Droga do opuszczonych zakładów przemysłowych, ok. 40 kilometrów na północny-wschód od Kijowa, zajmuje niecałą godzinę. W dawnej fabryce, gdzie produkowano elementy do budowy dróg, co jakiś czas spotykają się "terytorialsi" ze stolicy Ukrainy. To zarówno bardziej zaawansowani ochotnicy, jak i ci, którzy dopiero co wstąpili do tej formacji. "Chętnych jest coraz więcej. Dziś np. przyjechało tu ze mną pięciu moich sąsiadów" - mówi w rozmowie ze specjalnym wysłannikiem RMF FM na Ukrainę Gienadij, rezerwista z kijowskiego pododdziału formacji.
Sobotnie przedpołudnie, na termometrach kilkustopniowy mróz. Zbliżając się do miejsca między opuszczonymi budynkami, słychać okrzyki "Kontakt z lewej! Kontakt z prawej!". To trening prawidłowych reakcji i poruszania się z bronią w przypadku zauważenia żołnierzy nieprzyjaciela po którejś ze stron. Na komendy doświadczonego żołnierza reaguje grupa kilkunastu osób - od tych, które dopiero co stały się pełnoletnie, po seniorów, którzy pamiętają czasy Związku Radzieckiego, jak np. 61-letni Wasilj Nazarov.
Chcę bronić swojej ojczyzny i Polski też. Nie zapominajcie o tym, że jeśli nie zatrzymamy tych wojsk tu - one pojadą na Litwę, Łotwę do Estonii. A wy Polacy, od początku nas wspieracie, od 2014 roku, rozumiecie nas, bo to przecież blisko - mówi dopiero co przyjęty do oddziału ochotnik.
Wśród nowicjuszy jest też kilka kobiet. Wszyscy podczas treningu posługują się atrapami broni. Część ma ze sobą repliki do złudzenia przypominające automat kałasznikowa. Pozostali trenują na drewnianych atrapach. Zadanie, które mają do przećwiczenia, to prawidłowe poruszanie się z bronią i trzymanie jej w rękach.
Nieco dalej, przy dużym, opuszczonym budynku ćwiczy też grupa bardziej zaawansowanych żołnierzy-ochotników. Do działań w realnych sytuacjach przygotowują ich często zawodowi, emerytowani żołnierze albo weterani ze wschodu Ukrainy.
Gdzie pan wcześniej służył? - pytam Siergieja, byłego oficera sił zbrojnych Ukrainy. O tym z pewnych względów nie mogę powiedzieć, ale tak, jestem emerytowanym oficerem - słyszę w odpowiedzi.