Pod Mariupolem na południowym wschodzie Ukrainy separatyści z tzw. Donieckiej Republiki Ludowej (DRL) porwali autobusy ewakuacyjne z pracownikami służb ds. sytuacji nadzwyczajnych - poinformowała ukraińska wicepremier Iryna Wereszczuk. Jak poinformował wiceszef biura prezydenta Ukrainy Kyryło Tymoszenko przetrzymywanych jest 11 kierowców autobusów i czterech pracowników służb.
Dziś w korytarzu, który po raz kolejny spróbowaliśmy otworzyć, jest kolumna autobusów, są pracownicy służby ds. sytuacji nadzwyczajnych, porwani przez przedstawicieli tzw. DRL. Stoją koło (miasta) Manhusz, teraz tam się zatrzymali. Próbujemy ich wyciągnąć ze wszystkich sił - powiedziała Wereszczuk, cytowana przez portal Ukraińska Prawda.
To uzgodniony korytarz, uzgodniliśmy go z Czerwonym Krzyżem i teraz ludzie są przetrzymywani jako zakładnicy. Informują, że sprzęt będzie zabrany, a ludzi albo wypuszczą, albo nie - dodała.
Według niej z Mariupola chce, ale nie może wydostać się ponad 100 tys. ludzi. Korytarza (ewakuacyjnego) jako takiego nie ma. Te, które są, są tylko dla samochodów osobowych i dla osób, które mogą iść pieszo. Proszę sobie wyobrazić, ludzie będą musieli iść 10, 20 i więcej kilometrów do punktu, w którym w bardziej bezpieczny sposób będziemy mogli ich wsadzić w autobus i wywieźć do Zaporoża - powiedziała.
Zaznaczyła, że niemożliwa jest akcja ratunkowa w zbombardowanym w ubiegłym tygodniu teatrze w Mariupolu w związku z trwającymi ostrzałami. Przekazała, że część ludzi mogła jednak się uratować.
Korytarzami humanitarnymi wyjechało dziś ponad 7 tys. mieszkańców Mariupola - poinformował wiceszef biura prezydenta Ukrainy Kyryło Tymoszenko.
To 1,1 tys. mieszkańców Mariupola, którzy już byli w Berdiańsku, i prawie 6 tys. ludzi, którzy samodzielnie swoimi samochodami wyjeżdżali z Mariupola do Zaporoża - przekazał Tymoszenko, cytowany przez agencję Interfax-Ukraina.
Według stanu z 22 marca z atakowanego przez Rosjan Mariupola udało się wyjechać 32 tys. Ukraińców. Łącznie z korytarzy humanitarnych w kraju skorzystało 211 tys. ludzi.