"Jesteśmy Rosjankami i brak nam słów. Rosja to nie Putin. To my" - to reakcja na konferencję prezydenta Putina dwóch młodych Rosjanek mieszkających w Polsce. Dziewczyny kilka godzin z małą kartką papieru z tymi napisami stały przed ambasadą Rosji w Warszawie. Z Maszą i Julią rozmawiał Mariusz Piekarski.
Mariusz Piekarski: Od dawna tu jesteście?
Masza Makarowa: Ja jestem czwarty dzień tutaj, pod ambasadą Rosji i czwarty dzień stoję z plakatem. Jako Rosjanka przede wszystkim, bo było mi bardzo wstyd za mój kraj.
Tobie też jest wstyd za Rosję?
Julia Oryszyna: Tak. Mnie jest wstyd za tę politykę, którą Rosja prowadzi, którą rosyjski rząd prowadzi wobec Ukrainy.
Jaka to jest polityka?
Julia: Podgrzewania wojny, podgrzewania takich nastrojów jak podział Ukrainy na dwie części.
To jest polityka imperialna. Rosjanie nie chcą, żeby prezydent Putin prowadził politykę imperialną, zaznaczał teren.
Julia: Trzeba przyznać, że Rosjanie tak naprawdę tego nie chcą. To, o czym mówi nasz prezydent i to, w jaki sposób on działa to nie oznacza, że cała Rosja tak myśli i tak naprawdę takich ludzi jak my jest więcej. Nie każdy może codziennie przychodzić pod ambasadę, to jest jedna rzecz. A druga rzecz jest taka, że ci, którzy wyszli w Moskwie przeciwko tej wojnie na Krymie - to oczywiście wiadomo co się z nimi stało. To nie jest bezpiecznie w naszym kraju na głos powiedzieć, że jesteśmy przeciwko.
Potraficie wytłumaczyć, dlaczego Putin interweniuje na Ukrainie, dlaczego tak bardzo nie może się pogodzić z tym, że Ukraina wybiera kurs europejski, że chcą być w Europie, a nie być podporządkowanym krajem Rosji?
Masza: Uważam, że to jest też kwestia wewnętrznej polityki Putina, on chce wzmocnić swój wewnętrzny rating przede wszystkim. Niedługo znowu są kolejne wybory i niestety już nie jest tak bardzo popularny jak był. A Krym, na przykład, dla starszego pokolenia Rosjan, pokolenia moich rodziców to jest coś, co było w Związku Radzieckim do 1954 roku nasze, czyli rosyjskie. Myślę, że chce zagrać na uczuciach przede wszystkim tego pokolenia starszego, pokolenia budżetowców czy też osób, które pracują w obronie narodowej i tym też chcą sobie zabezpieczyć taką polityczną przyszłość, o której cały czas mówił w stosunku do Janukowycza, który już nie ma tej przyszłości.
A jako Rosjanki potraficie odpowiedzieć na pytanie - co jeszcze może zrobić Putin, do czego jeszcze jest skłonny się posunąć, jaki może być następny krok? Krym, co dalej ?
Masza: Nie chcemy mówić o tym, że będzie Polska, pewniej tej odpowiedzi pan od nas oczekuje.
Nie.
Masza: Ja się trochę boję tego, co może przyjść jeszcze do głowy osobom, które rządzą Rosją. Przede wszystkim boję się o ludzi, którzy zostają w Rosji, dlatego że to przede wszystkim uderzy w nich i chodzi mi o wynagrodzenie, o rubel, który po prostu spada z dnia na dzień. Chodzi o wszystko, bo jeżeli Rosja znajdzie się w politycznej izolacji, to na pewno dobrze tam nie będzie.
(abs)