W Vancouver nie milkną pytania i kontrowersje wokół używania sterydów przez zawodniczki chore na astmę. Wczoraj Justyna Kowalczyk zdobyła brąz w biegu łączonym na 15 kilometrów, wcześniej srebro w sprincie. Obie konkurencje wygrała Norweżka Marit Bjoergen, u której stwierdzono... astmę.
Chorym na astmę zawodniczkom wolno przed startem przyjmować sterydy, które rozszerzają pęcherzyki płucne, a w naszej dyscyplinie więcej powietrza w płucach to wielki atut - mówi Justyna Kowalczyk.
Muszę poważnie porozmawiać z moim doktorem i powiedzieć mu, żebyśmy znaleźli astmę i u mnie. W pierwszej trójce, a nawet szóstce w biegu łączonym tylko ja jestem zdrowa. Wszystkie pozostałe dziewczyny to astmatyczki - skomentowała podopieczna Aleksandra Wierietielnego.
Marit Bjoergen choruje na astmę od lat. W ubiegłym sezonie dostała pozwolenie na stosowanie silniejszych środków, bo ataki choroby były dużo poważniejsze. Wprawdzie lekarstwa, które stosuje, znajdują się na liście środków dopingujących, ale w konkretnych przypadkach Międzynarodowa Federacja pozwala na ich stosowanie.
Bjoergen to dla mnie zjawisko. Jak ja się dowiaduję, że ona jest wiecznie ciężko chora na astmę, to dla mnie jest wielką bohaterką, aplikującą za zgodą międzynarodowej federacji leki, które normalnie są na liście zabronionych - tak z kolei do sprawy odniósł się prezes PKOl Piotr Nurowski.
Norwescy lekarze twierdzą, że Marit Bjoergen nie ma przewagi nad rywalkami, bo dzięki lekarstwom jedynie leczy chorobę i tylko wyrównuje szanse. Jej znakomita forma jest efektem treningów - zapewniają.