Coś dziwnego lata nad głowami rosyjskich żołnierzy w Ukrainie i zieje ogniem. Podejrzewa się, że Ukraińcy opracowali nowy typ drona z bronią opartą na wykorzystaniu termitu. Maszynę nazwano "Dracarys" od komendy, którą bohaterowie "Gry o Tron" wydają smokom.

Do sieci trafiło nagranie pokazujące działanie nieznanej dotąd ukraińskiej maszyny operującej na rosyjskich pozycjach. Coś, co określono mianem drona, atakuje żywym ogniem Rosjan, pozostawiając za sobą spalony pas ziemi. Wynalazek określa się mianem "Dracarys" lub "Dragonfire" (Smoczy ogień).

Później świat obiegły filmy, na których rosyjscy żołnierze płaczą i proszą o pomoc.

Podejrzewa się, że Dracarys to bezzałogowiec zdolny do zrzutu termitu - materiału pirotechnicznego składającego się ze sproszkowanego glinu i tlenku żelaza. Po zapaleniu ulega reakcji egzotermicznej, osiągając temperaturę 2500 stopni Celsjusza. Ładunki termitowe mogą stopić pancerz pojazdów bojowych.

Według "Forbes'a" bomby termitowe znajdują się od jakiegoś czasu na wyposażeniu ukraińskich operatorów dronów, będąc jedną z najlepszych broni służących do niszczenia porzuconych pojazdów wroga.

Nagranie pochodzi prawdopodobnie z rejonu Pokrowska, gdzie operuje 93. Brygada Zmechanizowana. Termit przestał już służyć do likwidacji rosyjskich pojazdów, ale stanowi straszliwą broń do rażenia ukrytych pozycji żołnierzy Moskwy. Oprócz tego, że "Dracarys" sam w sobie sieje spustoszenie, jego pojawienie się zmusza Rosjan do opuszczenia swoich pozycji. Wtedy stają się celem amunicji kasetowej, artylerii, czy piechoty.

Nazwa śmiercionośnej maszyny pochodzi z powieści fantastycznej "Gra o Tron". "Dracarys" to komenda, którą smoczy jeźdźcy wydawali smokom, by skłonić je do zionięcia ogniem. Tym samym nowy bezzałgowiec dołącza do dziwnego, baśniowego ukraińskiego arsenału, w którym znajdziemy już m.in. "Babę Jagę" - czyli latający nośnik kilku ładunków wybuchowych, zdolnych do uszkodzenia czołgów.