Przed godz. 10 w Warszawie wylądował kolejny cywilny samolot z grupą osób ewakuowanych z Afganistanu. Wczoraj na lotnisku Chopina lądował pierwszy z nich. Dreamliner leciał z Uzbekistanu. Do tego kraju ewakuowanych z lotniska w Kabulu przetransportował polski wojskowy Herkules.
SPRAWDŹ NAJNOWSZE INFORMACJE W TEJ SPRAWIE!
Jak ustalił nasz dziennikarz Rafał Miżejewski, do Polski przyleciały 74 osoby, w tym troje naszych obywateli. Reszta to afgańscy współpracownicy polskiego kontyngentu z czasów, gdy stacjonował w Afganistanie oraz ich rodziny - także małe dzieci. Są także obywatele Unii Europejskiej. Teraz wszystkie ewakuowane osoby muszą złożyć wniosek o pomoc międzynarodową, który zalegalizuje ich pobyt i umożliwi podjęcie pracy na terenie Unii.
Ewakuowani mają trafić do ośrodka dla uchodźców w miejscowości Linin pod Warszawą. Tam strona polska zapewnia im m.in. nocleg, wyżywienie i naukę naszego języka. Jest to ośrodek otwarty i w każdej chwili można go opuścić.
Premier Mateusz Morawiecki informując o przylocie pierwszego transportu, napisał w mediach społecznościowych, że ewakuowane osoby trafiły do bezpiecznych miejsc w Polsce.
Bardzo dziękuję wszystkim zaangażowanym w tę akcję. To oczywiście nie koniec naszej pomocy i kolejny transport zabierze pozostałe osoby. Chcemy też pomóc UE i NATO w dalszej ewakuacji - napisał premier.
Wcześniej szef polskiego rządu powołał międzyresortowy zespół, który ma stworzyć plan rozmieszczenia ewakuowanych Afgańczyków w naszym kraju.
Przed godz. 10 do Polski dotarł kolejny samolot. Tym transportem ewakuowanych jest 18 osób. Jak informował rząd, na polskiej liście osób chętnych do ewakuacji jest ponad 250 osób.
W Kabulu cały czas - wraz z rodzinami - na ewakuacje czeka kolejnych blisko 40 afgańskich współpracowników polskiego wojska, którzy nie zdążyli wejść na pokład samolotu.
Późnym wieczorem prezydent podpisał postanowienie o użyciu polskich żołnierzy w Afganistanie. Kontyngent w sile do 100 osób ma zabezpieczać ewakuację, a jego misja ma potrwać do połowy września.
Afgańscy talibowie w niedzielę wkroczyli do Kabulu, stolicy Afganistanu. Wykorzystując wycofanie się międzynarodowych sił wojskowych pod wodzą USA, przejęli kontrolę nad krajem. Popierany przez Stany Zjednoczone rząd upadł, a prezydent kraju Aszraf Ghani zbiegł za granicę.
Władze Międzynarodowego Lotniska im. Hamida Karzaja w Kabulu odwołały wszystkie loty komercyjne. Przestrzeń powietrzna jest dostępna tylko dla celów militarnych.
Talibowie z kolei kontynuują rozmowy z nietalibskimi politykami dotyczące utworzenia rządu. Już zapowiedziano, że w kraju nie będzie standardów demokratycznych, tylko będzie obowiązywał szariat.