Konstytucjonalista profesor Marek Chmaj krytykuje propozycję zmian w ustawie o przeciwdziałaniu narkomanii, które właśnie zostały przedstawione przez Donalda Tuska. Premier zapowiedział, że sklepy i hurtownie z dopalaczami, wobec których istnieje podejrzenie sprzedawania towarów z zakazanymi domieszkami, będą od razu karane grzywnami.
Karane będą już w momencie, gdy inspektorzy sanitarni rozpoczną kontrolę. Jeżeli podejrzenia okażą się bezpodstawne, kara będzie zwrócona.
Według prof. Chmaja projekt bardzo łatwo może być zaskarżony i obalony w Trybunale Konstytucyjnym. Zdaniem konstytucjonalisty nie można karać za domniemanie popełnienia przestępstwa czy wykroczenia. Jeśli premier mówi o grzywnach, to chodzi o kodeks wykroczeń.
Wykroczenie musi być udowodnione, nie można karać i mówić, że potem ewentualnie kara zostanie anulowana - mówi Chmaj. W rozmowie z reporterem RMF FM konstytucjonalista kilka razy mówił: Pan premier się pospieszył i pomylił. Porównał to z amnestią maturalną Romana Giertycha, gdy minister edukacji ogłosił, że wszyscy egzamin zdali, a potem szukano furtki prawnej, by nie było kompromitacji. A i tak była.
Mariusz Piekarski: Dozwolone jest takie karanie prewencyjne? Nakładanie kary administracyjnej od 20 tys., nawet do miliona złotych, potem przebadanie środków i ewentualnie zwrot tej kary gdyby się okazało, że to faktycznie nie są środki szkodliwe. Jak pan to ocenia?
Marek Chmaj: Pan premier nie jest prawnikiem, jest historykiem, w związku z tym wyjaśnienie kwestii prawnych, a zwłaszcza postępowania kontrolnego w administracji przychodzi panu premierowi dosyć trudno. Nie można nikogo karać za samo domniemanie. Ani też nie można później kary zwracać, jeżeli domniemanie okaże się wadliwym czy też fałszywym. Kary administracyjne, o których mówi premier, kary grzywny, mogą być potencjalnie nakładane za produkcję lub wprowadzanie do obrotu substancji niedozwolonych. Jeżeli w wyniku działań kontrolnych inspekcja sanitarna lub inna służba stwierdzi, że w danym miejscu są wytwarzane środki niedozwolone lub też są one wprowadzane do obrotu, dopiero wtedy może nałożyć karę. Jeżeli będą odnalezione środki, co do których nie ma pewności czy są dozwolone czy też niedozwolone, to najpierw należy przebadać te środki, a dopiero później, po stwierdzeniu, że mają one charakter niedozwolony, można nakładać kary.
Mariusz Piekarski: Premier mówi o karze prewencyjnej, żeby odstraszyć sprzedawców dopalaczy.
Marek Chmaj: Sam prewencyjny charakter kary nie może się wiązać z prewencyjnym ukaraniem i dopiero później stwierdzeniem, czy rzeczywiście doszło do naruszenia ustawy lub też nie. Można karać, ale dopiero wtedy, kiedy udowodnimy naruszenie ustawy. Kara nie może służyć straszeniu przedsiębiorców czy straszeniu wytwórców. Sankcja jest wprowadzana po to, żeby ktoś odczuł dolegliwość na naruszenie przepisów ustawy, ale naruszenie przepisów ustawy trzeba najpierw udowodnić. Nie można nakładać kary, jeżeli ktoś wejdzie do hurtowni spożywczej. Kara jest wtedy nakładana, jeżeli zostanie udowodnione, że w tej hurtowni są sprzedawane towary zakazane przez ustawę.
Mariusz Piekarski: Ale premier mówi: My wiemy co tam jest. Przestajemy udawać, że nie wiemy. Państwo pokazuje swoją siłę, swoją moc, nakłada kary, a potem będziemy badać.
Marek Chmaj: Udowadnianie, że organy kontrolne z góry wiedzą, iż w danym miejscu są produkowane środki nielegalne lub też wprowadzane do obrotu. Jest to udowadnianie na siłę, co więcej, ma mało wspólnego z demokratycznym systemem sprawowania kontroli czy sprawowaniem wymiaru sprawiedliwości. Pamiętajmy o tym, że sankcje, kary nakładamy za udowodnione naruszenie przepisów ustawy. Nie można karać, bo my uważamy, że ktoś na pewno jest przestępcą lub jest sprawcą wykroczenia. My musimy najpierw to udowodnić. Karanie danej osoby, a później znajdowanie paragrafu na tą osobę miało miejsce w stalinowskim Związku Radzieckim. Nie może mieć miejsca w państwie demokratycznym rządzonym przez konstytucję i ustawy. Natomiast karanie i znajdowanie później artykułów i paragrafów na uzasadnienie samego karania jest praktyką niedozwoloną.
Mariusz Piekarski: Premier mówi: Oddamy pieniądze jeśli się okaże, że to są nieszkodliwe środki.
Marek Chmaj: Teoretycznie można najpierw ukarać, pobrać grzywnę, a później tę grzywnę zwrócić, ale pamiętajmy o tym, że takie metody postępowania stosuje się w państwach niedemokratycznych, w państwach autorytarnych czy wręcz totalitarnych. W państwie demokratycznym najpierw udowadniamy komuś, że popełnił wykroczenie czy przestępstwo. Dana osoba może od takiego orzeczenia się odwołać lub też może skierować sprawę do sądu i dopiero ostateczne orzeczenie organu administracji lub też ostateczny wyrok sądowy jest podstawą do nakładania sankcji. Nie można nakładać kary tylko za samo domniemanie naruszenia prawa.
Mariusz Piekarski: Czym grozi uchwalenie takich przepisów?
Marek Chmaj: Myślę, że pan premier wypowiedział się nieprecyzyjnie. Żaden doświadczony prawnik nie przygotuje projektu ustawy, który to projekt będzie nakładał karę prewencyjną. Sama nowelizacja ustawy już na pewno będzie uwzględniała konieczność wcześniejszego udowodnienia naruszenia przepisów ustawy.
Mariusz Piekarski: Takie przepisy da się obronić przed Trybunałem Konstytucyjnym, gdyby ktoś chciał zaskarżyć te kary prewencyjne, o których mówi premier?
Marek Chmaj: Kary prewencyjne, o których mówił premier są niekonstytucyjne, niezgodne z przepisami naszej konstytucji, ale także z umowami międzynarodowymi, których Rzeczpospolita Polska jest stroną. Jestem przekonany, że projekt ustawy, który trafi do Sejmu, nie będzie zawierał kar prewencyjnych, a będzie zawierał kary represyjne związane z udowodnieniem komuś naruszenia przepisów ustawy.