"Dosyć policyjnej przemocy!", "Precz z faszyzmem!" - skandowali uczestnicy protestu zorganizowanego w związku ze śmiercią z rąk policji Odaira Moniza, mieszkańca jednej z podlizbońskich miejscowości. W dwóch sobotnich demonstracjach brało udział kilkadziesiąt tysięcy osób.

Kilkadziesiąt tysięcy mieszkańców Lizbony uczestniczyło w sobotę w dwóch demonstracjach związanych ze śmiercią Odaira Moniza

W pierwszym zgromadzeniu brali udział przeciwnicy siłowych działań policjantów. Drugą demonstrację zwołała prawicowo-populistyczna partia Chega, aby okazać solidarność z mundurowymi. Lider ugrupowania Andre Ventura apelował do rządu Portugalii o wzmocnienie sił policyjnych i konsekwentną walkę z przestępcami.

43-letni Odair Moniz, imigrant z Republiki Zielonego Przylądka, który mieszkał w Amadorze pod Lizboną, zginął w poniedziałek. Według policji doszło do tego, gdy podczas próby zatrzymania stawiał opór z nożem w ręku.

Kilka godzin później na kilku osiedlach i na obrzeżach Lizbony wybuchły zamieszki. Wskutek rozruchów, które trwały kilka dni, rannych zostało siedem osób, w tym dwie ciężko, a policja zatrzymała 21 osób.

Trwa dochodzenie, które ma wyjaśnić, czy użycie broni przez funkcjonariuszy wobec Moniza, karanego w przeszłości m.in. za kradzieże, było uzasadnione. Bliscy mężczyzny twierdzą, że po wyjściu z więzienia w 2016 r. nie miał już zatargów z prawem.