten proces.

Na początku maja szef MSZ Węgier Peter Szijjarto zapowiedział, że jednym z priorytetów węgierskiej prezydencji będzie przyspieszenie rozszerzenia Wspólnoty.

Węgry chciałyby szybszego procesu akcesyjnego w odniesieniu do państw bałkańskich oraz Gruzji i Mołdawii, krytykują jednak rozpoczęcie negocjacji z Ukrainą. Premier Węgier Viktor Orban powiedział w grudniu ub.r., że szybka akcesja tego ostatniego państwa nie leży w interesie Węgier ani UE.

12:30

"Rosja prowadzi na Ukrainie systematyczną kampanię przemocy seksualnej wobec więzionych mężczyzn, zarówno cywilów, jak i żołnierzy" - poinformowała w czwartek telewizja CNN.

W materiale amerykańskiej telewizji przedstawiono historię 39-letniego Romana. Mężczyzna przywołał moment wtargnięcia do jego domu w Chersoniu funkcjonariuszy rosyjskiej FSB. 39-latek opowiedział, że przez kilka dni rażono go prądem w okolicy narządów płciowych, grożono mu zgwałceniem szklaną butelką oraz sterylizacją. "Wyglądało na to, że mają fetysz na punkcie genitaliów, czasem mówili wszystkim więzionym mężczyznom, że zgwałcą nas pałkami" - dodał.

Jak podkreśla CNN, doświadczenie przemocy seksualnej ze strony sił rosyjskich jest powszechne wśród Ukraińców - cywilów i żołnierzy. Organizacje broniące praw człowieka od dawna informują o powszechnym stosowaniu przemocy seksualnej przez rosyjską policję i siły bezpieczeństwa wobec więźniów i osób przetrzymywanych - przypomniała CNN.

Inny więzień uprowadzony na południu Ukrainy opowiedział, że "od krzyków torturowanych mężczyzn nie można było spać".

"Pewnego dnia jednego z nas wyprowadzono na korytarz, gdzie na oczach pozostałych więźniów został zgwałcony pałką, tak, żeby wszyscy widzieli. Wyglądało na to, że Rosjanom się to podobało, dobrze się bawili" - powiedział Andrij.

11:25

Unia Europejska znalazła alternatywne ścieżki dostaw gazu i nie widzi potrzeby, by prosić Ukrainę o renegocjowanie kontraktu z Gazpromem na tranzyt gazu, który wygaśnie z końcem roku - powiedziała w czwartek unijna komisarz ds. energii Kadri Simson.

Rosja w dalszym ciągu dostarcza gaz do UE przez Ukrainę w ramach umowy tranzytowej z rosyjskim Gazpromem, która wygasa w grudniu. Minister energetyki Ukrainy Herman Hałuszczenko powiedział w marcu, że Kijów nie planuje przedłużenia porozumienia z Moskwą.

Umowa tranzytowa, która umożliwia Gazpromowi tranzyt gazu do Europy przez Ukrainę, została przedłużona w 2019 r. na pięć lat. To oznacza, że wygaśnie z końcem tego roku - przypomniała Simson, która w czwartek bierze udział w posiedzeniu ministrów ds. energii w Brukseli.

Simson powiedziała, że rozmawiała o tym ze stroną ukraińską w trakcie wizyty w Kijowie kilka tygodni temu. Europa przez ponad dwa lata przygotowywała się na moment wygaśnięcia tego kontraktu. Znaleźliśmy alternatywne ścieżki dostaw i nie ma z naszej strony żadnej potrzeby, by prosić Ukrainę, by rozpoczęła jakiekolwiek rozmowy z rosyjskimi firmami - podkreśliła.

09:50

Drony morskie wywiadu wojskowego Ukrainy (HUR) zniszczyły dwa kutry rosyjskiej marynarki wojennej u wybrzeży okupowanego Krymu; wojska Rosji broniły się przed atakiem z zastosowaniem lotnictwa - powiadomił w czwartek HUR w mediach społecznościowych.

Rosyjskie jednostki KS-701 klasy Tuniec zostały trafione przez ukraińskie bezzałogowce w nocy, w zatoce Wąska w pobliżu wsi Czornomorskie na zachodzie Krymu. Ukraińcy zastosowali nawodne drony uderzeniowe własnej produkcji Magura V5 - poinformował HUR na Telegramie.

"W celu uszkodzenia morskich dronów uderzeniowych na wejściu do zatoki Wąska rosyjscy okupanci na Krymie 32 razy podrywali lotnictwo bojowe, w tym samoloty Su 27/30/35, MiG-29, Be-12, An-26 oraz śmigłowce Ka-27/29 i Mi-8" - ogłoszono w komunikacie.

09:40

Rosja zwiększa liczebność swych wojsk w rejonie Striłecza-Łypci i Wowczańska w obwodzie charkowskim, ale siły te obecnie nie są wystarczające do przeprowadzenia ofensywy na pełną skalę - poinformował naczelny dowódca ukraińskiej armii gen. Ołeksandr Syrski.

Syrski, który pracował w brygadach i batalionach broniących sektora charkowskiego.  podkreślił, że działania sił rosyjskich komplikuje przeniesienie ukraińskich rezerw na zagrożone obszary i wzmocnienie tam obrony.

Z tego powodu, według niego, Rosja przestawiła się na taktykę uderzania w ukraińskie pozycje z artylerii i na ataki z użyciem kierowanych bomb lotniczych KAB-500. 

"W tych okolicznościach fizyczne zniszczenie samolotów przenoszących KAB, bezzałogowe statki zwiadowcze i systemy kierowania ogniem, ochrona wojsk w ramach wojny elektronicznej, kamuflaż i wykorzystanie makiet mają ogromne znaczenie" - zauważył.

09:20

Decyzja lipcowego szczytu NATO będzie zawierała konkretne stanowisko w sprawie nieodwracalności członkostwa Ukrainy w Sojuszu - poinformowała wicepremier Ukrainy ds. integracji z UE i NATO Olha Stefaniszyna, cytowana w czwartek przez portal Europejska Prawda.

Przedstawicielka rządu odpowiedziała w ten sposób w telewizji na pytanie o spekulacje mediów, że Ukraina jest proszona, by nie ubiegała się o zaproszenie do NATO w tym roku.

W środę ambasadorka USA przy NATO Julianne Smith zapowiedziała, że na spotkaniu przywódców NATO w Waszyngtonie dojdzie do istotnych zmian w sformułowaniach dotyczących perspektyw członkostwa Ukrainy. Oświadczyła, że NATO zgodziło się co do potrzeby wysłania sygnału politycznego na temat podejścia Ukrainy do Sojuszu i że sygnał ten będzie częścią ogólnego pakietu pomocy dla Ukrainy.

07:35

"Wojska rosyjskie zaatakowały w nocy cele na Ukrainie, odpalając w ich kierunku rakiety manewrujące z bombowców strategicznych Tu-95 oraz drony uderzeniowe Shahed" - poinformowały w czwartek rano ukraińskie siły powietrzne.

Jednym z celów ataków był Starokonstantynów w obwodzie chmielnickim w środkowej części kraju, gdzie znajduje się lotnisko wojskowe. Napisał o tym m.in. ukraiński bloger o pseudonimie Nikołajewskij Waniok, który wyjaśnił, że Rosjanie uderzają w Starokonstantynów, uważając, iż lotnisko to będzie jedną z baz dla oczekiwanych przez Ukrainę samolotów F-16.

"Starokonstantynów w obwodzie chmielnickim jest naszą tarczą powietrzną. Jest to miejsce, które według (Rosjan) przyjmie nowe ptaszki (samoloty F-16)" - napisał bloger na Telegramie.

Armia Ukrainy poinformowała tymczasem, że pociski manewrujące Ch-101 zostały wystrzelone z bombowców Tu-95, operujących z lotniska Engels w rosyjskim obwodzie saratowskim. Rosjanie zastosowali też drony uderzeniowe produkcji irańskiej Shahed, odpalane z Primorsko-Achtarska w Rosji oraz z przylądka Czauda na okupowanym Krymie.

Dowódca ukraińskich sił powietrznych, generał Mykoła Ołeszczuk ujawnił, że Rosjanie użyli do nocnych ataków 11 rakiet Ch-101 i Ch-55 oraz aż 32 dronów Shahed. "Ukraińska obrona zestrzeliła siedem rakiet oraz wszystkie bezzałogowce" - napisał na Telegramie.

07:10

Atak rakietowy na Kercz na okupowanym przez Rosję Krymie uszkodził dwa promy i doprowadził do zamknięcia przeprawy oraz mostu przez Cieśninę Kerczeńską wiodącego z półwyspu do Rosji.

O uszkodzeniu promów poinformował tzw. minister transportu Krymu Nikołaj Łukaszenko, który oświadczył, że siły ukraińskie zaatakowały obiekty infrastruktury transportowej w Kerczu na wschodzie Krymu.

"Podczas odpierania ataku wroga na obiekty infrastruktury transportowej w mieście Kercz dwa promy - samochodowy i kolejowy - zostały uszkodzone przez odłamki zestrzelonych pocisków - uszkodzone zostały szyby nadbudówek. Nie było ofiar wśród marynarzy i cywilów. Po oszacowaniu szkód ruch na przeprawie promowej zostanie wznowiony" - przekazał na Telegramie.

Portal Ukrainska Prawda doniósł, że po serii wybuchów Rosjanie na krótko zamknęli ruch na moście przez Cieśninę Kerczeńską, który bierze początek w Kerczu. Portal napisał także, że w mieście słychać było blisko 20 eksplozji.

07:00

Do końca przyszłego roku produkcja amunicji artyleryjskiej w USA wzrośnie do 100 tys. pocisków miesięcznie - oświadczył rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego John Kirby. 

Nowa fabryka, wybudowana w Mesquite w Teksasie ze środków uchwalonych przez Kongres w ramach pakietów pomocowych dla Ukrainy, ma pomóc w radykalnym zwiększeniu produkcji amunicji artyleryjskiej.

Jak zaznaczył, jeszcze w ub. roku USA produkowały miesięcznie ok. 13 tys. sztuk amunicji kalibru 155 mm, zaś w tym roku liczba ta wynosi już 28 tys. i wkrótce zostanie podwojona. Kirby dodał przy tym, że do końca przyszłego roku produkcja ma zostać zwiększona do 100 tys. sztuk miesięcznie.

Budowanie tych nowych zdolności zwiększa zarówno naszą gotowość wojskową, jak i oczywiście jest kluczowe dla wspierania Ukrainy - powiedział Kirby. Dodał, że zwiększenie produkcji amunicji artyleryjskiej jest jednym z najwyższych priorytetów administracji.

Artyleria i pociski 155 oraz 152 mm to podstawowa broń używana w walkach w Ukrainie, zaś Rosja od początku konfliktu miała znaczną przewagę pod względem zasobów tej amunicji, również znacznie zwiększyła produkcję, a także sprowadza pociski z Korei Płn. Przewaga ta dramatycznie wzrosła - w pewnym momencie osiągnęła stosunek 1:10 - podczas spowodowanego przez polityczny impas w Kongresie przestoju w dostarczaniu pomocy wojskowej przez USA.

06:50

Rosja nie będzie już w stanie zakłócić szczytu pokojowego w Szwajcarii, chociaż bardzo się stara to zrobić - powiedział w środę wieczorem prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w wystąpieniu wideo.

Zełenski podkreślił, że Rosja w dalszym ciągu próbuje zakłócić zaplanowany na połowę czerwca w Szwajcarii światowy "szczyt pokojowy" poświęcony konfliktowi z Rosją i wywiera presję na inne kraje, aby trzymały się z daleka od tej konferencji.

Wywiera presję na przywódców, otwarcie grożąc różnym krajom destabilizacją. I to jest jedna z konsekwencji tego, że świat daje państwu terrorystycznemu zbyt dużo czasu - powiedział prezydent Ukrainy.