Po fali upałów, gwałtownych burz i nawałnic pogoda się unormowała. Do końca tygodnia temperatura w całym kraju będzie oscylowała między 22 a 27 stopniami w najcieplejszym momencie dnia. Sprawdza się jednak stare powiedzenie, że "od świętej Anki chłodne wieczory i ranki". Około godz. 6 rano w niektórych rejonach kraju termometry mogą wskazywać zaledwie 10 st. Celsjusza.
Jak informuje IMGW, dzisiaj termometry wskażą od 22 st. Celsjusza w województwach pomorskim, śląskim, małopolskim i lubelskim. Najcieplej, bo 25 st., będzie w Bydgoszczy, Poznaniu, Zielonej Górze i Szczecinie.
Jutro o parasolach powinni pamiętać mieszkańcy Podkarpacia, Małopolski i Śląska. Tam możliwe są przelotne opady deszczu.
W Krakowie będzie najchłodniej: słupek rtęci zatrzyma się na 22 kresce powyżej zera. Najcieplej będzie w Szczecinie: 26 st. Celsjusza.
Przedostatni weekend wakacji rozpocznie się stosunkowo ciepłą sobotą. W północno-zachodnich krańcach Polski termometry wskażą 27 st. Niższą temperaturę odczują mieszkańcy południowych części kraju: tam 22 st.
W niedzielę będzie jeszcze cieplej, choć w Małopolsce i na Podkarpaciu możliwe są przelotne opady deszczu.
Sprawdź prognozę długoterminową na 16 dni w specjalnym serwisie Interia.pl.