Zniszczone jest schronisko, dolna stacja kolejki linowej i jedyna droga dojazdowa. Potoki zmyły też kilkanaście samochodów. To skutki potężnej burzy, która nawiedziła Dolinę Vratną w słowackiej Małej Fatrze. Niezwykle popularne wśród turystów miejsce zostało odcięte od świata. Ratownicy ewakuowali ponad 120 osób. Polska ambasada na Słowacji nie ma informacji, by wśród nich byli Polacy. Słowackie portale internetowe donosiły nieoficjalnie o znalezieniu ciał czterech osób porwanych przez lawinę błotną. W rozmowie z serwisem Aktuality.sk zaprzeczył temu długoletni szef Stowarzyszenia Turystyki Terchova Jozef Mico.
Potężne zniszczenia wywołały wezbrane po burzy potoki. Według świadków, w ciągu zaledwie 1,5 godziny spadło aż 65 litrów deszczu na metr kwadratowy. Woda zalała schronisko i dolną stację kolejki linowej. Zniszczyła też drogę dojazdową i porwała kilkanaście samochodów. Wraki aut są teraz przeszukiwane, bo mogą w nich być jeszcze uwięzione osoby.
Schronisku Vratna grozi zawalenie. Ewakuowano z niego 67 turystów. 55 osób, w tym 15 dzieci, utknęło z kolei na górnej stacji kolejki linowej na Chleb. Burza zaskoczyła je na szczycie. Całą grupę także musieli ewakuować ratownicy Horskiej Zachrannej Sluzby.
Słowaccy ratownicy pełnią w dolinie służbę medyczną, zabezpieczają m.in. mieszkańców wsi Stefanówka. Pomagają również w transporcie. Tylko ich samochody terenowe mogą przedostać się przez zniszczoną i podmytą drogę.
HZS zdecydowanie odradza turystom wybieranie się teraz do Vratnej.