"Róbmy wszystko, by zadbać o reżim sanitarny, gdy pomagamy obywatelom Ukrainy" - zachęcają w RMF FM lekarze. Specjaliści podkreślają jednocześnie, że zasady sanitarne nie mogą ograniczać naszej pomocy, która jest bardzo potrzebna. "Jednak chroniąc teraz siebie, chronimy też osoby, które czekają na nasze wsparcie" - przyznaje w rozmowie z naszym reporterem specjalista chorób zakaźnych profesor Krzysztof Tomasiewicz.
Reżim sanitarny w obecnej sytuacji nie jest rzeczą prostą. On nie może ograniczać naszej pomocy, która jest konieczna. Stoję jednak na stanowisku, że ta pomoc nie wyklucza stosowania zasad sanitarnych. To są proste środki: maseczki chronią przed Covidem oraz przed wieloma patogenami przenoszonymi na drodze oddechowej. Chronimy siebie i chronimy osób, którym udzielamy pomocy. Musimy pamiętać o ryzyku zakażeń przenoszonych na drodze pokarmowej. Trudne warunki, jakie są obecnie, mogą sprzyjać szerzeniu się tego typu zakażeń: pamiętajmy o myciu i dezynfekcji rak, o właściwym przygotowaniu posiłków, o przechowywaniu produktów. To wszystko może mieć znaczenie dla szerzenia się potencjalnych czynników zakaźnych - podkreśla profesor Krzysztof Tomasiewicz.
Dobrym pomysłem zdaniem lekarzy jest zachęcanie obywateli Ukrainy do zakładania maseczek i zasłaniania nosa i ust na przykład w czasie transportu z granicy. Samochód jest niebezpiecznym miejscem, bo jest mała, zamknięta przestrzeń, wymiana ustrojów może następować w sposób łatwy. Starajmy się zminimalizować to ryzyko - zaznacza profesor Krzysztof Tomasiewicz.
Ministerstwo Zdrowia informuje, że ponad siedemset ukraińskich dzieci jest obecnie w polskich szpitalach. Najwięcej, ponad setka dzieci trafiła do lecznic na Podkarpaciu. Większość spośród hospitalizowanych dzieci trafiła do placówek z przeziębieniem po ewakuacji do Polski. Są pojedyncze przypadki dzieci dializowanych już w polskich lecznicach z powodu choroby nerek.