W najbliższych dniach czeka nas w Polsce fala upałów - ostrzegają synoptycy. Paradoksalnie taka piękna, słoneczna pogoda może być najgroźniejsza nie dla tych, którzy przebywają nad morzem, gdzie może być najgoręcej, ale w górach, gdzie zazwyczaj jest znacznie chłodniej. W Tatrach co roku dochodzi do kilku wypadków śmiertelnych, których przyczyną jest odwodnienie lub zła aklimatyzacja - ostrzega lekarz Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego Sylweriusz Kosiński.
Jak pić?
Turyści wybierający się na górskie szlaki są narażeni szczególnie na działanie promieni słonecznych. W rozrzedzonym powietrzu górskim słońce operuje mocniej, mimo że temperatura jest niższa. Koniecznie trzeba więc chronić głowę i używać kremów z wysokim filtrem. Dużym, być może nawet największym zagrożeniem jest odwodnienie.
Wystarczy powiedzieć, że intensywny wysiłek fizyczny w warunkach wysokogórskich i przy wysokiej temperaturze może spowodować, że stracimy z potem nawet litr płynów na godzinę. Jest to ogromna ilość - ostrzega Kosiński. Utrata płynów, to nie tylko dyskomfort spowodowany tym, że będzie nam się chciało pić, ale to również ogromne zagrożenie. Odwodnienie w różnych stadiach to zaburzenia koncentracji, zaburzenie równowagi i zmniejszenie możliwości fizycznych organizmu - mówi lekarz.
Nietrudno sobie wyobrazić, jak takie dolegliwości mogą być niebezpieczne choćby na Orlej Perci, gdzie każdy fałszywy ruch grozi upadkiem z dużej wysokości. Oczywiście nie chodzi o to, by nosić cały plecak wypełniony napojami, ale warto tak zaplanować wycieczkę, by można było je uzupełniać po drodze, choćby w schroniskach.
Z picem nie należy czekać, aż poczujemy pragnienie, wtedy może być już za późno - radzi Kosiński. Dorosły człowiek zaczyna odczuwać pragnienie dopiero wtedy, gdy niedobór płynów w organizmie wynosi od 2 do 2 i pół litra, a to już dużo. Trzeba więc pić regularnie niewielkie ilości. Specjaliści radzą, by przy dużym wysiłku, w upale, pić około szklankę wody co 15, 20 minut.
Co pić?
Bardzo częstym widokiem na tatrzańskich szlakach są turyści idący z puszka piwa w ręce lub w jakiejś siatce. To bardzo zły zwyczaj, który może przynieść więcej szkody niż pożytku - ostrzega lekarz TOPR.
Pomijając wpływ alkoholu na równowagę czy koncentrację, piwo ma właściwości moczopędne. Po wypiciu jedne czy dwóch puszek złotego napoju, możemy więcej płynów wydalić niż przyswoić. Zamiast nawadniać się, wręcz się odwadniamy.
Przy utratach potu, jakie wylewamy na górskich szlakach, najlepsze są napoje zawierające elektrolity, które uzupełniają straty, jakie poniósł nasz organizm podczas wysiłku fizycznego. Mogą to być napoje izotoniczne, woda, ale mineralna, nie źródlana, albo woda z dodatkiem tabletek zawierających minerały. Nie należy wystrzegać się tak krytykowanych wód z dużą ilością sodu. Sód pomaga kumulować wodę w organizmie. Raczej należy wystrzegać się bardzo słodkich napojów. Wprawdzie dostarczają sporo kalorii, które na wycieczce też nie przydadzą, ale za to spowodują, że będzie chciało się jeszcze bardziej pić. I jeszcze jedno: wodę z potoków górskich można pić tylko w ostateczności.
Nie tylko dlatego, że mogą być nie tak czyste, jak wydają się na pierwszy rzut oka. Woda w potokach płynących szczególnie w zbudowanych z granitu Tatrach Wysokich, nie zawiera właściwie żadnych składników mineralnych. Przypomina bardziej wodę destylowaną. Zamiast nawadniać, może spowodować odwodnienie.
Jak się przygotować?
Wychodząc w góry przy takim upale musimy więc pamiętać o kapeluszu na głowę, kremie z filtrem na skórę i odpowiedniej ilości płynów. Ważna jest też aklimatyzacja. Choć Tatry wydają się niezbyt wysokie, wyruszanie wprost z pociągu czy autobusu na szczyty może skończyć się tragicznie. Co roku ratownicy TOPR odnotowują dwa, trzy przypadki nagłego zatrzymania akcji serca, które są spowodowane właśnie takim zbyt szybkim wymarszem w góry.
Sylweriusz Kosiński radzi, by z wyjściem w Tatry zaczekać dzień lub dwa. Potem można wyjść w doliny i na niezbyt wysokie wierchy. Z wyprawami na Orlą Perć czy Rysy najlepiej poczekać pięć dni, a nawet tydzień.