"Problemy z dostawami gazu przez Nord Stream będą się utrzymywać do czasu zniesienia sankcji" - powiedział rzecznik prezydenta Władimira Putina Dmitrij Pieskow. W piątek Gazprom poinformował, że przesył gazu przez gazociąg NS pozostaje "całkowicie wstrzymany" aż "do czasu usunięcia szkód", które - jak oświadczył koncern - wykryto w agregacie w tłoczni Portowaja.

Do tej sprawy odniósł się Dmitrij Pieskow, cytowany przez agencję Interfax. Problemy z pompowaniem (gazu - przyp. red.) powstały z powodu sankcji nałożonych na nasz kraj i szereg firm przez państwa zachodnie, w tym Niemcy i Wielką Brytanię. Nie ma innych powodów, które prowadziłyby do problemów z dostarczaniem gazu - powiedział dziennikarzom.

Wyjaśnił, że "obecnie pracuje jedna turbina, jednak ona działa nieprawidłowo i występują tam awarie. To prowadzi do wstrzymania dostaw".

Pieskow został zapytany także, czy można powiedzieć, że kwestia przesyłania gazu przez Nord Stream całkowicie zależy od sankcji i dostawy zostaną wznowione, jeśli zostaną one zniesione lub złagodzone.

Sankcje, które zostały nałożone przez kraje zachodnie, spowodowały taką sytuację, jaką mamy teraz - powiedział.

"Dostawy gazu przez NS wstrzymane do czasu usunięcia szkód"

Rosyjski koncern Gazprom poinformował w piątek, że przesył gazu przez gazociąg Nord Stream pozostaje całkowicie wstrzymany aż do czasu usunięcia szkód, które - jak przekazano - wykryto w agregacie w tłoczni Portowaja.

W komunikacie Gazprom oznajmił, że wykryto wyciek w turbinie w tłoczni Portowaja. "Do czasu usunięcia zastrzeżeń dotyczących działania sprzętu transport gazu do gazociągu Nord Stream jest całkowicie wstrzymany" - przekazano w oświadczeniu.

W komunikacie nie podano żadnych możliwych terminów przywrócenia dostaw.

Gaz przez rurociąg Nord Stream z Rosji do Niemiec przestał płynąć 31 sierpnia. Gazprom oświadczył, że wyłączenie nastąpiło z przyczyn technicznych. W ostatnich tygodniach przez gazociąg przesyłano tylko ok. 20 proc. surowca.