Zaskakujące doniesienia "Wall Street Journal". Dziennik sugeruje, że przywódca Korei Północnej Kim Dzong Un w pierwszej kolejności wysłał do Rosji młodych żołnierzy, poniżej 20. roku życia, którym brakuje odpowiedniego przeszkolenia wojskowego. "To zwykli najemnicy, mięso armatnie" - powiedział minister obrony Korei Południowej.
Północnokoreańskie wojska zbliżające się do linii frontu Rosji z Ukrainą mogą nie być najlepszymi żołnierzami armii Kim Dzong Una - zauważa "WSJ".
Z nagrań wideo wynika, że są to młodzi mężczyźni w wieku poniżej 20 lat, będący na początkowym etapie służby wojskowej. "Wyglądają na stosunkowo niskich i szczupłej budowy, co odzwierciedla powszechne niedożywienie w zubożałej Korei Północnej" - twierdzą analitycy wojskowi.
Według "Wall Street Journal" ich szkolenie skupiało się na zabijaniu i niszczeniu infrastruktury w górzystych regionach Korei Południowej. To ostro kontrastuje z walką w okopach na równinach granicy ukraińsko-rosyjskiej.
Większość z tych rekrutów prawdopodobnie nigdy wcześniej nie opuściła Korei Północnej. Armia kraju operuje starzejącym się i przestarzałym konwencjonalnym sprzętem wojskowym.
To zwykli najemnicy, mięso armatnie - powiedział w czwartek minister obrony Korei Południowej Kim Yong-hyun.
James JB Park, były wysoki rangą urzędnik obrony Korei Południowej, zasugerował, że 40-letni dyktator Korei Północnej, może chcieć najpierw ocenić wewnętrzną reakcję na ten ruch - jak również reakcję Kremla - wysyłając w pierwszej kolejności osoby uznane za "stosunkowo zbędne".
Jego zdaniem, jeśli Władimir Putin zażąda dodatkowych posiłków lub Kim zdecyduje się wypełnić nowo wzmocnione dwustronne zobowiązania, oddziały te utorują drogę bardziej doświadczonym jednostkom.
W publikacji zauważono także, że nadal nie jest jasne, jaką rolę odegra w wojnie północnokoreańskie wojsko. Nie biorąc udziału w walce, mogliby zdobywać doświadczenie, obserwując użycie dronów i warunki wojny, zwłaszcza we współpracy z Rosjanami, którzy korzystają z północnokoreańskiej amunicji przeciwrakietowej. Bezpośredni udział Korei Północnej w działaniach wojennych oznaczałby jednak znaczną eskalację trwającego od ponad 2,5 roku konfliktu - podkreślają przedstawiciele USA i NATO.
Samuel Cranny-Evans, współpracownik londyńskiego think tanku Royal United Services Institute, powiedział, że rozmieszczenie sił w obwodzie kurskim w Rosji może być próbą przedstawienia tego jako posunięcia obronnego.
Wysyłanie wojsk wyłącznie do Rosji pozwoliłoby Pjongjangowi twierdzić, że pomaga odzyskać terytorium sojusznika - powiedział.
Stany Zjednoczone i Korea Południowa ujawniły, że w październiku z Korei Płn. do Rosji przetransportowano co najmniej 3 tys. żołnierzy. Do końca roku Pjongjang ma tam przerzucić 10 tys. wojskowych.
W czwartek japońskie i ukraińskie media poinformowały, że około 2 tys. północnokoreańskich żołnierzy, którzy ukończyli szkolenie na poligonach na Dalekim Wschodzie Rosji, jest przewożonych pociągiem do europejskiej części kraju, w pobliże granicy z Ukrainą.
Kim często chwali swoje wojsko jako "najsilniejsze na świecie". Ale Korea Północna nie angażowała się tak głęboko w żaden poważny konflikt od wojny koreańskiej w latach 1950-1953.
Korea Północna jest jednym z najbardziej zmilitaryzowanych społeczeństw na świecie, w którym około jedna trzecia z 26 milionów mieszkańców kraju jest albo zaciągnięta, albo znajduje się w rezerwie.
Mężczyźni podlegają obowiązkowej służbie wojskowej trwającej od ośmiu do dziesięciu lat; kobiety muszą służyć przez pięć lat. Na początku tego miesiąca około 1,4 miliona młodych ludzi złożyło podania o zaciągnięcie się do armii w tym tygodniu - informowały północnokoreańskie media państwowe.
Wikt i opierunek na Ukrainie dla żołnierzy Korei Północnej. Jest jeden prosty warunek - należy się poddać. Ukraiński projekt państwowy "Chcę żyć" zaapelował do wojskowych wysłanych przez Pjongjang, by nie popełniali błędu tysięcy Rosjan, którzy już nigdy nie wrócą z wojny do domu.
Tekst komunikatu nawołującego żołnierzy Kim Dzong Una do złożenia broni został przygotowany w języku rosyjskim i koreańskim.
"Zwracamy się do bojowników Koreańskiej Armii Ludowej, którzy zostali wysłani, aby pomóc reżimowi Putina. Nie powinniście umierać bezsensownie na obcej ziemi. Nie powinniście powtarzać losu setek tysięcy rosyjskich żołnierzy, którzy nigdy nie wrócą do domu" - napisano w mediach społecznościowych.
"Poddajcie się w niewolę! Ukraina was ochroni, nakarmi i ogrzeje! Tysiące rosyjskich żołnierzy dokonało właściwego wyboru i czeka teraz na koniec wojny w dobrych warunkach: wygodne baraki, trzy ciepłe posiłki dziennie, opieka medyczna" - podkreślono w oświadczeniu.
Ukraińskie obozy jenieckie są gotowe przyjąć żołnierzy "każdej narodowości, religii i poglądów ideologicznych" - poinformowano.
"Chcę żyć" to państwowy projekt sztabu koordynacyjnego ds. traktowania jeńców wojennych. Został on stworzony przy wsparciu Ministerstwa Obrony Ukrainy i Głównego Zarządu Wywiadowczego dla żołnierzy Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej i Republiki Białorusi, którzy dobrowolnie poddają się jako jeńcy wojenni.