Co trzeci rosyjski wojskowy z tak zwanej brygady "katów Buczy" walczył wcześniej w Syrii po stronie reżimu Baszara Assada - informują ukraińskie media. Ukraiński wywiad poinformował wcześniej, że rosyjscy żołnierze, którzy mieli się dopuścić zbrodni na ludności cywilnej w Buczy, po wycofaniu na Białoruś wracają na front na Ukrainie.
Dziennikarze przeanalizowali opublikowane przez ukraiński wywiad wojskowy listy danych osobowych żołnierzy 155 Brygady Pacyfiku - to ta brygada była jedną z jednostek stacjonujących w podkijowskich miejscowościach.
Co najmniej 24 z 82 rosyjskich żołnierzy walczyło w Syrii. Reszta była za młoda - w większości to wojskowi w wieku 20-22 lata.
Media zwracają uwagę, że właśnie ci najmłodsi są bardzo aktywni w mediach społecznościowych, w których grożą Ukraińcom śmiercią.
Według ukraińskich służb część z nich ma teraz ponownie trafić na front w okolicach Charkowa. Z Białorusi, gdzie obecnie przebywają, dziś mają zostać przewiezieni koleją do rosyjskiego Biełgorodu. Z tego miasta dowództwo przerzuca ich do jednego z najbardziej zapalnych punktów.
Wywiad twierdzi, że jednostkę czekają jakieś specjalne zadania, bo zazwyczaj po wycofaniu, żołnierze mają więcej czasu na regenerację.
"Z pewnością wojskowi znani z bezwzględności, mają zastraszyć mieszkańców miejscowości w obwodzie charkowskim" - napisano w komunikacie ukraińskiego wywiadu. "Ci, którzy dokonali zbrodni ludobójstwa w Buczy, mogą to powtórzyć w innych miastach" - ostrzegł wywiad.
Nie wykluczył, że w ich błyskawicznym przerzuceniu na front chodzić może o pozbycie się niewygodnych świadków i sprawców masakry cywilów.
"Ci żołnierze mają bardzo małe szanse przeżycia na tym odcinku frontu" - twierdzą ukraińskie wojskowe służby specjalne.
Po tym, jak rosyjskie wojska zaczęły wycofywać się z północnej części obwodu kijowskiego, do zajętych przez nich wcześniej miejscowości, w tym Buczy, weszły siły ukraińskie. Na ujawnionych później nagraniach i zdjęciach widać wiele pozostawionych na ulicach ciał, masowe groby, zastrzeleni ludzie ze związanymi rękami.
W masowym grobie przy cerkwi może być pochowanych nawet do 300 osób.
"Rosyjskie wojska zabijały w Buczy wszystkich, którzy służyli Ukrainie, gwałcili kobiety na oczach dzieci i miażdżyli ludzi w samochodach czołgami dla zabawy" - powiedział na forum Rady Bezpieczeństwa ONZ prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.
Dodał, że Bucza jest tylko jednym z wielu przykładów rosyjskich zbrodni.