Alaksandr Łukaszenka przyznał, że Białoruś bierze udział w "specjalnej operacji wojskowej", czyli rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Stwierdził jednak, że "nikogo tam nie zabija". Dyktator wielokrotnie twierdził, że jego kraj jest "pokojowy", choć to z terenów Białorusi część rosyjskich jednostek weszła na Ukrainę.
Jeśli chodzi o nasz udział w specjalnej operacji wojskowej w Ukrainie, to tam uczestniczymy - powiedział Alaksandr Łukaszenka na posiedzeniu w sprawie bezpieczeństwa wojskowego. Nie ukrywamy tego. Ale nikogo nie zabijamy. Nigdzie nie wysyłamy naszego wojska. Nie naruszamy naszych zobowiązań. Nasz udział ma przede wszystkim zapobiec rozprzestrzenianiu się tego konfliktu na terytorium Białorusi. Po drugie, aby zapobiec atakowi na Białoruś pod przykrywką specjalnej operacji wojskowej Polski, Litwy i Łotwy. Z terytorium Białorusi nikt nie będzie strzelał w plecy Rosjanom - wyjaśnił Łukaszenka.
Podkreślał, że udział Białorusi polega na zapewnianiu pomocy medycznej i dostarczaniu żywności "nie tylko Rosjanom".
Karmimy przede wszystkim tych uchodźców, biednych ludzi, którzy przyjeżdżają do nas z Ukrainy 400-500 osób dziennie. No, jak ich nie karmić, jak ich nie leczyć?! To jest nasz udział w tej operacji wojskowej. Nie ma innego i nigdy nie będzie - obiecał.
Białoruski dyktator był także oburzony tym, że ukraińskie wojska stacjonują przy granicy. Według niego Kijów przeciągnął grupę "do 15 tys. żołnierzy", a w okolicy ustawia się blokady drogowe i wzmacnia punkty kontrolne.
A jednocześnie martwią się i martwią, och żeby Białoruś nie przystąpiła do wojny. A na granicy są ciągłe prowokacje - mówił.
Ponownie oskarżył także Polskę, Litwę i Łotwę o agresywne działania. Pod pozorem wspierania Kijowa szereg krajów europejskich realizuje plany wyposażania się w nowoczesną broń i sprzęt, wzmacnianie swoich armii - mówił. Stwierdził, że "Polska jest najbardziej aktywna", kupując sprzęt także w Korei Południowej.
Zamiast wspierać swoją ludność w trudnej sytuacji społeczno-gospodarczej, polski rząd planuje zwiększyć budżet wojskowy - mówił.
Łukaszenka od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę zaprzeczał, że jego kraj zaangażuje się w walki, choć to z terytorium Białorusi Rosjanie zaatakowali Kijów. Ponadto z terytorium Białorusi agresorzy prowadzili ataki rakietowe na pozycje ukraińskie.