Widoczny pokaz wsparcia amerykańskiego, dowód determinacji USA we wsparciu Ukrainy i odwaga amerykańskiego prezydenta - to niektóre z ważnych komentarzy, dotyczących niespodziewanej wizyty Joe Bidena w Kijowie. Wizyta amerykańskiego prezydenta do końca przygotowywana była w ścisłej tajemnicy.
Prezydent USA Joe Biden przybył do Kijowa z niezapowiedzianą wizytą. To jego pierwsza podróż do Ukrainy od czasu inwazji Rosji na ten kraj. Rocznica przypada 24 lutego.
Biden podczas spotkania z Zełenskim zapowiedział, że "Ukraina otrzyma nowy pakiet pomocy wojskowej warty 500 mln dolarów, w tym amunicję do systemów HIMARS". Jutro przywódca Stanów Zjednoczonych ma przybyć do Warszawy.
Wizytę Bidena w Kijowie skomentował szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Marcin Przydacz. Jego zdaniem wizyta amerykańskiego przywódcy w Kijowie to "widoczny pokaz wsparcia amerykańskiego" i ma zarówno wymierny, jak i symboliczny wymiar.
Prezydent Joe Biden swoją obecnością w Kijowie potwierdza zaangażowanie amerykańskie w dalsze wsparcie Ukrainy i wiarę w jej zwycięstwo. Prezydent Andrzej Duda przyjmuje te informacje z dużym optymizmem - podkreślił prezydencki minister.
Przydacz podkreślił, że z satysfakcją przyjmuje informacje o dalszym przekazywaniu uzbrojenia Ukrainie. Przyjmujemy z zadowoleniem dalsze deklaracje strony amerykańskiej o pomocy wojskowej, bo to znacząco przybliża nas do pokoju. Bowiem, im szybciej Rosja zrozumie, że musi się wycofać z tej wojny, tym lepiej i bezpieczniej dla nas wszystkich - powiedział.
Wizytę Bidena w Kijowie skomentował rzecznik polskiego rządu Piotr Müller. To sygnał pokazujący solidarność wspólnoty euroatlantyckiej - mówił rzecznik.
Jak dodał, "Rosja musi wiedzieć, że wolny świat nie pozwoli na ekspansję Rosji i łamanie elementarnych zasad prawa międzynarodowego".
Polska od samego początku daje konkretny przykład w tym zakresie poprzez pomoc humanitarna i w zakresie uzbrojenia - podkreślił Müller.
Zdaniem wiceszefa MSZ Piotra Wawrzyka, "Ukraina zmaga się z rosyjską agresją i prezydent Putin musi przyjąć do wiadomości to, co dzisiaj zakomunikował swoją wizytą prezydent Biden - USA będą wspierały Ukrainę bez względu na to, co Rosjanie sobie o tym myślą". Jak zaznaczył, "Amerykanie będą robili to, co uznają za stosowne, żeby Ukrainie pomóc".
Wiceszef MSZ dodał, że we wtorek, gdy prezydent Biden przybędzie do Warszawy, "mowa będzie o kolejnych aspektach bezpieczeństwa w Europie, wsparciu dla bezpieczeństwa Polski, bezpieczeństwa wschodniej flanki NATO, ale też o solidarności". Trudno o lepsze miejsce do mówienia o solidarności międzynarodowej niż Warszawa - stwierdził.
W Brukseli trwa właśnie spotkanie unijnych ministrów spraw zagranicznych. Jak dowiedziała się korespondentka RMF FM W Brukseli Katarzyna Szymańska-Borginon, niektórzy ministrowie domyślali się, że prezydent USA będzie w Kijowie, bo minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba, odwołał swój udział w brukselskim posiedzeniu.
Jak powiedział dziennikarce RMF FM unijny dyplomata, tego typu nagłe decyzje mają swoje uzasadnienie. Unijni dyplomaci mówią, że wizyta Bidena w Kijowie dowodzi determinacji USA we wspieraniu Ukrainy i przypada w kluczowym momencie, gdy spodziewana jest rosyjska ofensywa.
Katarzyna Szymańska-Borginon usłyszała również, że wzmocni to także te kraje, które - tak jak Polska - naciskają na to, aby 10. pakiet sankcji wobec Rosji był bardziej ambitny.
Wizyta prezydenta USA Joe Bidena na Ukrainie jest "dobrym sygnałem" - powiedział rzecznik rządu Niemiec Steffen Hebestreit na konferencji prasowej, komentując niezapowiedziany przyjazd przywódcy Stanów Zjednoczonych do Kijowa.
Jak relacjonuje agencja Reutera, Hebestreit odmówił szerszego komentarza w tej sprawie.
Brytyjskie komentarze dotyczące wizyty Joe Bidena w Kijowie zebrał nasz korespondent w Londynie Bogdan Frymorgen. Komentatorzy z Wysp Brytyjskich podziwiają odwagę amerykańskiego przywódcy i jego godne wystąpienie. Podkreślają także słowa Wołodymyra Zełenskiego o konieczności wyzwolenia wszystkich zajętych przez agresora terenów Ukrainy.
Dużo słów uznania pada również pod adresem organizatorów tej wizyty, która do ostatniej chwili musiała być utrzymana w tajemnicy.
Obserwatorzy zastanawiają się także nad tym, co czuje Władimir Putin w reakcji na dzisiejsze wydarzenia w stolicy Ukrainy.
Wizytę Bidena skomentował w Rozmowie w południe w RMF FM dr Adam Eberhardt, wiceprezes Warsaw Enterprise Institute.
Biorąc pod uwagę te olbrzymie ograniczenia, związane z bezpieczeństwem głowy amerykańskiego państwa, jest to rzeczywiście wizyta bezprecedensowa. Myślę, że ona ma charakter historyczny. Można szukać analogii z wizytą Johna F. Kennedy’ego na początku lat 60. w Berlinie Zachodnim, gdy mówił, że jest berlińczykiem, czy ćwierć wieku później Reagana w Berlinie Zachodnim, gdy apelował o zburzenie muru. Symbole w polityce mają znaczenie. To jest potężny sygnał wsparcia amerykańskiego dla Ukrainy właściwie w przededniu rocznicy rosyjskiej agresji i dzień przed orędziem Putina. Mam wrażenie, że popsuł rosyjskiemu prezydentowi szyki - stwierdził gość Rozmowy w południe w RMF FM.
Z kolei w internetowym Radiu RMF24 Andrzej Kohut, amerykanista, prowadzący program Przegląd Zagraniczny, stwierdził, że "sygnał, jaki idzie z Kijowa z wizyty prezydenta Bidena, to jest poparcie polityczne, ale razem z nim idzie bardzo wymierne wsparcie gospodarcze".
Rosja miała triumfować i to w krótkim czasie. Wielu ekspertów przewidywało, że inwazja rosyjska potrwa raptem kilka dni. Rok później Władimir Putin wciąż chowa się w bunkrze w Moskwie, a tymczasem przywódca Stanów Zjednoczonych spaceruje z prezydentem Ukrainy po Kijowie, jak gdyby nigdy nic - mówił w Radiu RMF24.